U podstaw wciąż rozwijanego przez Marvela projektu Life Story leży próba zaznajomienia czytelników z historią danej postaci czy drużyny, w czym pomóc ma zaakcentowanie najważniejszych elementów mitologii głównego bohatera - poszczególni twórcy robią to jednak w taki sposób, aby nadać charakterystycznym wątkom nowy, często zaskakujący rys. Jedną z odsłon tego cyklu stał się wydany już w Polsce komiks Spider-Man. Historia życia, który będzie nie lada gratką dla wszystkich fanów Pajączka i Domu Pomysłów. Choć scenarzysta Chip Zdarsky i rysownik Mark Bagley proponują czytelnikom przekrojową podróż po tym, co w świecie Petera Parkera najbardziej znane i najistotniejsze, cała ta wędrówka sprawi, że poczujecie się tak, jakbyście na Spider-Mana natrafili po raz pierwszy. W dodatku mówimy tu o rzeczywistości, w której Pajączek urodził się w 1962 roku, by w kolejnych dekadach wraz z innymi postaciami odczuwać upływ czasu - i tak aż do dzisiejszej doby. Sam pomysł na tę opowieść budzi uznanie; jeszcze lepiej prezentuje się jego realizacja.  Zdarsky próbuje uchwycić 6 dekad działalności Spider-Mana w sposób unikalny: z jednej strony hołduje jego spuściźnie, z drugiej raz po raz odpowiada na słynne marvelowskie pytanie: "What If...?". W komiksie tym odnajdziemy więc nawiązania do początków heroicznej drogi Petera, wojny w Wietnamie, pamiętnej Sagi Klonów, wiekopomnego starcia z Kravenem, a nawet do wojny domowej, która podzieliła herosów Domu Pomysłów. Nie liczcie jednak na to, że scenarzyście idzie wyłącznie o bezrefleksyjny przelot nad gęstą siecią emblematycznych wątków. Dojdzie to do was relatywnie szybko, choćby wtedy, gdy uświadomicie sobie, że w tym świecie Zielony Goblin wcale nie zabił Gwen Stacy, natomiast wybranka serca Parkera została później jego małżonką. Tego typu niespodzianek jest znacznie, znacznie więcej, przy czym Zdarsky'emu niespecjalnie zależy na przyciągnięciu odbiorcy terapią szokową czy całkowitym zburzeniu mitologii Pajączka. Tak, rzeczywistość Spider-Mana zupełnie się zmienia, a przy tym, co paradoksalne, wygląda ona zupełnie znajomo. Dzięki takiemu podejściu w protagoniście odnajdziemy jeszcze więcej tego, co ludzkie. 
Źródło: Egmont
Nie dziwi więc specjalnie, że w Historii życia superbohaterska działalność Parkera ma takie samo znaczenie, jak jego nie tak znowu szara codzienność. Zdarsky z wielką wnikliwością przygląda się prywatnym sprawom protagonisty, akcentując jego miłosne relacje, przyjaźnie, ale i na nowo odczytując tak kontrowersyjne dla wielu fanów wątki, jak ślub Otto Octaviusa z May Parker. Pewne problemy pojawiają się w momencie, gdy scenarzysta wchodzi na potencjalnie niebezpieczne rejony fabularne i skupia się na poczynaniach starszych wersji postaci - odrobinę za dużo tu przegadanych scen, które niekoniecznie poszerzą naszą perspektywę spojrzenia na mitologię Pajączka. Wrażenie to nie przysłoni jednak faktu, że Zdarsky naprawdę sprawnie pokazuje czytelnikom, iż nawet najbardziej dzielące pomysły mogą wybrzmieć w satysfakcjonujący dla odbiorcy sposób, a ich konserwowanie przez nieuchronnie upływający czas tylko podkreśla, jak ważną dla dzisiejszej popkultury ikoną stał się Spider-Man.  Bardzo dobrze radzi sobie również odpowiedzialny za warstwę wizualną Bagley, który w tym komiksie dostał prawdziwe pole do popisu: w końcu może on reinterpretować plansze czy sekwencje, które zdążyły już utrwalić się w naszej pamięci na dobre. I z tego zadania wywiązuje się bez zarzutu, uwspółcześniając klasyczne ilustracje bez większej dla nich szkody, nadając im odmienną dynamikę albo wzmacniając ich naturalizm. Jeszcze lepiej, że zabiegom tym towarzyszy próba przeobrażania własnego stylu artystycznego i podporządkowania go charakterystycznym dla danej dekady elementom graficznym.  Spider-Man. Historia życia to komiks, który redefiniuje znane motto ze świata Pajączka. Z wielką siłą przychodzi tu nie tylko wielka odpowiedzialność, ale i nieustanne zawieszenie pomiędzy radością a cierpieniem, próba pogodzenia dwóch jakże odmiennych warstw codzienności czy gotowość na najwyższe poświęcenie. To właśnie dlatego tom należy polecić wszystkim, którzy chcieliby poznać kwintesencję tego, kim Spider-Man de facto jest. Przyjaciel z sąsiedztwa? Strażnik nowojorskich ulic? Człowiek bezgranicznie oddany swojej rodzinie? Wszystkie odpowiedzi będą prawidłowe. Niby banalnie, ale jednak czasami dobrze jest odkryć na nowo, za co postać Pajączka pokochaliśmy. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj