Pierwszy sezon serialu rozwijał się w nieoczekiwanym tempie. Działo się bardzo dużo, a każdy kolejny odcinek podnosił wcześniej ustanowioną poprzeczkę, znajdującą się na i tak bardzo wysokim poziomie – przynajmniej pod względem dostarczanych widzowi emocji. Był świetny finał, a kilka miesięcy później powstał prequel losów gladiatorów z domu Batiatusa. W tym przypadku, również nie można było narzekać. Twórcom bardzo ciekawie udało się „rozciągnąć” opowieść, poszerzając ją o historię lanisty Kwintusa i rozwoju jego „domu”. Dzięki temu każdy z bohaterów został nam dokładnie przedstawiony, tak by drugi sezon mógł śmiało kontynuować opowieść o przewrocie w starożytnym Rzymie.

Trudno więc dziwić się, że od premiery Spartacus: Vengeance oczekiwałem bardzo dużo. Niestety, "Fugitivus" pozostawia wiele do życzenia. Gdzie podział się klimat, dlaczego bohaterowie zdają się być wyobcowani? Całość rujnuje (dosłownie) nowy odtwórca roli Spartakusa. Dziwi w ogóle fakt, że po śmierci Andy’ego stacja zdecydowała się na dalszą realizację serii… Liam McIntyre złym aktorem nie jest, ale będzie trudno przyzwyczaić się do nowego oblicza tytułowego bohatera. Przez tą zmianę serial zupełnie nie przypomina tego, czym był uprzednio. Pozostali aktorzy również sprawiają wrażenie, jakby dopiero co zaistnieli w całej tej opowieści, mimo że Kriksosa, Ojnomaosa, Lukrecję oraz Glabera i jego okrutną żonę znamy już dłuższy czas.

[image-browser playlist="605565" suggest=""]©2012 STARZ Entertainment, LLC

Spartacus: Vengeance rozpoczyna się mniej więcej tam, gdzie zakończono pierwszy sezon serialu. Zbiegli niewolnicy ukrywają się w kanałach, stopniowo atakując rzymskich żołnierzy. W wyniku ich działań, na Kapuę spada gniew Senatu, który decyduje się wysłać Gajusza Klaudiusza Glabera, by stawił czoła wojowniczemu Spartakusowi.

Zdecydowanie najciekawszym fragmentem odcinka jest moment, w którym gladiatorzy decydują się wedrzeć do burdelu w Kapui i wydobyć z jego właściciela prawdę,na temat ukochanej Kriksosa i miejsca, w które została odesłana. Kilka erotycznych scen i całość zwieńczona krwawą rzezią chociaż na moment przywraca blask dawnego klimatu serialu.

W nowej odsłonie Spartacusa drzemie spory potencjał. Historia powstania niewolników w Rzymie daje scenarzystom spore pole do popisu, zwłaszcza pod względem niezliczonych walk, które prawdopodobnie stoczą gladiatorzy w najbliższych odcinkach serialu. Dziwi również powrót samej Lukrecji, której udało się przeżyć bunt gladiatorów. Mimo że w tej chwili nie jest do końca świadoma tego, co dzieje się wokół niej, możemy być pewni że już niedługo odzyska pamięć i zdoła raz jeszcze przechytrzyć Ilityię. O powracających wspomnieniach świadczą finałowe sceny, kiedy zauważa zakapturzonego Spartakusa, zmierzającego w stronę Glabera. Oby twórcy pokusili się również o wyjaśnienie, w jaki sposób przetrwała tak długi czas w opuszczonym domu Batiatusa i kto jej pomagał?

[image-browser playlist="605566" suggest=""]©2012 STARZ Entertainment, LLC

Oczekiwania związane z powrotem Spartacusa okazały się zbyt duże i przyćmiły samą premierę pierwszego odcinka. Na nowo trzeba przyzwyczaić się do postaci głównego bohatera, jaki i również do zupełnie odmiennej sytuacji samych gladiatorów. Nie ma już ludus, nie ma zamkniętego miejsca akcji, dzięki czemu historia Spartacus: Vengeance może rozgrywać się w różnych lokalizacjach. Oby scenarzyści odpowiednio spożytkowali ów potencjał, dostarczając nam kolejnych odcinków obfitujących w sporo pojedynków, krwi i erotyki.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj