Gra Star Wars: Battlefront podobała mi się, o czym szerzej pisałem w recenzji z końca ubiegłego roku. Cały czas jestem świadomy niedoróbek i wrażenia grania w niepełny produkt. Tym samym moje oczekiwania wobec pierwszego płatnego DLC były mimo wszystko wysokie i liczyłem, że dodatek usatysfakcjonuje graczy czekających na nową zawartość. Niestety Zewnętrzne Rubieże nadal pozostawiają uczucie niedosytu, ale nie przeczę, że mają swoje plusy. Przede wszystkim największym minusem jest oparcie tego DLC na trybach dla mniejszej ilości graczy. Nie dostajemy tutaj żadnych mapek ani trybów dla 40 graczy, co jest wadą, bo to przecież one dają najwięcej frajdy i wydaje się, że cieszą się dużym zainteresowaniem. Niby dostaliśmy tam darmowe mapki, ale to zbyt mało, by odczuć satysfakcję. Pierwszy DLC powinien dać coś porządnego do największych trybów, by utrzymać graczy przy tytule na dłużej. Dostępne mapki do trybów Ładunki oraz Bohaterowie i złoczyńcy rozgrywają się na planecie Sullust. Nie przeczę, że jest klimat w tych rurociągach i wulkanicznym otoczeniu, ale to nie zmienia faktu, że te tryby nie dają frajdy na dłużej. Po jakimś czasie forma gry na zaledwie 16 graczy po prostu się nudzi, a małe mapki nie dają już takiej zabawy, gdy znamy każdy ich zakamarek. Problem z rurociągami na Sullust jest też taki, że po jakimś czasie po prostu się nudzi. Nie ma tu fajnych miejsc na dobre potyczki, a wszystko przeważnie rozgrywa się w kilku określonych lokacjach, gdzie zazwyczaj dochodzi do zwarcia. Na dłuższą metę to po prostu się nie sprawdza, bo nawet dostępne mapki w tych trybach działają o wiele lepiej, aczkolwiek nadal nie są w stanie zniwelować małej atrakcyjności tych trybów. No url Na potrzeby DLC przygotowano nowy tryb Konwój, z którym związana jest mapka Pałac Jabby. I to jest tak naprawdę jeden z niewielu atutów tego dodatku. Sama mapka jest zaskakująco duża i aż szkoda,że nie jest dostępna w trybie dla 40 graczy, bo frajda byłaby przednia w walkach w korytarzach. Brawa należą się twórcom za odtworzenie pałacu w najmniejszych detalach, gdzie możemy znaleźć wiele fajnych i ciekawych wizualnie rozwiązań. Sam tryb jest prosty, ale daje o wiele więcej satysfakcji od dwóch wcześniej wspomnianych szybko się nudzących rozwiązań. Jest wiele fajnych miejsc, gdzie wymiana ognia daje wiele frajdy, a szczególnie pod koniec walki przy wyjściu z pałacu zabawa jest przednia. Zdecydowanie duży atut dodatku. Wraz z Zewnętrznymi Rubieżami dostajemy dwóch nowych bohaterów. Po stronie Imperium jest to Greedo. Postać fajna, mająca kilka sprawnych umiejętności i dobrze sprawująca się w boju. Gdy już umie się nim dobrze grać, można poprawnie siać zniszczenie w szeregach wroga. Po stronie Rebelii stoi Nien Nunb, czyli bohater dobrze znanych z części VI i VII Gwiezdnych Wojen. I tutaj jest problem, bo jest to postać totalnie przegięta. Głównie przez to, że ciągle może stawiać automatyczne karabiny i miny, co daje mu niesamowitą przewagę, a do tego nie brakuje mu solidnej siły ognia. Bardzo ciężko go zabić, a gra się nim po prostu za łatwo. Do tej pory przeważnie bohaterowie byli mniej więcej wyrównani, ale tutaj zdecydowanie przesadzono. Fajnym pomysłem w tej grze są zlecenia od Huttów, dzięki czemu zdobywanie najnowszych broni nie jest takie łatwe i wymaga pogrania. Najgorzej wypada nowa snajperka, która jest strasznie wolna, a siła ognia nie jest zbyt duża. Praktycznie jest to bezużyteczna broń w takiej konwencji gry. Dobrze natomiast wypadają szybkostrzelny pistolet DL-18 i karabin Relby. Oba okazują się dobrym urozmaiceniem w rozgrywce, które wymaga nauczenia się trochę innych taktyk walki i pozwala tak naprawdę na uczucie doświadczenia czegoś nowego. Cieszy przed wszystkim dobra szybkostrzelność i siła ognia. Trochę rozczarowuje pistolet Greedo, które w porównaniu do pozostałych blasterów nie jest ani skuteczny, ani ciekawy w obsłudze. Z wszelkich nowości z kart to tak naprawdę tylko jedna ma sens - granat dioxisowy. To narzędzie okazuje się bardzo efektywne w walce i ma jakiś sens. Reszta nowości niewiele wnosi i tak naprawdę nie ma odczucia, że dostaliśmy coś nowego, fajnego i wprowadzającego urozmaicenie. Mam duży problem z DLC Zewnętrzne Rubieże, bo daje on bardzo niewiele dobrego. Wszelkie nowości dotyczą trybów najmniej ciekawych i nie zmieniają one ich odbioru. Długofalowo one się po prostu nudzą, czego nie mogę powiedzieć o graniu na mapkach dla 40 graczy. Twórcy w żadnej mierze nie uzupełnili produktu i nie dali świadomości, że jest lepiej, bo to raczej wygląda jakby zdecydowano się dać przeciętną treść bez większego pomysłu na to, jak ona ma urozmaicić tę grę. To zbyt mało i pozostawia niesmak. W tej grze potrzebny jest porządny DLC, który da dużo dobrych materiałów, które ubogacą tę grę. Zewnętrzne Rubieże niestety tego nie robią. PLUSY: + tryb Konwój i mapka Pałac Jabby + pistolet DL-18 + karabin Relby + granat dioxisowy + Greedo MINUSY: - nowości tylko dla nudnych trybów dla 16 graczy - mało ciekawe, nudne i nie urozmaicające rozgrywkę mapki - przegięty Nien Nunb - pistolet Greedo i nowa snajperka - większość nowych kart - brak świeżych i ubogacających grę nowości
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj