W The Tesla Recoil powraca wątek pracy dla wojska. Okazuje się, że Sheldon w tajemnicy przed Leonardem oraz Howardem pracuje nad projektem, którego pomysłodawcami byli wspomniani przyjaciele – brakuje tu świeżości. Ponownie można postawić sobie pytanie „Czemu ci ludzie uważają się za przyjaciół?”. Szczególnie rzuciło mi się to w oczy w scenie, w której Sheldon przyszedł do Leonarda prosić go o podwózkę do pracy. Mówienie aspołecznemu naukowcowi prosto w twarz, że jest utrapieniem niby ma miejsce od zawsze, ale w ostatnich latach nabrało to bardziej chamskiego charakteru. Oznacza to, że utrzymywanie kontaktów społecznych z dr Cooperem ma coraz mniej sensu i brakuje temu logiki. Dlaczego sam obrażany nie reaguje na takie zachowania znajomych? Znalazło się również miejsce dla obecnego od jakiegoś czasu w niemal każdym odcinku motywu, w którym Amy edukuje swojego narzeczonego w relacjach międzyludzkich, a Sheldon wyciąga wnioski z jej nauk. Założnie, że w kolejnym epizodzie genialny naukowiec kompletnie zignoruje to, czego się nauczył, nie będzie pewnie na wyrost. W wątku kłótni dobrym pomysłem okazał się powrót do tematów nauki – w końcu widać chłopaków podczas pracy. Jednak z innej strony brakuje przez to czasu dla Penny oraz Amy. Już drugi raz z rzędu mam wrażenie, że grały marginalne role w całej fabule odcinka i w zasadzie mogłoby ich nie być. Chociaż żona Leonarda służy jeszcze widzom jako pretekst do wytłumaczenia kwestii Tesla – Edison. Co przypomina mi niemiłą niespodziankę, gdy okazało się, że Sheldon nie wie, czym jest To. Ten bohater niegdyś brylował w popkulturze, a teraz twórcy zmuszają fanów, by uwierzyli, iż dr Cooper zna się na Harrym Potterze, ale nie zna jednego z najgłośniejszych dzieł Stephena Kinga? Rozumiem, że ciągłość fabularna w sitcomie opiera się na trochę luźniejszych zasadach niż w dramacie. Mimo wszystko takie zagrywki to po prostu psucie postaci. Wcale nie lepiej jest u Bernadette i Raja. Ta pierwsza jest irytująca przez eksponowanie jej – mówiąc delikatnie – niemiłego stosunku do innych ludzi. W tym odcinku cierpi na tym Hindus, który przez to kończy swoją relację z Ruchi. Jednak mam nadzieję, że twórcy nie zakończyli tego związku definitywnie – mimo wszystko w jakimś stopniu odświeżył on postać Raja. Oby tylko scenarzyści nie wrócili do przedstawiania tego bohatera jako żałosnego przegrańca życiowego, na którego przygody patrzy się z uczuciem zażenowania i dyskomfortu. W The Tesla Recoil zabrakło zabawnych scen. Na całe szczęście seans nie był utrapieniem, a jedynie 20-minutową odsłoną serialu obyczajowego. Mimo wszystkoThe Big Bang Theorynie ogląda się źle. Ta produkcja po prostu nie wywołuje już emocji i żeruje na sentymencie, opierając się na gagach, które przestały bawić parę lat temu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj