Wydany niedawno przez Mucha Comics album to przypomnienie historii, która ukazywała się w serii Peter Parker, The Spectacular Spider-Man. Ma on już sporo lat na karku, ale pod wieloma względami jest to historia, która nadal potrafi zainteresować. Chociaż nie da się ukryć, że nieco się zestarzała. Pierwsze trzy zeszyty z albumu to tytułowa historia. Kapitan policji, przyjaciółka Spider-Mana, zostaje zamordowana przez nową postać w mieście: Pożeracza Grzechu. Wywołuje to u superbohatera gniew połączony z frustracją, a kolejne morderstwa – też osób pełniących istotne funkcje w mieście – tylko napędzają te emocje. Prędzej czy później musi dojść do finałowej konfrontacji. Swoje trzy grosze dorzuca jeszcze Daredevil. Fabularnie jest to interesująca historia pokazująca, że nawet prawy i budzący sympatię bohater zdolny jest w emocjach posunąć się za daleko. I właśnie na tej warstwie przede wszystkim warto się skupić, czytając Śmierć Jean DeWolff, a niekoniecznie na samej rozgrywce z Pożeraczem Grzechu. Mamy tu bowiem do czynienia z dość typową fabułą – polegającą na zagadce i tropieniu prawdziwej tożsamości łotra aż do finałowego starcia. Oczywiście nie zabraknie też sporej dawki „wymiany uprzejmości”, w tym widowiskowo pokazanych pojedynków między Spider-Manem i Daredevilem, gdy dojdzie między nimi do sporu o pryncypia.
Źródło: Mucha Comics
+8 więcej
Pod kątem radzenia sobie z emocjami jeszcze ciekawsza jest druga część albumu, w której otrzymujemy nieco krótszą historię, ale z tymi samymi postaciami. Pożeracz Grzechu zostaje wypuszczony na wolność po terapii psychiatrycznej, co wywołuje nową falę gniewu i złości u Pajączka. Przez większość tej opowieści obserwujemy, jak bohater walczy ze sprzecznymi emocjami: nie może uwierzyć, że morderca przyjaciółki chodzi wolny po ulicach. Chce go ukarać, ale jednocześnie w pamięci ma to, że poprzednio przekroczył granicę. Te dylematy, obawa przed użyciem pełni swoich mocy, komplikują sprawy, gdy w mieście zaczyna szaleć Electro. Spider-Man miota się, jest bliski porażki, ale ratunek przychodzi z nieoczekiwanej strony.
Graficznie komiks jest świadectwem swoich czasów, z kadrami bardziej koncentrującymi się na postaciach i statycznych scenach niż dynamicznych układach na większych obszarach planszy. Niemniej sporo jest detali, twarze postaci potrafią wyrażać emocje, a w przypadku superbohaterów pojawiają się też znane powszechnie układy. Śmierć Jean DeWolff to klasyczna, wręcz kameralna historia, bez rozciągania fabuły na wielką skalę i wprowadzania wielu postaci. Finalnie jest to historia o kontrolowaniu (lub nie) emocji, ale też o daniu drugiej szansy i odkupieniu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj