Wydaje się, że Cassie w końcu ogarnęła swoje życie. Stewardesa uczęszcza na spotkania AA (od roku nie pije alkoholu!), mieszka w Los Angeles i ma nowego, kochającego partnera. A w dodatku... dorabia sobie szpiegowaniem dla CIA. Jedna z misji kończy się potężnym wybuchem i przekonaniem Cassie, że ktoś próbuje ją wrobić w przestępstwo. Dziewczyna po raz kolejny postanawia przeprowadzić śledztwo na własną rękę. Kaley Cuoco wraca do swojej postaci i jest to powrót bardzo udany. Po prostu widać, że aktorka doskonale czuje się w roli Cassie i potrafi wyciągnąć wiele dobrego z bohaterki. To postać, której chce się kibicować, nawet jeśli robi głupie rzeczy. Cuoco bryluje praktycznie w każdej scenie, w której się pojawia. Sposób jej gry w wielu miejscach polega na szarżowaniu, wyolbrzymieniu pewnych cech Cassie. W przypadku omawianych odcinków to się sprawdza, ponieważ pasuje do samego tonu produkcji, pełnego czarnego humoru i ukazywania pewnych kwestii w krzywym zwierciadle. Tak przerysowana bohaterka jak nasza stewardesa doskonale prezentuje się w opowieści, a Cuoco wyciąga z niej to, co najlepsze. Do tego interesującym zabiegiem scenarzystów jest poruszenie tematu kondycji psychicznej bohaterki za pomocą "spotkań" z jej różnymi osobowościami. Ciekawy dodatek, który ubogaca historię. 
A co z fabułą? Przynajmniej na początku mamy powtórkę z 1. sezonu. W wielu momentach miałem déjà vu, ponieważ schemat intrygi jest bardzo podobny do tej z poprzedniej serii. Jest ona sprawnie prowadzona, ale nie ma na razie elementu, który mógłby mnie zaskoczyć lub zaprezentować coś świeżego. Nowe postacie również nie wnoszą niczego ciekawego do historii, może poza Grace, której wątek solowy ma pewien potencjał. Jednak ani Marco, ani Benjamin nie są bohaterami, którzy mogliby utrzymać widza przed ekranem. Raczej służą jako tło. Na szczęście z odsieczą przychodzą starzy bohaterowie w postaciach Ani i Maxa, którzy wnoszą sporo humoru do opowieści. Dają wsparcie Cassie, ale też odgrywają ważną rolę w fabule. Sam czarny humor, który wprowadza nasza para, jest mocnym punktem historii. Twórcy już w poprzedniej serii pokazali, że potrafią się nim posługiwać z odpowiednią lekkością, a nowe odcinki tylko to potwierdzają. Okazuje się, że nawet o alkoholizmie Cassie można opowiadać z odpowiednią dawką humoru. Stewardesa to nadal zabawna, lekka komedia kryminalna z ciekawą główną bohaterką. Chociaż nie obyło się bez zgrzytów w fabule, to nadal kawał niezłej rozrywki. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj