Szósty sezon jest ostatnim w This is us, więc twórcy zabrali się do porządkowania poszczególnych wątków fabularnych. W wielu przypadkach -  za sprawą futurospekcji - wiemy mniej więcej, jak potoczą się losy bohaterów. Dlatego na pierwszy ogień poszła historia Nicky’ego, który w scenach z przyszłości miał obrączkę na palcu. To oznaczało, że w finałowej serii poznamy jego wybrankę serca. I w drugim odcinku twórcy odkryli te karty, więc możemy skreślić kolejną tajemnicę z listy. Epizod skupił się na Nickym, z którym podróżowali Rebecca oraz Miguel. Brat Jacka odważył się w końcu odwiedzić swoją dawną miłość o imieniu Sally. Po drodze nie brakowało u niego chwil zwątpienia i prób ucieczki. Cieszy, że twórcy pamiętają, że ten człowiek ma duże problemy natury psychicznej. Szybko się zniechęca i opanowuje go strach przed zmianami, a mimo to desperacko dąży do celu. Na szczęście wspierała go stanowcza Rebecca, która nie pozwoliła mu się cofnąć, więc bohaterowie dotarli do miejsca przeznaczenia. Trzeba przyznać, że twórcy dobrze zbudowali tu napięcie. Mogliśmy zastanawiać się, czy w domu, którego adres Nicky znalazł w internecie, będzie mieszkać ta sama Sally z przeszłości. Szczególnie że trzymaliśmy kciuki, żeby bohater spotkał swoją dawną miłość, aby przekonać się, jak potoczy się ta historia. Gdy okazało się, że to rzeczywiście ona, to odczuwaliśmy wielką ulgę. Co nie zmienia faktu, że to spotkanie oraz późniejszy obiad wraz z mężem Sally były krępujące i powodowały zakłopotanie zarówno u bohaterów, jak i u widzów. Nie była to łatwa przeprawa. Na szczęście twórcy nie forsowali pomysłu, że przyszłą żoną Nicky’ego okaże się Sally. Trudno uwierzyć w historię, w której po rozstaniu życie bohaterki nie ruszyło do przodu, a po 50 latach nagle odżywa stara miłość (chyba że jest to serial After Life). To byłoby mało prawdopodobne i zbyt idealistyczne nawet jak na This is Us. Mimo że naiwny Nicky nieco zbłaźnił się przed Sally i jej mężem, to jego determinacja, dobre intencje i szczerość zostały docenione. Ulotniło się uczucie niezręczności. W tym pomogli pozostali uczestnicy posiłku, którzy dzielili się swoimi udrękami (nawet Eric). Odwróciło to uwagę od nerwowego Nicky’ego, bo niespodziewanie na wierzch wyszły problemy w małżeństwie Sally.
fot. NBC
+7 więcej
Warto też wspomnieć o żarcie ze strony Sally, której trzeba było odświeżać pamięć ze wspólnych chwil z Nickym. Powiedziała dowcipnie, że może to choroba Alzheimera, co naprawdę źle zabrzmiało w obecności Rebecki. W ten sposób twórcy przypomnieli, że z tej przypadłości nie należy żartować. Zapominanie najpiękniejszych chwil z bliskimi, zmiana zachowania, ciągłe obawy są bardzo wyniszczające. Dobrze, że twórcy podjęli ten temat, choć podeszli do niego w łagodny, melancholijny sposób. Rebecca nie poczuła się urażona tym żartem. Co więcej, szybko zaprzyjaźniła się z Sally, dzięki szczerej rozmowie o związkach. Ostatecznie Nicky w dobrym nastroju pożegnał się ze swoją ukochaną z przeszłości, prawdopodobnie zamykając ten rozdział swojego życia. W drodze do  domu w samolocie poznał stewardessę, która okazała się jego przyszłą żoną, a zarazem osobą z futurospekcji, która podjechała autem pod dom Pearsonów. Scena zaskakiwała tak jak zwykle przy tego typu wydarzeniach w This is Us. Twórcy udowodnili, że wciąż mają w zanadrzu wiele niespodzianek. Mimo że historia koncentrowała się na wątku Nicky’ego, to warto też docenić wspólną scenę Rebecki i Miguela. Drugi mąż bohaterki zawsze stoi w cieniu wielkiego Jacka, któremu nie dorasta do pięt. Ale twórcy nieustannie próbują ocieplać jego wizerunek.  W tym odcinku ograniczyli się do krótkich retrospekcji, żeby pokazać, że Miguel też jest dobrym, troskliwym oraz kochającym mężem. Scena była romantyczna i pełna miłości, więc twórcy wykonali swoje zadanie. Ponadto równolegle z historią Nicky’ego rozgrywał się wątek Dejy, która przyjechała w odwiedziny do Malika. Chłopak dzieli naukę na Harvardzie z opieką nad córką, co jest dla niego bardzo uciążliwe i męczące. Ich związek na tym nie ucierpiał, a wręcz rozkwitł, ponieważ doszło do intymnego zbliżenia. Nie trudno było się domyślić, do czego zmierza ten mdły do granic możliwości wątek. Po raz kolejny This is Us ignoruje pandemię, bo Deja nie nosiła maseczki w autokarze. Dzieci trochę podrosły, więc może po prostu fabuła rozgrywa się w niedalekiej przyszłości bez koronawirusa? Najnowszy odcinek This is Us nie należał do najbardziej emocjonalnych, ale jego zaletą jest to, że posunął fabułę do przodu. Twórcy mogą odhaczyć wątek Nicky’ego. Zbudowano grunt pod dalszą historię Dejy. To był solidny epizod w duchu tego serialu. Nawet brak Wielkiej Trójki nie był bardzo odczuwalny i nie przeszkodził w uważnym śledzeniu losów tych bohaterów, na których skupił się odcinek. Przed nami wciąż wiele interesujących futurospekcji wymagających wyjaśnień w teraźniejszych wydarzeniach. Dlatego zainteresowanie względem This is us nie maleje!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj