Dwa nowe odcinki serialu Star Wars Rebels skupiają się na działalności Rebelii. Twórcy wprowadzają tutaj oczekiwany i potrzebny dysonans. Stawiają ważne pytania: Jak Rebelia powinna walczyć? Czy zgodnie z zasadami, uczciwie dążyć do celu starając się uniknąć wojny? czy walczyć z Imperium za wszelką cenę. Świetnie jest to zarysowane podczas pojawienia się Sawa Gerrery, który prezentuje skrajne spojrzenie. W zasadzie pokazują nam to jako pojedynek Sawa z Mon Mothmą, gdzie czuć, jak te dwie ideologię równo dzielą Rebelię, pomimo tego, że mowa jest o wspólnym celu. To w tych odcinkach nadaje nowego wyrazu całej walce z Imperium. Dużo w tym dobrze podkreślonych emocji. To wszystko oczywiście dzieli też załogę Ducha: jedni zgadzają się z Mon Mothmą, inni z Sawem. To wszystko jest poddane testowi podczas misji podczepienia się pod stację nadajnikową Imperium. Kwestia samej misji to raczej typowy poziom tego serialu: czasem Ezra zachowuje się tak, że oddziera ten serial z jakiejkolwiek powagi, a twórcy wtórują mu pozbawianiem wątku nutki zagrożenia. To jest częsty zarzut wobec tego serialu, bo jeśli twórcy nie są w stanie zbudować iluzji zagrożenia bohaterów, a tym samym emocji, to wszystko traci na znaczenia. Kolejni bezimienni nie umiejący strzelać szturmowcy ani pojawienie się większego statku imperialnego tego nie robią. Przez to też 3. odcinek oparty w większości na tym wątku trzyma solidny poziom, ale nie zachwyca. To zmienia się w 4. odcinku wraz z wejściem Sawa Gerrery. Dave Filoni i spółka świetnie rozwijają postać znaną z filmu Rogue One: A Star Wars Story. Widzimy go trochę starszego, bardziej nieprzewidywalnego i szalonego. Kapitalnie jest podkreślona jest obsesja na punkcie superbroni Imperium, która wyraźnie odbija się na jego psychice i podejmowanych decyzjach. Dzięki temu misja infiltracji imperialnego transportowca ma w sobie dobrą intrygę, klimat, ważne znaczenie fabularne i elementy budujące postać Sawa. W końcu twórcy jeszcze mocniej podkreślają te różnice w podejściu do wojny oraz wyjaśniają, dlaczego Saw w ogóle poleciał na Jedhę znaną z filmu. Dzięki temu mamy odcinek o istotnym znaczeniu a zarazem rozrywkowy i zadający niegłupie pytania. Koniec końców te dwa odcinki dają to, co ten serial ma najlepszego. Dobrze wypełnia luki z filmu poprzez sprawnie budowanie intrygi i wykorzystanie postaci Gerrery. Do tego plus za efekciarski wybuch kryształu Kyber. Oby więcej takich odcinków.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj