Stumptown jest serialem kryminalnym osadzonym w formacie procedurala, czyli w dużej mierze obserwujemy różne wątki kryminalne przygotowane na poszczególne odcinki. W tym przypadku nie jest to typowy przedstawiciel gatunku w klimacie Agentów NCIS,  bardziej mamy do czynienia z mieszanką w stylu Impersonalnych, ponieważ większe wątki przygotowane na sezon odgrywają ważną rolę, a ciągłość fabularna jest dość istotna dla rozwoju całego sezonu. Zwłaszcza jedna historia traumy Dex związanej z czasami wojny w Afganistanie, w którym zginął jej ukochany, okazuje się najważniejsza. W tym przypadku jednak nie mówimy o jakichś skomplikowanych fabularnie opowieściach, ale raczej dość prostym operowaniu pewnymi schematami gatunkowymi, które mają znaczenie, dobrze budują spójność historii i nadają wyraz Stumptown. W tym przypadku jednak to wątki poboczne przewijające się przez cały sezon pozostawiają lepsze wrażenie, budują emocje, rozrywkowy charakter oraz potrafią pozytywnie zaskoczyć fabularnymi rozwiązaniami. Nie raz to właśnie tutaj twórcy pokazują swoją kreatywność, ponieważ biorą pozornie oklepany motywy i pomysły, ale przedstawiają je w swoim dość specyficznym stylu. To własnie jest jedna z mocniejszych zalet Stumptown - ten serial, choć głęboko osadzony jest w gatunku kryminału, czerpie z powieści graficznej i pomysłowości scenarzystów, by pokazywać coś trochę inaczej, mniej konwencjonalnie. A to nie raz udaje się na przestrzeni sezonu i udowadnia, że w gatunku seriali o prywatnych detektywach można jeszcze pokazać coś inaczej.
fot. ABC/Tony Rivetti
Cobie Smulders w głównej roli jest oczywiście najjaśniejszym punktem. Nawet jeśli na początku Dex wydaje się zgodna z określonymi gatunkowymi kliszami: zespół stresu pourazowego, picie alkoholu, specyficzność, jakiej oczekujemy po tego typu postaciach, twórcy pokazują, że schematami trzeba się bawić i można nimi skutecznie operować. Szybko więc Dex zyskuje własny styl i charakter, staje się bardziej wyrazista. Z pewnością nie jest powieleniem jakichś gatunkowych sztamp. Obok Dex mamy jej młodszego brata z zespołem Downa (przesympatyczna postać!), szefa baru i ich przyjaciela oraz detektyw Hoffmana. W tym równaniu to ten ostatni wypada najbardziej niekorzystnie. Trudno powiedzieć, czy to wina aktora, czy świadomego zbyt mocnego osadzenia postaci w kliszach kryminałów, które nie oferują nic ponadto. Jest to typowy twardy, cyniczny detektyw, który podejmuje w tym sezonie szereg decyzji, wzbudzających wiele antypatii do niego. Tak jak o każdej innej postaci można powiedzieć dużo dobrego i stanowią oni silną i sympatyczną grupę, tak Hoffman jest najsłabszym punktem Stumptown. Scenarzyści też rozczarowują finałem. Jak na początku często imponowali twistami i pomysłami, a nawet zabawą popkulturowymi motywami, tak na koniec w jakimś stopniu poszli po linii najmniejszego oporu. Oczywistość zamknięcia głównego wątku sezonu jest irytująca i zatrważająca, bo jej przewidywalność stoi poniżej jakości, jaką Stumptown prezentuje. Wszystko też kończy się cliffhangerem, który jest tak oczywisty i oczekiwany, że zamiast zbudować emocje, wywołuje raczej irytację. A szkoda, bo większość tego sezonu to kawał dobrej rozrywki, wartej czasu. Jeśli jednak serial nie dostanie 2. sezonu, dołączy do listy dziesiątek produkcji z niezamkniętą historią.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj