Kuba ma dokonać transakcji z jednym z członków rodziny Jacka, jednak nie przebiega ona po myśli naszego bohatera, który wdaje się w konflikt ze sprzedawcą. Diler kontynuuje poszukiwania Malucha, jednak koniec końców były właściciel klubu obezwładnia Kubę i postanawia przywłaszczyć sobie jego własność. To jednak nie koniec zmartwień bohatera, ponieważ zatrzymuje go policja i zabiera na przesłuchanie. Jacek postanawia pozbyć się sprawiającego coraz więcej kłopotów Daria. Jednak gangster udowadnia po raz kolejny, że nie z takiej opresji wychodził cało. Po raz kolejny w tym odcinku mamy do czynienia z pewną perełką w przekazie twórczym. Mam tutaj na myśli początkową scenę, w której ukazana jest cała droga narkotyków od producentów aż do odbiorcy w Polsce. Uwielbiam takie zbitki montażowe i w tym wypadku jest ona świetnym uzupełnieniem głównej osi fabularnej. To też idealny przykład, jak należy wprowadzać do historii takie z pozoru nieważne dla rozwoju wydarzeń sekwencje. Łatwo zepsuć taki element, jednak w tym wypadku to prawdziwy, twórczy majstersztyk, który mocno wiąże się ze sceną transakcji dokonanej (a właściwie nie) przez Kubę. To bardzie sprawnie nakręcona scena z dobrym tempem, umiejętnie budowanym napięciem i nieźle zagrana. Kamil Nożyński nie w każdym momencie broni się ze swoim emocjonalnym, groźnym wydaniem, jednak koniec końców wychodzi z tego zadania aktorskiego obronną ręką. Czasami zbytnio szarżuje w swojej kreacji, ale nie trąci to fałszem, czuć szczerość w przekazie dokonywanym przez debiutanta. Za to plus. Mimo że Jan Frycz nie miał za dużo zadań aktorskich w tym odcinku, to z tej małej sfery, w której mogliśmy oglądać jego postać, wycisnął maksimum. Scena z jego udziałem pełna jest groteski, czarnego humoru i ukazana została w mocno krzywym zwierciadle, jednak to nie sprawia, że nie ma w niej mroku. Otóż jest - i to spory - zmyślnie ukryty pod płaszczem przerysowania. Dario w wydaniu Frycza w tym epizodzie jest niepowstrzymany, usuwający wszystkie przeszkody na swojej drodze. Charakterem jest mu tutaj bliżej do Jokera z batmanowskich filmów niż postaci gangsterów, jakich znamy z wielu tego typu opowieści. I w tej nihilistycznej, mocno psychopatycznej wersji Jan Frycz doskonale się odnajduje, dozując mentalne przegięcie swojego antagonisty w odpowiednich ilościach. Dba o to, by widz go nie przedawkował. Doskonale oddaje to scena, kiedy Dario po ucieczce z grobu, gdzie został zakopany żywcem, najprawdopodobniej zabija kierowcę tira, aby dostać się do Warszawy. Mrok bohatera nie jest tu podany wprost, jednak cały czas czujemy go gdzieś w tle. To prawdziwy kunszt aktorski. Sam wątek zatrzymania Kuby przez policję został poprowadzony dobrze, bez żadnych fabularnych mielizn. Sama scena przesłuchania została zrealizowana i zagrana świetnie. Michał Czernecki doskonale sprawdza się w roli zimnego prokuratora służbisty, dla którego liczy się wyłącznie wynik na jego korzyść. Za to strasznie irytującą postacią był jeden z policjantów, który nadekspresyjnie reagował na każde zachowanie Kuby. W pewnych momentach nie mogłem już oglądać jego ekranowych wyczynów. Było to za mocne przerysowanie, które poszło w stronę niezamierzonej autoparodii. Za to muszę bardzo pochwalić Krzysztofa Zarzeckiego, który w tym odcinku dał prawdziwy popis swoich umiejętności jako Maluch. W tym wypadku to przegięcie i pewna psychopatia postaci poszły w dobrym kierunku. Świetnie to widać choćby w scenie w mieszkaniu Kuby, gdzie Maluch dokonuje swojego monologu wywracając mieszkanie do góry nogami i kradnąc torbę głównemu bohaterowi. Świetna kreacja od początku do złego końca dla postaci, czyli jej śmierci z rąk Balona. Nowy odcinek Ślepnąc od świateł po raz kolejny jest świetny aktorsko i narracyjnie. Jest mroczno, groteskowo, z dużą ilością czarnego humoru, wszystko, czego mi potrzeba.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj