Problemem jest chyba właśnie proceduralność. Wiadomo, że Sleepy Hollow nie opowiada historii Jeźdźca bez głowy, tylko raczej sennego, pozornie spokojnego miasteczka, które okazuje się polem walki sił dobra i zła. Szkoda jednak, że już w drugim odcinku porzucono całkowicie tę ikoniczną postać na rzecz czarownicy. 

Jak wspominałem przy okazji recenzji pierwszego odcinka, można było przewidzieć, że twórcy pójdą w stronę kolejnych potworów, demonów, maszkar i czarcich pomiotów, które będą mogły zamienić całą produkcję w procedural. Jak widać nie było w tym pomyłki, bo widz bardzo szybko rozumie, że co odcinek będzie miał do czynienia z nowym antagonistą sterowanym przez jakąś złą siłę. Widać to, kiedy demon wskrzesza skorumpowanego policjanta. Ten szybko dowiaduje się, że będzie pomocnikiem wiedźmy, która chce odzyskać swoją moc podczas pełni krwawego księżyca. Czarownica istotnie się pojawia i trzeba przyznać, że jest to ciekawy przeciwnik z odpowiednią charakteryzacją i mocą. 

Tymczasem nasz ponad 250-letni Ichabod wraz z Abbie prowadzą własne śledztwo, próbując poznać historię Sleepy Hollow i piekielnych mocy, które się tu osiedliły. Natrafiają na ślad czarownicy i ruszają w pogoń. 

[video-browser playlist="634916" suggest=""]

Śledztwo przedstawione w odcinku jest niezwykle proste i niestety krótkie. Ot, jedna ofiara, jedne prochy, szybkie zmartwychwstanie i heja! Lecimy dalej aż do końca. O wiele ciekawsze są rzeczy, które dzieją się na drugim planie. Retrospekcje z Cranem pozwalają lepiej poznać okres wojenny; więcej dowiadujemy się także o zmarłym już szeryfie (który wyrasta na prawdziwego łowcę demonów) oraz samej Katrinie, czyli jednej z dobrych czarownic. Uwięziona pomiędzy światami, jawi się jako dobra dusza, anioł stróż czuwający nad naszymi bohaterami. 

Najciekawszy jest jednak wniosek płynący pod koniec, czyli fakt, że niezwykle ważna będzie siostra Abbie - jej postać może stanowić ciekawe urozmaicenie. Abbie nie jest typem twardej wojowniczki, a jej siostra jako przeciwieństwo może stanowić dobre uzupełnienie drużyny. 

Spadł też poziom reżyserii. Już nie Len Wiseman tworzył kolejny epizod i jest to widoczne. Nadal jednak mamy do czynienia ze wspaniałą, mroczną, nieco gotycką atmosferą. Za tę właśnie atmosferę twórcom należą się brawa. Wątek główny, czyli nastająca apokalipsa, jest wyraźnie nakreślony i prawdopodobnie w każdym odcinku będzie poruszany - stąd podobieństwo Sleepy Hollow do Impersonalnych. Niby procedural, a jednak z zaplanowanym wątkiem głównym. Uczciwie trzeba przyznać, że drugi odcinek nie jest tak dobry jak pierwszy, ale nadal pokazuje, że Senna Kotlina jest interesującym tematem. Technicznie jest naprawdę nieźle - muzyka również stoi na wysokim poziomie, podobnie jak efekty specjalne.

Pomimo pewnych uproszczeń i łączenie faktów historycznych z fantastyką, twórcy dobrze wykorzystują znane wszystkim wątki. Największą siłą są główni bohaterowie. Ichabod nie posiada żadnych mocy, jest zwykłym, wskrzeszonym śmiertelnikiem, który dopiero uczy się świata. Jego akcent, sposób bycia i ciągłe zdziwienie otaczającą go rzeczywistością stanowią ogromny plus. W tej roli Tom Mison wypada znakomicie; ekranowa chemia między nim a Abbie również, dzięki czemu postacie tworzą niezwykle ciekawy duet. Warto zapoznać się z tą produkcją, szczególnie że nadchodzą długie i chłodne wieczory.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj