"Sztuki wyzwolone" to jego drugi pełnometrażowy film i kolejny, który wyświetlano w Park City. Jest to opowieść o trzydziestopięcioletnim mężczyźnie, który po powrocie na dawny uniwersytet zaczyna dostrzegać wiele spraw w swoim życiu z nowej perspektywy. Jesse przyjeżdża na swoją uczelnię, by wspierać dawnego profesora, który przechodzi właśnie na emeryturę. Podczas pobytu poznaje młodą studentkę, która intryguje go swoim podejściem do życia. Między bohaterami rodzi się ciekawa relacja, pełna poruszających wymian zdań, ciepła i dzielenia się radością z odkrywania nowych rzeczy. W pewnym momencie stajie się nawet relacją epistemologiczną, pełną ciekawych uwag, wymienianych drogą listową.
Ciepła atmosfera, którą wytwarzają filmy pokroju "Sztuk wyzwolonych", trudna jest do sklasyfikowania i opisania w prostych zdaniach. Seans podbudowuje człowieka, wkłada uśmiech na jego usta i sprawia, że z zainteresowaniem śledzi wydarzenia ukazane na ekranie. Takie filmy, jak "Sztuki wyzwolone", nie porywają rozpędzoną akcją ani zaskakującymi zwrotami fabularnymi. Ich siłą napędową są interesująco ukazane relacje międzyludzkie, tak bliskie pozytywnej wizji rzeczywistości. Humor wynika tu z kontekstu, z bycia z bohaterami przez dłuższy czas i poznawania ich nawyków. Nie inaczej jest w tym wypadku. Aktorzy umiejętnie wcielili się w swoje postacie, sprawiając, że są to osoby z krwi i kości - takie, które rzeczywiście mogłyby stąpać po świecie. Josh Radnor i Elizabeth Olsen sprawili, że ich bohaterowie są sympatycznymi ludźmi, z którymi chciałoby się spędzać czas. Reszta obsady również wypadła wiarygodnie, dając życie swoim dość standardowym bohaterom. Na szczególną uwagę zasługuje rola Zaca Efrona, w której aktorowi udaje się zerwać z dotychczasowym emploi, wykazując też komediowe możliwości aktora. Sposób przedstawienia postaci sprawia, że obraz staje się wiarygodny i pełen celnych uwag dotyczących dzisiejszego świata.
Świetna jest na przykład dyskusja na temat pewnej serii książek o wampirach, w których zaczytuje się bohaterka. Wymiana zdań: "- To najgorsza książka kiedykolwiek napisana w języku angielskim. - Ale jej czytanie sprawiło mi radość", jest niezwykle celną diagnozą fenomenu stojącego za beletrystyką dotyczącą tych nadprzyrodzonych istot. Interesująco wypadają także odniesienie do muzyki klasycznej (w tym Schuberta i Tellemana) w kontekście oglądania Nowego Yorku podczas słuchania tych utworów. Takie rozwiązanie przywodzi na myśl "Manhattan", słynne dzieło Woody’ego Allena, który umiejętnie i z pełną świadomością wykorzystał ten właśnie zabieg. Radnor, umieszczając podobne zagranie w swoim obrazie, zdaje się celowo cytować Mistrza, ukazując w ten sposób, kto wykształcił jego celny zmysł obserwacji.
Styl filmu i problemy głównego bohatera przywodzą ponadto na myśl "The Last Kiss" Tony’ego Goldwyna. Oba obrazy posiadają podobny sposób prowadzenia historii - niespieszny, blisko dających się lubić bohaterów, wypełniony ciekawymi dialogami i interesującymi interakcjami między aktorami.
"Sztuki wyzwolone" stanowią intrygującą diagnozę pokolenia trzydziestolatków, którzy nie czują się jeszcze w pełni dorośli, mimo przeżycia już kilkudziesięciu lat. "Nikt nie czuje się dorosły! To mały sekret całego świata", pada w pewnym momencie z ust emerytowanego profesora. Niezwykle ciekawa uwaga, która mogła powstać tylko w umyśle kogoś, kto znajduje się w podobnym wieku, co bohaterowie. Wydaje się, że nie bez znaczenia jest fakt, iż Radnor, czyli scenarzysta i reżyser obrazu, sam jest trzydziestoparolatkiem. Dzięki temu jego film wydaje się przepełniony niezwykle celnymi uwagami dotyczącymi dzisiejszego postrzegania świata. Dzięki temu jego film ogląda się z dużym zainteresowaniem.
Ocena: 7,5/10
Reżyser: Radnor Josh
Obsada: Radnor Josh, Olsen Elizabeth, Efron Zac, Jenkins Richard, Janney Allison
Dystrybutor: Monolith
Data premiery: 2013-02-19
Język oryginału: angielski
Lektor: polski
Napisy: polskie
Dźwięk: Dolby Digital 5.1