Przed twórcami filmu stało niezmiernie trudne zadanie, bo chociaż Superman to postać popularna, jego komiksowa konwencja nie za bardzo pasuje do współczesnej filmowej wrażliwości. Między innymi dlatego Superman: Powrót nie był aż tak udanym filmem, jakiego fani mogli oczekiwać. Bliskość komiksowi sprawdzała się w latach 70. w filmach z Christopherem Reeve'em, ale obecnie nie jest ona przekonująca. Zack Snyder musiał razem z Davidem Goyerem i Christopherem Nolanem dokonać aktualizacji tego bohatera, aby pasował do XXI wieku.
Człowiek ze stali wpisuje się perfekcyjne w konwencję komiksowych filmów, które mają być poważne, mroczne i jak najbardziej realistyczne. Zack Snyder tworzy widowisko w pełnym tego słowa znaczeniu. Na brak niebywale efektownej akcji w tym filmie nie możemy narzekać - walki na Kryptonie oraz pojedynki Supermana z Kryptończykami na Ziemi dostarczają wrażeń i zapewniają ucztę dla oczu. Podczas drugiego już seansu ponownie naszła mnie myśl, że tak właśnie powinny wygląd walki w ewentualnej adaptacji mangi "Dragonball". Pod względem efektowności, sposobu kręcenia akcji i jej ilości Człowiek ze stali jest filmem satysfakcjonującym, gdyż te wszystkie elementy zapewniają rozrywkę na dobrym poziomie. Mam jednak nadzieję, że w "dwójce" twórcy pozbędą się trybu kamery z ręki, gdyż momentami wprowadzało to w akcję zbyt wiele chaosu. Do tego za bardzo kojarzyło mi się z Battlestar Galactica.
Snyder zdecydował się podczas narracji korzystać z retrospekcji. Mają one nam pokazać ważne wydarzenia z życia młodego Clarka, które ukształtowały jego osobowość. Te wydawałoby się niezbyt potrzebne sceny mają kluczowy wpływ na zrozumienie superbohatera. Tworzą jego osobowość, podkreślają dobroć i chęć ratowania ludzi, a jednocześnie niepewność i strach, gdyż wie, że wyjawienie tego, kim jest, może być bardzo niebezpieczne. Te wspomnienia są przedstawione w sposób prosty, ale interesujący. Nie wszystko jednak do końca mnie przekonało. Mowa o scenie śmierci ojca Clarka, która wydaje mi się zbyt banalna i lekko kiczowata. Rozumiem kolosalne znaczenie w procesie dojrzewanie młodego Kenta, ale samą scenę można było przedstawić w sposób bardziej wiarygodny, a mający taki sam emocjonalny wydźwięk.
Pewnym problemem Człowieka ze stali jest brak równowagi narracyjnej, gdyż film nie potrafi na równym poziomie przykuwać uwagi widza. Opowieść powinna być interesująca i emocjonująca przez większość czasu, ale część przed przybyciem Kryptończyków serwuje lekkie dłużyzny, które za wiele nie wnoszą. Jednocześnie od pierwszej walki mamy praktycznie ciągłą akcję pokazaną w dynamicznym tempie. Zgodzę się, że ta część wynagradza cierpliwość w pierwszym etapie, ale brak równego rozłożenia wrażeń nie pozwala mi w pełni cieszyć się tą opowieścią.
Henry Cavill to wykapany Superman. Aktor tworzy postać, która nie jest harcerzem, ale istotą z krwi i kości. Jego Clark jest młody, niedoświadczony, ale zarazem wyrazisty i przede wszystkim odpowiednio charyzmatyczny. Lepszego aktora do tej roli nie można było wybrać. Szkoda, że tego samego nie mogę powiedzieć o Amy Adams w roli Lois Lane. Lubię tę aktorkę i dla mnie pasuje na Lois, ale twórcy nie pozwalają jej zagrać i stworzyć tej bohaterki. Niewiele ma scen, a w większości z nich jest dość mdłą damą w opałach, która w żadnym momencie nie przypomina mi Lois Lane, jakiej oczekiwałem. Niewiarygodnie też przedstawiono rodzące się uczucie Lois z Supermanem. Kompletnie tego nie czuję. Liczę, że to jedynie błąd scenarzysty, który nie potrafił odpowiednio w tym wszystkim pokazać postaci, a nie wina Amy Adams. Czasem niestety aktorki tak utalentowane nie potrafią grać na swoim poziomie w blockbusterach. Z kobiet pozytywne wrażenie pozostawia Antje Traue, która tworzy postać twardą, wyrazistą i charyzmatyczną. Lekkim rozczarowaniem okazuje się jednak Michael Shannon - po tak utalentowanym aktorze spodziewałem się o wiele więcej.
Najważniejszym zadaniem efektów specjalnych jest to, by potrafiły one oszukać oko i powiedzieć, że to, co widzimy na ekranie, jest prawdziwe. WETA Digital w filmie Człowiek ze stali prezentuje swój kunszt na najwyższym poziomie. Prawdopodobnie jest to jeden z kilku blockbusterów 2013 roku, który ma tak dopracowane efekty. Najbardziej zaskoczył mnie fakt, że zbroje Kryptończyków to CGI. Nie spodziewałem się tego po pierwszym obejrzeniu filmu. Sceny walk, wygląd i technologia Kryptonu oraz ogólna rozwałka, jaka następuje, to doskonały popis tworzenia efektów na najwyższym poziomie. W tej sferze nie mam filmowi nic do zarzucenia. Rozczarowaniem natomiast okazuje się muzyka Hansa Zimmera. Nie liczyłem na coś godnego poziomu Johna Williamsa, ale nie sądziłem, że Zimmer pójdzie na łatwiznę i odwali tak wielką chałturę. Co innego mogę o tym powiedzieć, skoro wszystkie tematy użyte w filmie są niemal identycznymi kopiami melodii tworzonych przez Zimmera do starszych produkcji? Najbardziej zraziło mnie wykorzystanie w prawie niezmienionej formie tematu z Kodu da Vinci, który w Człowiek ze stali odgrywa rolę czegoś w stylu tematu przewodniego. Co prawda w filmie to działa, ale niesmak pozostaje.
