Na wstępie w książce zarysowują się nam dwa wątki. Jeden rozgrywający się 5000 lat przed Bitwą o Yavin, który skupia się na mistrzu Jedi Relinie Druurze i jego krucjacie, by powstrzymać Lorda Sithów Saesa Rrogona. Drugi natomiast rozgrywa się 41 lat po Bitwie o Yavin i opowiada o rycerzu Jedi Jadenie Koorze i jego poszukiwaniach znaczenia wizji Mocy.
Sceptycznie podchodziłem do kolejnej powieści Paula Kempa, który w "Oszukanych" nie radził sobie pod względem prowadzenia akcji i stylu, w jakim opisywał świat przedstawiony. Tym razem Kemp zaskakuje, tworząc bardzo prostą i klarowną historię bez zbędnych upiększeń. Dzięki temu dostajemy powieść niezwykle wciągającą, której intrygująca fabuła ciekawi od pierwszej do ostatniej strony. "Rozdroża czasu" czyta się nader lekko, ujmując klimatem, którego w "Oszukanych" mi brakowało. Narracja jest prowadzona płynnie i pomimo początkowego rozłamu na dwa okresy czasowe, wspaniale się zazębia.
Poza ciekawą fabułą, Kempowi udaje się stworzyć wyrazistą grupę bohaterów. Obaj Jedi prezentują dwa skrajne różne szkolenia, inny światopogląd, ale łączą ich przemyślenia na temat Mocy. Nieźle ukazano ten dylemat poprzez Jadena, który wciąż zmagał się z wizjami i wyrzutami sumienia. Nadaje to głębi obu bohaterom, która w przypadku Druura zostaje trochę zaprzepaszczona. Nie do końca przekonuje mnie jego ślepa krucjata przeciwko Saesowi. Powody, jakimi się kieruje są zrozumiałe, nawet wiarygodne, ale jego działania są zbyt irracjonalne. Interesującą gamę postaci zamykają dwaj drobni przemytnicy, których nie da się nie lubić.
Przez całą książkę towarzyszy nam poczucie nadzwyczajnej, choć prostej przygody. Chwila oddechu od polityki, wielkich konfliktów i moralnych dylematów. Skupienie na zwyczajnych bohaterach, ich poglądzie na rzeczywistość i przede wszystkim na lojalności względem siebie daje nam wrażenie idealnego scenariusza do gry RPG.
Kilka wątków pobocznych nie kończy się satysfakcjonującym rozwiązaniem. Szczególny niedosyt odczuwam w temacie imperialnych badań, który niósł ze sobą spory potencjał. Mam nadzieję, że autor poruszy go w drugim tomie. W zaledwie kilku momentach zdarzają się irytujące dłużyzny, ale późniejsza akcja rekompensuje je z nawiązką.
Lekki niesmak budzi u mnie sam wątek rudy lignanu. Zwłaszcza jej wykorzystanie w finałowym starciu wydaje się zbyt przesadzone. Stoi to w sprzeczności z kameralną otoczką całej powieści, gdy tak nagle wkracza, mówiąc potocznie, epickość.
"Rozdroża czasu" to jedna z lepszych powieści EU, jakie ostatnio dane było mi czytać. Świetna, wciągająca historia, która sprawia, że zapominamy o całym świecie, zanurzając się w odległą galaktykę przy szeleście przerzucanych kartek.
Ocena: 8/10
[image-browser playlist="596480" suggest=""]