Tryskający optymizmem Ted Lasso powrócił na ławkę trenerską klubu piłkarskiego AFC Richmond. I jak dowiadujemy się na początku pierwszego odcinka nowego sezonu – drużyna znowu ma problemy ze zwyciężaniem, notując 7 remisów pod rząd w 2. lidze. A na domiar złego Dani Rojas (jak zwykle przezabawny w tej roli Cristo Fernández) podczas wykonywania rzutu karnego na wagę zwycięstwa niechcący trafił w pieska (maskotkę klubu). Epizod rozpoczął się tragikomicznie ze względu na okoliczności śmierci czworonoga, który chciał dopaść gołębia. Oczywiście w normalnych meczowych warunkach taka sytuacja nie mogłaby mieć miejsca, ale to tylko serial komediowy, w którym chodzi o rozśmieszanie widzów, nawet jeśli tym razem mieliśmy do czynienia z czarnym humorem. Natomiast od razu podczas konferencji prasowej Teda przypomniano widzom, że z każdego żartu można wykuć wartościowe lekcje o życiu. Poza tym nie potraktowano faktu śmierci pieska na wesoło, bo taka strata przyjaciela jest bolesna dla każdego właściciela zwierzęcia. Ale trzeba przyznać, że ta zmiana nastroju na poważniejszy ton zrobiła wrażenie, dzięki czemu sytuacja stała się bardziej emocjonalna. Z powodu tego nieszczęśliwego wypadku Dani Rojas stracił swoją piłkarską skuteczność, co posłużyło do wprowadzenia do serialu pani psycholog sportowej. Od razu ustaliła swoje reguły gry i ustawiła do pionu Teda oraz pozostałych z ławki trenerskiej. Jest śmiertelnie poważna i daje do zrozumienia, że jest profesjonalistką w swoim fachu, a do tego zna języki. Nie ma z nią żartów, ale jej praca przyniosła efekty. Na pewno dobrze tutaj działa kontrast między tą bohaterką a wyluzowanymi trenerami. Boją się jej, dzięki czemu jest zabawnie. W rolę Sharon wciela się Sarah Niles, którą na razie trudno rozgryźć. Pojawiła się na krótko, więc jej postać jest wciąż enigmatyczna, przez co nie jest łatwo ocenić, czy to na pewno trafny casting. Na razie spełniła swoje zadanie, żeby ostudzić entuzjazm trenerów. Natomiast czuć fabularny potencjał w tej nowej postaci, przed którą Ted ma opory i trochę się jej obawia. Jest duża szansa, że historia (Teda) nabierze głębi i stanie się jeszcze bardziej złożona. Wystarczy te możliwości, które niesie pani psycholog, odpowiednio wykorzystać w kolejnych odcinkach, więc trzymajmy za to kciuki niczym Nathan i Beard. W nowym epizodzie Rebecca zajęła się swoim życiem uczuciowym. Nie był to interesujący wątek do czasu, gdy po podwójnej randce Roy nie uświadomił jej, że zasługuje na lepszego mężczyznę niż przyzwoity John. Szczerość bohatera to jest to, co lubimy w nim najbardziej. Przemówił do rozsądku Rebecce, a jednocześnie nawiązywał do swojego związku z Keeley. To była prosta, konkretna ale za to świetna scena, w której zawarte były kolejne życiowe mądrości. Poza tym można było mieć wątpliwości, czy twórcy znajdą pomysł na nową historię dla Roya, bo w końcu zakończył sportową karierę oraz jest szczęśliwy ze swoją ukochaną. Ale wygląda na to, że widzowie nie muszą się martwić. Jak na razie humor zapewniło jego zaangażowanie w trenowanie drużyny piłkarskiej dziewczynek (i wiązanka przekleństw w rozmowie z Keeley) oraz zajęcia jogi ze staruszkami. A do tego na widzów czeka dalszy ciąg rywalizacji z Jamiem, którego zobaczył w telewizji i możliwa kariera ekspercko-komentatorska. Zapowiada się ciekawie, ale na razie niezbyt ekscytująco. Pierwszy odcinek był pełen żartów ze strony wszystkich bohaterów. Nie brakowało popkulturowych nawiązań do filmów, a także gier słownych oraz odniesień do różnic kulturowych i językowych. Nawet zabawny był koszmar Daniego, w którym na bramce stał animowany pies broniący karnego. Nieco w cieniu w tym epizodzie był Nathan, który przecież awansował na trenera, ale nie odczuło się jego nieco mniejszej roli. Do drużyny dołączył Jan Maas, czyli David Elsendoorn, który gra holenderskiego piłkarza. Prawdopodobnie ma zastąpić pyszałkowatego Jamiego, ale jak na razie ani nie jest zabawny, ani oryginalny.
fot. Apple TV+ // Colin Hutton
+4 więcej
Serial Ted Lasso, który zdobył nominację do Złotego Globu, a Jason Sudeikis wygrał zasłużenie tę nagrodę za tytułową rolę, udowadnia, że nie bez przyczyny otrzymał to prestiżowe wyróżnienie. Bo za pomocą elementów komediowych produkcja chce przekazać również nieco mądrych słów o życiowych sytuacjach. Sport jest na drugim planie, ale stanowi solidną podstawę do budowania fabuły. Serial zachowuje odpowiedni balans pomiędzy tymi aspektami, dlatego premierowy odcinek można określić jako solidny start do nowego sezonu. Nie wywoływał wielkich emocji, jak już czasem mu się zdarzało, ale bawił, a Ted Lasso pozytywnie nastawił na dalszy ciąg historii, do której powrócili wszyscy ulubieni bohaterowie (nawet Trent Crimm!). Czekamy na więcej!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj