Nie da się zaprzeczyć, że pomysł na fabułę filmu Teściowie poszukiwani jest niezły i ma spory potencjał komediowy. Na tym jednak kończy się to, co dobre, bo koncept rozbija się z hukiem o ścianę przez fatalnie napisany scenariusz, który jest przepełniony lenistwem, brakiem kreatywności i gatunkowymi kliszami. Wszystko szybko staje się generyczne, więc jakikolwiek potencjał tej historii wyparował jak staw w upalny dzień. Podczas seansu można zastanawiać się, czy sztuczna inteligencja napisałaby lepszy scenariusz. Teściowie poszukiwani nie są nawet poprawną rozrywką. To, co ma bawić, irytuje i frustruje –zwłaszcza Adam Devine, który w pełni opiera się na swoich ogranych trikach. A te w ogóle nie śmieszą. Są jedynie festiwalem głupot i dowodzą temu, że zabrakło pomysłu na komediową część historii. Praktycznie non stop dostajemy nieudane próby rozśmieszenia nas. Uśmiech wywołuje czasami obsada, której potencjał co prawda jest spektakularnie marnowany, ale Pierce Brosnan i Ellen Barkin świetnie się bawią i momentami potrafią rozśmieszyć. Prosty żart nawiązujący do Jamesa Bonda w wykonaniu aktora to jeden z bardzo niewielu jasnych punktów programu. Nie zapominajmy jeszcze o zmarnowanym Michaelu Rookerze. A o Ninie Dobrev można powiedzieć tylko tyle, że tę rolę mogłaby zagrać statystka. Historia szybko traci potencjał, bo prym przejmuje banalność i nuda. Czarny charakter jest nieciekawy, a pomysł na skok na bank to pójście na łatwiznę. Twórcy nawet nie starają się nacechować tego filmu jakąś warstwą rozrywkową, po prostu po kolei realizują wymuszone i nieśmieszne sceny, w których Adam Devine robi z siebie głupka. Naprawdę rozumiem, że jego bohater miał być durnowaty, ale jest to tak leniwie pokazane, że aż nudne.  Nawet gdy dochodzi do scen akcji, wygląda to źle: odtwórczo, bez krzty pomysłu, solidnego wykonania czy emocji. Wtórność tych momentów sprawia, że każdy kolejny etap historii staje się wręcz męczący. Teściowie poszukiwani to po prostu bardzo zły film. Taki typowy tytuł Netflixa, który wywołuje jedynie irytację i znudzenie. Produkcja rozpada się już na poziomie scenariusza i nie wykorzystuje potencjału obsady. Nie wiem, kto uznał, że z tak beznadziejnymi twórcami może wyjść z tego coś poprawnego.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj