Super Mario 3D World to naprawdę świetna trójwymiarowa platformówka, którą w okolicach premiery w 2013 roku pozytywnie ocenili zarówno recenzenci, jak i gracze. Debiut na konsoli Wii U, która sprzedawała się słabo, sprawił jednak, że niewielu miało okazję  zapoznać się z tym tytułem. Japońska firma doskonale zdawała sobie z tego sprawę i postanowiła odświeżyć tę 8-letnią produkcję na dużo bardziej popularnym Switchu, w sam raz na zwieńczenie ubiegłorocznych obchodów 35. urodzin serii Super Mario Bros. I tak właśnie powstało Super Mario 3D World + Bowser's Fury. Nintendo nie bało się eksperymentować z Mario i na przestrzeni tych 35 lat (40, jeśli za debiut liczymy Donkey Kong) dostaliśmy mnóstwo mniej lub bardziej niecodziennych odsłon. W przypadku Super Mario 3D World otrzymaliśmy dość typową platformówkę z jednym tylko szczegółem - poziomy są trójwymiarowe, więc bohaterowie nie poruszają się standardowo w lewo i prawo, ale mogą też przemieszczać się w górę i dół. To otworzyło przed twórcami furtkę do zupełnie nowych możliwości i zostały one odpowiednio wykorzystane. Poziomy są tu niezwykle dopracowane i bardzo kreatywne, co chwile zaskakując nowymi mechanikami, przeszkodami i niespodziankami.  O samym “głównym” module tego portu, czyli właśnie Super Mario 3D World nie ma co się za bardzo rozpisywać. To niemal całkowicie ta sama pozycja co na Wii U. Zmiany są tutaj zaledwie trzy. Poprawiono warstwę wizualną, podbijając rozdzielczość do 1080p przy 60 klatkach (w trybie handheld mamy 720p i 60 FPS), nieco zwiększono prędkość rozgrywki, a także dodano sieciowy tryb multiplayer. To ostatnie to naprawdę świetny krok, bo na Wii U mieliśmy wyłącznie lokalny co-op. Teraz, w czasach pandemii koronawirusa, możliwość wspólnej zabawy z rodziną czy przyjaciółmi poprzez sieć może być dobrą alternatywą dla kanapowego grania, jeśli to akurat nie wchodzi w grę z powodu izolacji. Mówiąc krótko - to wręcz wzorcowy port, w którym zachowano całą, świetną zawartość, a do tego zadbano o kilka drobnych usprawnień. Dużo ciekawiej wypada natomiast ta druga część, czyli Bowser’s Fury. Największym zaskoczeniem jest sama forma tego rozszerzenia, bo nie jest to po prostu kolejny świat na wzór tego z podstawowej wersji gry. Zamiast tego deweloperzy postanowili zaszaleć i oddali w ręce graczy ogromną, otwartą lokację, którą możemy swobodnie przemierzać. Pod wieloma względami przypomina ona miejscówki z Super Mario Odyssey - w podobny sposób premiuje eksplorację i zachęca do kombinowania. Ba, mamy tutaj nawet coś na wzór “księżyców” z Odyssey - tutaj zastąpiono je kocimi symbolami. Koty to zresztą główny motyw przewodni Bowser’s Fury, bo kocie uszy znajdziemy tutaj na przeciwnikach, obiektach, a nawet… mewach.  Głównym celem dodatku jest przywrócenie tytułowego antagonisty do (względnej) normalności. Bowser bowiem nie tylko wpadł w wielką furię, ale też powiększył się do gigantycznych rozmiarów i sieje pożogę na wyspie. Sytuację, jak już pewnie się domyślacie, uratować może tylko dzielny Mario. W tym celu zbieramy wspomniane już kocie symbole, by obudzić magiczne dzwony, które przemieniają bohatera w wielkiego kota, mogącego stanąć do walki z ogromnym antagonistą. Największą siłą nowej zawartości jest oferowana przez nią swoboda. Po wyborze odpowiedniej opcji z menu (ukończenie podstawowej wersji gry nie jest konieczne) od razu trafiamy na nową, dużą wyspę i możemy swobodnie ją przemierzać - bez ekranów ładowania, doczytywania się poziomów itp. Świetne wrażenie robi też ogromne zróżnicowanie, bo znajdziemy tutaj zarówno klasyczne elementy platformowe, jak i wyzwania polegające na walce z przeciwnikami, zbieraniu niebieskich monet w określonym czasie, a nawet proste zagadki logiczne. Twórcy po raz kolejny wykazali się ogromną kreatywnością, przez co naprawdę trudno jest się tutaj nudzić. Niestety trudno nudzić się tutaj też z innego powodu - Bowser’s Fury jest po prostu bardzo krótkie. Ukończenie dodatku zajmuje około 3-4 godzin, a zrobienie go na 100% mniej więcej dwa razy tyle. W teorii nie jest to zły wynik, jak na dodatek do “głównego dania” w postaci 3D World, ale ja czułem spory niedosyt i nie miałbym nic przeciwko, by uczynić z tego rozszerzenia pełnoprawną, znacznie dłuższą produkcję. Niektórych może rozczarować też fakt, że rozszerzenie działa gorzej od podstawowej gry (720p/60 klatek w docku i 720p/30 klatek przenośnie) - i faktycznie, przeskok między 60 i 30 klatkami jest odczuwalny w trybie handheld i trzeba się do tego przyzwyczaić.  Super Mario 3D World + Bowser’s Fury to nie tylko udany i usprawniony port gry z Wii U, ale też całkiem dobrze sprawdza się jako zupełnie nowa, samodzielna (choć nieco krótka) produkcja. Dla fanów serii, którzy nie mieli w swojej kolekcji poprzedniej konsoli Wielkiego N - pozycja obowiązkowa, ale nawet i posiadacze Wii U mogą sięgnąć po ten tytuł dla samej nowej zawartości. Plusy: + bardzo dobry port; + sieciowy co-op; + Bowser’s Fury jest świetne. Minusy: - nowa zawartość mogłaby być dłuższa; - 720p i 30 klatek w trybie handheld w Bowsers’ Fury.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj