Serial zrywa ze znanym filmowym wizerunkiem Alfreda jako sympatycznego staruszka. Ten Alfred, również zaczerpnięty z komiksów, to twardy, były komandos dawniej pracujący jako agent MI6. Spokojnie można go nazwać swego rodzaju starszym krewnym Jamesa Bonda. I właśnie relacja Alfreda z Brucem jest najciekawszym aspektem premiery. Alfred przeżywa dylemat moralny, chcąc jednocześnie chronić Bruce'a oraz Batmana, a nie tylko jednego z nich. To doprowadza do słownych starć obu panów, które nieźle ukazują nam ich obopólny stosunek do siebie nawzajem. Bardzo różni się to od tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni z sędziwym Alfredem. Pomysł jednak przypada mi do gustu i mam nadzieję, że ten Alfred odegra istotną rolę w dalszych odcinkach.

Beware the Batman pokazuje nam Batmana będącego człowiekiem. Popełnia on błędy, źle osądza niektóre sytuacje, a przede wszystkim odczuwa ból oraz ulega kontuzjom. Twórcy wyraźnie chcą nam udowodnić, że ten bohater nie jest niezwyciężony i może sobie sam nie dać rady, a jeśli już - będzie to kosztować go sporo wysiłku i cierpienia. Tutaj pojawia się nowa postać, o której na razie niczego powiedzieć nie możemy. Na pewno jest to coś innego i wzbudzającego ciekawość. Zwłaszcza w aspekcie tego, jak zostanie zbudowana jej relacja z Wayne'em i czy ma też ochraniać Batmana?

Wbrew pozorom problemem pilota jest nakreślenie superłotrów. Plus za to, że twórcy chcą prezentować nam postacie mniej oklepane niż Joker, Dwie Twarze czy Bane, a takimi łotrami na pewno są profesor Pyg i pan Toad. Szkoda jedynie, że w odcinku wiemy, co robią i kto jest ich celem, ale nie znamy ich motywów. Przypuszczam, że jest to podbudowa pod większy wątek, a Pyg i Toad to zaledwie henchmani kogoś bardziej wpływowego, stąd tak powierzchowne potraktowanie ich działań. Nie imponuje też wizualne zaprezentowanie obu czarnych charakterów.

Po premierach kolejnych zwiastunów w sieci zapanowała wielka burza krytyki animacji stosowanej w serialu. Na pierwszy rzut oka prezentują się ona co najmniej dziwnie i tanio. Momentalnie kojarzy się z tym, jak tworzono {{Green Lantern: The Animated Series}}. Jednakże po seansie wygląda na to, ze nie jest tak źle. Animacja wymaga przyzwyczajenia się do stylu. Po jakimś czasie zaczyna wpadać w oko i momentami nawet oddawać wiele emocji na twarzach bohaterów. Sceny akcji oraz scenografia wypadają zaskakująco dobrze oraz efektownie. Jest to prawdopodobnie najbardziej pozytywne zaskoczenie, który zwiastunami skutecznie obniżył oczekiwania w tym względzie. Mimo wszystko raczej nie każdemu taki styl przypadnie do gustu.

Beware the Batman jest zaskakujący dobry. Ma klimat, interesująco przedstawione postacie i, co najważniejsze, prezentuje nam rozrywkę dla wielbicieli Mrocznego Rycerza w każdym wieku. Nie ma tu mowy o obniżaniu jakości, by przypodobać się najmłodszym, jak np. w Mega Spider-Man. Nie do końca wychodzi przedstawienie łotrów, ale wszystko wskazuje na to, że może to zostać naprawione w kolejnych odcinkach, gdy zostanie nam nakreślony główny wątek sezonu.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj