Cały zamysł na tworzenie serialu komediowego wokół pracowników staromodnego sklepu z pączkami jest naprawdę dobry. Nie tylko takie miejsce ma w sobie wielki potencjał komediowy, ale cała otoczka oderwania od schematów familijnych sitcomów pozwala poczuć pewną świeżość. Szczególnie, że do tego dodajemy konkurencję z wielkimi sieciami. Ogólnie rozplanowanie interakcji pomiędzy starszym właścicielem, młodym, nowym pracownikiem, stałymi klientami a sąsiadami sklepu to dobry pomysł na stworzenie czegoś, co powinno dać wiele śmiechu. Niestety, ale to wszystko wygląda dobrze tylko na papierze. Warstwa humorystyczna w pierwszych dwóch odcinkach jest bardzo niskich lotów. To nawet nie jest słaby poziom współczesnych sitcomów, to jest przeciętność z lat 90., kiedy to śmiano się ze stereotypów w banalnie prosty sposób. I tutaj tak właśnie jest. Dostajemy bardzo siermiężne gagi nawiązujące do etnicznej grupy danej osoby (śmianie się z stereotypów czarnoskórych, muzułmanów i Żydów) poprzez nieudane próby wyśmiania grup społecznych (hipsterzy, średnia klasa, policja). Może i sam zamysł jakoś ma sens, ale jego realizacja pozostawia wiele do życzenia. Mamy żarty bardzo oczywiste, mało zabawne i wręcz sprzedawane w sposób łopatologiczny. Tyczy się to humoru słownego (najsłabiej wyglądają żarty z terrorystów oraz społeczności Afroamerykanów) oraz humoru sytuacyjnego, który jest budowany w sposób bardzo zły. Aby takie gagi działały, te sytuacje muszą zaskakiwać i powinny być śmieszne same w sobie. Wszystko w kwestii komedii sprawia wrażenie wymuszonego, bez ikry, błysku i drygu. Trudno nawet uśmiechnąć się podczas seansu, gdy jesteśmy atakowani taką salwą przeciętności w marnym wydaniu. Tak naprawdę jeszcze gorzej jest z bohaterami, którzy są chodzącymi stereotypami niemającymi osobowości, charyzmy czy sympatii. Najgorzej wypada do bólu stereotypowy, młody, czarnoskóry chłopak, który odtwarza wszelkie możliwe klisze dzieciaka z biedniejszych dzielnic. Mowa o jego zachowaniu i słownictwie. Przy tym jest jeszcze zaskakująco nieśmieszny, sztuczny i kompletnie nieinteresujący. Stereotypowa policjantka nie ma nic do zaoferowania, jej partner-geek lubi seriale brytyjskie i jest nudny, hipsterka ma zaskakująco nijakie gagi i praktycznie nic o niej nie wiemy w tych odcinkach, a sąsiad z Iraku ciągle się powtarza i nawiązuje do żartów z terrorystów, które same w sobie byłyby śmieszne, gdyby nie były pokazywane w tak żenujący sposób. Sytuacji nawet nie ratuje świetny Judd Hirsh, którego gagi oparte są tylko i wyłącznie na tym, że jest starszym człowiekiem, więc różnica wieku w relacji z młodym Franco miała być podstawową humoru serialu. Klisze i brak pomysłu sprawia jednak, że nic w tym nie bawi. Superior Donuts mógł być świetnym serialem komediowym z odrobiną świeżości i słodyczy. Wyszło jednak bardzo źle, bo ani nie jest ciekawie, ani bohaterowie nie są interesujący, ani humor sam w sobie nie potrafi rozbawić. Bardzo nieudana premiera.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj