W godzinach nocnych Henryk Wieroński dostaje maila od byłej narzeczonej z prośbą o zjawienie się u niej rano. Chcąc ją odzyskać, mężczyzna uzbrojony w bukiet kwiatów posłusznie przyjeżdża do jej mieszkania, gdzie oprócz rodziców i bliźniaczej siostry zastaje Małgorzatę, ale martwą. Została ona brutalnie pobita, zgwałcona i pozostawiona na śmierć we własnym łóżku. Do akcji wkracza prokurator Maja Roch, która włącznie z rodziną zmarłej swoje podejrzenia kieruje właśnie na Henryka. Mężczyzna postanawia rozpocząć własne, prywatne śledztwo, mające na celu ustalenie sprawcy. W toku oficjalnego dochodzenia policji, jak i działań detektywistycznych Henryka, wychodzą na jaw liczne powiązania pomiędzy rodziną, przyjaciółmi rodziny, a także samej prokurator. Każdy ma tajemnicze, mroczne sekrety. Również zmarła Małgorzata okazuje się być osobą, o której Henryk niewiele wiedział. Jednak najważniejsze pozostaje pytanie, kto ją tak brutalnie skrzywdził? Bohaterów mamy tu właściwie niewielu. Rodzina Małgorzaty, zaprzyjaźniona rodzina, prokurator Maja Roch i rodzina Henryka. Cała akcja kręci się wokół tych samych osób, ale nie ma żadnego pozytywnego bohatera. Każdy, z prokurator na czele, ma na swoim koncie postępek moralnie naganny. Zdrady, cudzołóstwo, pobicia i gwałty. Człowiek ukazany jako jednostka kierująca się wyłącznie pierwotnymi, zwierzęcymi instynktami i żądzami.
Źródło: Rebis
Akcję Śmierci i Małgorzaty można trochę porównać do startującego w wyścigach samochodu: powolutku nabiera prędkości, po chwili jedzie dosyć szybko, po czym nagle zatrzymuje się tuż przed metą. Pierwsza połowa książki dłuży się i nic konkretnego się nie dzieje. Same wewnętrzne monologi bohaterów. Dobrze, zgoda, musimy jakoś poznać główne postaci. Potem akcja trochę się rozkręca, pojawia się więcej podejrzanych, a nawet jakieś konkretne, dynamiczne sytuacje. Czytelnik wreszcie zaczyna się wciągać, lecz nagle następuje rzekome rozwiązanie zagadki. O ile można tak nazwać zakończenie. Kompletnie absurdalny i niejasny finał. Zresztą w całej książce jest wiele niedopowiedzeń i niejasnych, urwanych zdarzeń. Fabuła przeplatana jest fragmentami z pamiętnika Małgorzaty, które sensu nabierają dopiero po skończeniu książki i przeczytaniu ich jeszcze raz. Na bieżąco nie wnoszą nic do akcji.
Pozytywnym aspektem książki jest to, że porusza ona jakiś problem i skłania do chwili refleksji. Aby nie tworzyć spoilera i dać szansę każdemu czytelnikowi na wysnucie własnych wniosków, można morał książki określić pokrótce w następujący sposób: wbrew powszechnie panującym stereotypom atrakcyjne fizycznie osoby nie zawsze mają łatwiejsze życie, a często bywają w głębi duszy bardzo samotne. Są głównie oceniane z perspektywy swojej fizyczności, a mniej od strony duchowej. Śmierć i Małgorzata nie porywa i nie powala czytelnika na kolana. Zapowiada się ciekawie, ale niestety na zapowiedziach się kończy. Usprawiedliwieniem może być fakt, iż jest to debiut literacki Joanny Łopusińskiej. Być może kolejne jej pozycje okażą się bardziej dopracowane. Śmierć i Małgorzata z pewnością nie znajduje miejsca w czołówce najlepszych thrillerów. Zachwyt może wzbudzić tylko u czytelników lubujących się w niedopowiedzianych historiach, umożliwiających wieloraką interpretację. Pozostali ocenią tę książkę jako średnio ciekawie spędzony czas. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj