„Skorpion”: sezon 1, odcinek 2 i 3 – recenzja
Data premiery w Polsce: 22 listopada 2024Chociaż premiera była za bardzo efekciarska i przekombinowana, w kolejnych 2 odcinkach {{Skorpion}} pokazuje swoje niezwykle pozytywne oblicze.
Chociaż premiera była za bardzo efekciarska i przekombinowana, w kolejnych 2 odcinkach {{Skorpion}} pokazuje swoje niezwykle pozytywne oblicze.
{{Skorpion}} ("Scorpion") w 1. odcinku bardzo przypominał serię "Szybcy i wściekli". Pewnie też nie bez przyczyn za kamerą wówczas stał Justin Lin, czyli reżyser ostatnich 4 części tej serii. I wbrew pozorom {{Skorpion}} ma prawdopodobnie najbliżej właśnie do tego kinowego serialu - jest czasem banalnie, głupkowato, naciąganie, ale tempo jest niesamowicie dynamiczne i ogląda się to naprawdę dobrze.
W 2. i 3. odcinku jakoś specjalnie przestało mnie interesować to, czy naukowy bełkot bohaterów ma jakikolwiek sens i pokrycie w rzeczywistości. Nie jest to tak istotne, dopóki nie będzie razić oczywistymi głupotami. Jako że konwencja jest taka, a nie inna, można bez problemu przymknąć oko na tego typu niedociągnięcia - podobnie zresztą jak w serii "Szybcy i wściekli". Oba odcinki zachwycają bardzo wysokim tempem akcji, gdyż naprawdę na nudę nie można narzekać. Do tego obie sprawy są niezłe. Nie rażą zbytnio przewidywalnością i oklepanymi schematami.
[video-browser playlist="633142" suggest=""]
Istotnym elementem jest poznanie grupy bohaterów, o których po 3 odcinkach można sobie wyrobić zdanie. Jest to gromadka bardzo sympatyczna, różnorodna i przekonująca. Prawie każdy element dobrze tutaj współgra, choć najjaśniejszym punktem wydaje się być Toby grany przez Eddiego Kaye Thomasa z serii "American Pie". Naturalnie jego rola tutaj jest komediowa, a jego sposób bycia i luz w połączeniu z bezpośredniością czasem potrafią naprawdę rozbawić. Katherine McPhee w roli normalnej dziewczyny w grupie geniuszy wzbudza sympatię i staje się kimś, z kim widz może w jakiś sposób się identyfikować. Przede wszystkim plus za to, że po 3 odcinkach jej rola w wydarzeniach zaczyna nabierać sensu i na razie nie widać na horyzoncie romansu. Problem mam tylko z Walterem (Elyes Gabel), któremu czegoś brakuje. Trudno mi to dokładnie nazwać, ale po 3 odcinkach jest to bohater, którego najmniej lubię, a tak być nie powinno.
Czytaj również: "Resident Evil" - powstanie serialowa adaptacja popularnej gry
Scorpion to serial niezwykle dynamiczny, prosty i naprawdę przyjemny. Jeśli przymknie się oko na brak realizmu i pewne głupoty, z seansu można naprawdę czerpać przyjemność.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1989, kończy 35 lat
ur. 1988, kończy 36 lat