Dotychczas plan Gibsona był perfekcyjny w każdym calu. Wszystko realizował z wielką skrupulatnością, co sprawia, że Finley zaczyna mu powoli wierzyć. Plan zaczyna się w końcu psuć, gdy pojawiają się nieprzewidziane przez Gibsona zmienne. Brzmi to ciekawie, niestety szkoda tylko, że każdy kolejny krok jest oczywisty i bardzo przewidywalny. Nie ma tutaj szokujących zaskoczeń, jakich mogliśmy oczekiwać po wcześniejszych odcinkach. Niektóre motywy - jak przyznanie Finleyowi prawdy - wydają się naciągane i ostatecznie nieprzekonujące. Gdzieś w 12. odcinku postać Gibsona gubi największe zalety.
Na szczęście twórca Stanu kryzysowego szybko nadrabia to zwrotem akcji i rozwinięciem historii dwóch ostatnich odcinków w nieoczekiwanym kierunku. Bunt sojuszników Gibsona i porwanie jego córki okazują się tak potrzebnym pozytywnym zaskoczeniem, będącym pretekstem do zawiązania całej akcji. Gdy zaczynamy słyszeć o tym, co Gibson zrobi z porywaczami jego córki, na myśl przychodzi schemat znany z Uprowadzonej. W odróżnieniu jednak od wielu seriali tutaj to się sprawdza i zazębia się z całym konceptem. Odwrócenie ról jest dobrym zwrotem akcji i pokazuje antybohatera w innym świetle. Szczególnie nieźle wygląda cały wątek w szkole, gdzie dochodzi do zamachu na Pierwszą Damę. Wiemy, co Gibson ma zrobić, ale dzięki odpowiednim zabiegom, napięcie i niepewność znacząco wzrastają.
[video-browser playlist="635046" suggest=""]
Niespodzianką jest też tożsamość osoby, która ostatecznie dostała w swoje ręce Beth Ann Gibson. Każdy podejrzewa dyrektora CIA, ale wiemy, że byłoby to zbyt banalne rozwiązanie. Co prawda, sugestie kto za tym stoi pojawiały się już w trakcie ostatnich odcinków, ale tak otwarcie nie zapowiedziano widzom, że to właśnie ta osoba staje się wrogiem Gibsona. I za to twórcom należą się brawa, bo do końca Stan kryzysowy trzyma w napięciu i potrafi dostarczyć niemałą dawkę satysfakcji i emocji. Zwłaszcza w ostatecznej konfrontacji, gdy klarownie zaprezentowano widzom, jak cała sytuacja z porwaniem wypaliła wewnętrznie Gibsona. Stracił kompletnie kontakt z rzeczywistością i panowanie nad tym, co robi. Strach i pogarda w oczach córki jest największą karą, jaką mógł otrzymać.
Tak jak spekulowałem od początku serialu Stan kryzysowy oferuje fabułę na jeden sezon. Wszystkie wątki zostają zamknięte i pojawia się jedynie delikatna sugestia, że coś mogłoby wydarzyć się dalej. I to jest praktycznie jedyny element, który psuje zakończenie serialu, bo skoro twórca wiedział o tym, że Stan kryzysowy dostał kasację, miał czas, by te kilkusekundowe ujęcie wyciąć. Efekt byłby o niebo lepszy, gdyby ostatnim ujęciem było oblicze Gibsona ze świadomością porażki.
Stan kryzysowy to całkiem niezły serial, który przez cały sezon potrafił trzymać w napięciu, dostarczać emocji i solidnych zwrotów akcji. W miarę zamknięte zakończenie cieszy, bo dzięki temu będzie można do tego niego powrócić i miejmy nadzieję znaleźć w nim taką samą przyjemność z oglądania. Nawet pomimo pewnych uproszczeń, naciągnięć i banałów, nie da się ukryć, że to solidna rozrywka.