Pierwszy odcinek Star Trek: Strange New Worlds był siłą rzeczy skupiony na postaci Kapitana Pike'a, który wrócił na mostek i na nowo odkrył pasję do swojego zawodu. W kolejnym tygodniu rozwijana była postać kadet Uhury, poświęcano jej dużo czasu, odpowiadając na pytania o motywacje i życiowy cel. W odcinku trzecim mamy natomiast soczewkę skierowaną na postać Numer Jeden, graną przez Rebeccę Romijn. To odpowiednia chwila na to, żeby tak ważna dla załogi Pike'a postać dostała okazję do zaprezentowania się widzom. W odcinku zatytułowanym Ghosts of Illyria, Kapitan Pike i Spock chowają się przed kosmiczną burzą, natomiast załoga statku Enterprise zmaga się z wirusem, który sprawia, że osoba zakażona pragnie desperacko bliskości ze światłem. Rozgrywające się równolegle dwa wątki mają lepsze i gorsze momenty, ale ostatecznie był to jedynie solidny odcinek.
CBS
Komandor Chin-Riley odsłania przed nami elementy ze swojego dziedzictwa, pokazując nam też oczywiście cechy jej charakteru, jak chociażby gotowość do naginania zasad, byle tylko osiągnąć powodzenie misji. Nie jest przywiązana do regulaminów, co zresztą podobne jest do Kapitana Pike'a. Możemy obserwować ją w momencie, kiedy musi go zastąpić pod jego nieobecność i zdecydowanie zdaje ten trudny egzamin. Inna sprawa, że wirus, który opanował Eterprise, został wrzucony do intrygi bardzo nachalnie. To nie był specjalnie kreatywny sposób na to, żeby oddzielić Numer Jeden od Pike'a i dać jej szansę do przejęcia jego obowiązków. Ghosts of Illyria romansuje z klasykami gatunku science fiction, co być może spodoba się starym wyjadaczom, ale pozbawieni tego sentymentu widzowie, mogą czuć się trochę znudzeni tym, jak prowadzona jest fabuła. Metoda na rozwijanie postaci jest pretekstowa, ale koniec końców cel udaje się osiągnąć. Pike i Spock mają przed sobą ciekawą misję do zrealizowania, natomiast Numer Jeden radzi sobie z odpowiedzialnością. Na nieobecności Pike'a skorzystał jeszcze Doktor M'Benga, który dostał kilka okazji do wykazania się, ale dokonane przez niego odkrycie, to coś, co wymagałoby więcej czasu na eksplorację i pod koniec odcinka jest z tym związany pewien niedosyt. Być może scenarzyści zostawili to na kolejną okazję.
CBS
W przypadku tego odcinka jedynie solidnie wyszło czerpanie z klasycznych motywów w połączeniu ze świeżym spojrzeniem na franczyzę. Z jednej strony mamy ciekawe ujęcie na dylematy moralne, z drugiej zaś linia fabularna jest bardzo prosta i potraktowana w tym tygodniu bardzo pospiesznie. Wciąż jednak uważam, że na razie format „bohatera tygodnia” sprawdza się i zapewne zaowocuje to w przyszłości, kiedy już będziemy jako widzowie dobrze rozeznani w historiach i motywacjach poszczególnych postaci. Oby tylko scenarzyści mieli lepsze pomysły na to, jak konfrontować załogę z nowymi zagrożeniami, by nie było poczucia traktowania narracji w sposób pretekstowy. Zakończę jednak pozytywnie, bo nawet mimo słabszego tym razem odcinka, to wciąż dobrze się ogląda, a rozrywkowy aspekt produkcji jest jeszcze ciągle na swoim miejscu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj