The Affair powraca z ostatnim sezonem, okrojoną obsadą i interesującym pomysłem fabularnym. Jak prezentuje się premierowy odcinek 5. serii?
Romans przeszedł długą drogę od czasu, gdy w pierwszym sezonie dzielił się z nami intymną historią czwórki ludzi poddających się swoim namiętnościom. Na przedsionku ostatniej serii mamy już w pełni rozbudowaną i wielowątkową rodzinną psychodramę. Jakby tego było mało, twórcy fundują nam teraz podróż w przyszłość, prezentując wizję żywcem wyjętą z
Czarnego lustra. Wcześniej serial wielokrotnie raczył nas zwrotami akcji, emocjonalnymi momentami i nieszablonowymi intrygami. Wszystko to sprawia, że
The Affair jest pozycją wyjątkową i godną uwagi, ale wciąż niewystarczająco docenianą przez szeroką telewizyjną publikę. Czy nowy sezon to zmieni? Czy wprowadzenie motywów futurystycznych odegra kluczową rolę w całości?
Pierwszy epizod 5. sezonu podzielony jest na 3 segmenty. Dwa z nich skupiają się na śmierci i pogrzebie Vica Ullaha (perspektywy Noah i Helen), jeden jest wspomnianą już podróżą w przyszłość, gdzie poznajemy dorosłą Joanie, córkę Allison. Kobieta jest w wieku swojej matki, gdy ta zmarła. Odczuwa z tego powodu niepokój, co odbija się na całej jej rodzinie. W teraźniejszości natomiast Noah i Helen wciąż zmagają się z życiem. Tutaj rewolucji nie ma. Mężczyzna nadal jest nieusatysfakcjonowany i niespokojny. Jego była żona znów cierpi z powodu odejścia ukochanego. Tym razem jej partnera zabrała śmierć. Dwójka ludzi ze skomplikowaną historią ponownie zbliża się do siebie. Nikt jednak nie spodziewa się, że dostaniemy tutaj klasyczne love story z happy endem.
Wszystko wskazuje na to, że stare, dobre
The Affair powróciło, a jednym novum w formie serialu będzie wizja przyszłości. Na ten moment trudno powiedzieć, jak zaprezentuje się świat po przeskoku czasowym. Twórcy z pewnością więcej czasu poświęcą bohaterce i głównej intrydze niż geopolitycznym uwarunkowaniom. Z drugiej strony, sytuacja na pewno zostanie zarysowana, czego mieliśmy już przedsmak w pierwszym epizodzie.
Anna Paquin, portretująca dorosłą Joanie ma być gwiazdą, która zastąpi tych, co odeszli. W zamian charyzmatycznej
Ruth Wilson w roli Allison i
Joshuy Jacksona, portretującego Cole’a, dostajemy zdobywczynię Oscara i konwencję lekkiego science fiction. Trzeba przyznać, że twórcy dobrze to rozegrali. Zamiast okroić obsadę i pozostawić widzów z poczuciem straty, otrzymujemy w zamian prawdziwe smakołyki.
Jak to się sprawdzi w praktyce, przekonamy się dopiero w kolejnych odcinkach. Z tego co już wiemy, Joanie rozpocznie śledztwo mające na celu wyjaśnienie tajemnicy śmierci jej matki. W teraźniejszości natomiast Noah i Helen wciąż będą zmagać się z życiem i sobą nawzajem. Para nadal jest blisko siebie (fizycznie i emocjonalnie), ale czy reaktywacja ich miłości jest możliwa? Pierwszy epizod 5.vsezonu kokietuje uwagę widzów, sugerując od czasu do czasu, że wszystko się może zdarzyć, ale tak prosta konkluzja nie byłaby w stylu
The Affair. Nie bez kozery głównym motywem serialu jest dzikość serca, której nie da się okiełznać.
The Affair zawsze świetnie działał na poziomie dialogów i poszczególnych relacji. To właśnie w takich momentach widoczna jest głębia serialu, który bardzo pieczołowicie podbudowuje psychologicznie swoje postacie. Także w pierwszym epizodzie mamy kilka interesujących motywów tego typu. Już na początku odcinka, podczas spotkania z reżyserem (świetny
Claes Bang z
The Square ) pyszałkowatość Noah zostaje bezlitośnie wyśmiana. Po tylu latach i doświadczeniach gość wciąż jest niedoskonałym samym sobą, co w dość komiczny sposób próbuje przyswoić jego nowy znajomy. Bardzo dobrze wypada krótka rozmowa Sollowaya z narzeczonym jego córki, w którym bohater dostrzega dawnego, idealistycznego siebie. Na tle prostolinijnego Noah, Helen jawi się natomiast jako dużo bardziej złożona i skomplikowana postać. Jak sama mówi, to porzucenie przez Sollowaya uczyniło ją silną. A może to tylko zasłona dymna? Przez te wszystkie lata kobieta próbowała znaleźć zastępstwo dla swojego męża, którego wciąż potajemnie kocha?
The Affair zatacza koło. Futurystyczne motywy będą z pewnością miłym urozmaiceniem, ale niekoniecznie zmienią charakter opowieści. Świat przechodzi metamorfozę, ale ludzie i drzemiące w nich namiętności pozostają takie same. Ważne jest, że Joanie z przyszłości ma cel, który dla widza jest bardzo atrakcyjny fabularnie. Śledztwo będzie stopniowo wyjaśniać losy poszczególnych bohaterów i ich relacji. Zawiązanie akcji trzeba więc ocenić jako bardzo obiecujące. Byle tak dalej!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h