Po kinowym seansie moje odczucia wobec końcowych kontrowersji były takie jak wielu. Nie podobało mi się zachowanie Supermana i to, że jego efektem była śmierć tysięcy ludzi. Jednakże po drugim, spokojniejszym i wnikliwszym obejrzeniu filmu wydaje mi się, że to wszystko ma jednak sens. Od początku twórcy kreują Clarka jako osobę z dobrym sercem, która zawsze pomoże bliźniemu. Zauważmy, że większość ofiar jest efektem działania maszyny terraformującej, a nie samego starcia Supermana z Zodem. Na pewno podczas tej młócki były ofiary, nie mam co do tego wątpliwości, ale zdecydowanie mniej. Tylko że ten Superman nie mógł działać na dwa fronty, bo brak skupienia na pojedynku z osobnikiem doświadczonym i wyszkolonym zakończyłby się jego rychłą śmiercią. Kent musiał wybrać mniejsze zło - podczas walki zginą setki, ale jeśli przegra, żniwo śmierci będzie o wiele większe.
Końcówka ze śmiercią Zoda mimo wszystko zrobiła na mnie negatywne wrażenie. Nie chodzi o sam fakt zabicia kogoś przez Supermana, bo w końcu ten wątek jest nawet zaczerpnięty z komiksu, ale o to, jak to pokazano. Ja w tej scenie nie kupuję tego, że Superman nie mógł podnieść Zoda i rzucić nim gdzieś na zewnątrz, gdzie dokończyliby swoją wymianę zdań. To było wymuszone - Zod sobie stoi, świeci oczyma, a ten go tylko trzyma. Gdyby rozwiązano to w sposób bardziej dramatyczny, przemyślany - nie miałbym nic przeciwko. Sam sens sceny mnie przekonuje, bo podobnie jak w komiksach, doprowadzi do pokazania wpływu tej decyzji na bohatera, która bezapelacyjnie jest sprzeczna z jego naturą. Superbohater XXI wieku to ktoś, kto musi dokonać czasem trudnego wyboru. Dzięki takiemu podejściu "Człowiek ze stali" i całe filmowe uniwersum DC stanowi bardzo dobry kontrast dla Marvela. DC ma od tej pory prezentować filmy mroczne, poważne, w miarę realistyczne, a Marvel - nadal lekkie i zabawne.
Polskie wydanie Blu-ray oferuje wszystko to, czego można oczekiwać po Człowieku ze stali. Obraz piękny, zgodny z formatem, dźwięk w DTS-HD MA 7.1. Dostępne są także materiały dodatkowe, które możemy obejrzeć z napisami polskimi. Każdy zapewnia to, czego chciałem się dowiedzieć o kulisach tworzenia filmu, przez co jestem więcej niż usatysfakcjonowany. "Silni bohaterowie, legendarne role" opowiada nam historię filmowych przygód Supermana oraz o samej wizji na nową produkcję. W sposób bardzo szczegóły i interesujący poznajemy też kulisy Człowieka ze stali oraz jakie są w nim komiksowe inspiracje. Okazuje się, że elementów zaczerpniętych z komiksów DC jest w tym filmie więcej, niż można byłoby oczekiwać. "Krypton odkodowany" to krótki materiał, w którym poznajemy kilka sekretów stojących za stworzeniem Kryptona, jego technologii i wyglądu kostiumów. Tutaj właśnie też widzimy w scenach zza kulis, że imponujące zbroje Kryptończyków to tak naprawdę CGI. Najciekawiej jednak wypada "Akcja Non Stop", gdzie w dużych detalach poznajemy wszystko na temat fizycznych przygotowań aktorów do roli. Trening fizyczny i psychiczny jest iście imponujący. Czegoś tak rozbudowanego nie widziałem dawno w hollywoodzkim blockbusterze. Oglądamy też kulisy kręcenia scen walk pomiędzy Supermanem a Kryptończykami. Okazuje się, że wbrew pozorom nie zostały one nagrane tylko w studiu na tle green screenu - ich zdecydowana większość została nakręcona w plenerze. Naprawdę czuć podczas filmu, że scenografia nie trąci sztucznością. Świetne, ciekawe dodatki rzucają nam światło na kulisy powstania Człowieka ze stali.
Człowiek ze stali to dobre, efektowne i rozrywkowe kino, które zapewnia znakomicie spędzony czas. Popełniono jednak trochę błędów, przez które nie wykorzystano w pełni potencjału tego konceptu na superbohatera XXI wieku.
Wydanie Blu-ray |
Dodatki: "Silni bohaterowie, legendarne role", "Krypton odkodowany", "Akcja Non Stop" |
Język: DD 5.1, polski (lektor), DTS-HD MA 7.1 angielska |
Napisy: polskie |
Obraz: 2:4:1 (16:9), 1080p |
Wydawca: Galapagos |