Może trudno w to uwierzyć, ale ta historia wydarzyła się naprawdę. Bernard Garrett (Anthony Mackie) był czarnoskórym biznesmenem, który wymarzył sobie, że będzie najskuteczniejszym rentierem w Los Angeles. I niby to marzenie nie powinno być trudne do zrealizowania, gdyby nie były to lata 50. w USA, gdzie posiadanie budynków na własność przez Afroamerykanów było praktycznie nielegalne. Niby nikt tego nie mówił wprost, ale jakoś nie było chętnych, którzy chcieliby sprzedać swój dom czarnoskóremu mężczyźnie, ani takich, którzy chcieliby w nim zamieszkać. Bernardowi przyświecał jednak szczytny cel. Chciał wyciągnąć wyedukowanych ludzi ze slumsów i dać im możliwość życia w standardzie, na który zapracowali. Raziło go to, że lekarze, prawnicy, profesorowie musieli mieszkać pomiędzy przestępcami i narkomanami. Opracował więc, wraz ze swoim partnerem Joe Morrisem (Samuel L. Jackson), metodę na słupa i jako głównego przedstawiciela swojej spółki postawił Matta Steinera (Nicholas Hoult). W najlepszym momencie swojej działalności panowie mieli w posiadaniu 170 budynków w LA, z czego kilka w samym centrum, oraz dwa banki. Jednak nic, co dobre, nie trwa wiecznie, a przez urażoną dumę można wszystko stracić. Kłopoty trzech panów zaczynają się w chwili, gdy postanawiają zakupić bank po to, by zaczął on dawać pożyczki czarnoskórym mieszkańcom Teksasu, którzy chcą sięgnąć po kawałek amerykańskiego snu i otworzyć własny biznes.  George Nolfi wziął dość prostą historię i stworzył z niej pasjonujący film, otwierający ludziom oczy na niesprawiedliwość społeczną, jaka dotykała i wciąż dotyka ludzi tylko ze względu na pochodzenie czy kolor skóry. Z podobną gracją co w Ocean’s Twelve: Dogrywka reżyser buduje napięcie, ukazując nam skomplikowany mechanizm wyliczania wartości nieruchomości, by widz rozumiał, o co toczy się gra. Dzięki temu dostajemy produkcję o oszustwie w białych rękawiczkach. Z przyjemnością obserwujemy jak rasistowscy bogacze z uśmiechem na ustach i wielką nieświadomością sprzedają swój biznes osobom, którym normalnie nie podaliby ręki. foto. Appletv+ Powierzenie głównych ról duetowi Mackie/Jackson okazało się znakomitym posunięciem. Anthony obsadzony wbrew swoim warunkom pokazuje, jak szeroki ma wachlarz umiejętności aktorskich i że potrafi grać w filmach, które nie wymagają od niego popisowych scen akcji. Jackson za to daje to, co ma najlepsze, czyli niewyparzony język i jedyne w swoim rodzaju poczucie humoru. Panowie znakomicie się dopełniają, a gdy dodamy do nich jeszcze szlachetnego, ale trochę naiwnego bohatera granego przez Houlta, to dostajemy mieszankę doskonałą. The Banker nie jest filmem tylko o nierównościach społecznych. Pokazuje także, w jaki sposób działa rynek nieruchomości na świecie. Tłumaczy, jak można na nim zarobić, jeśli tylko jest się odpowiednio zaangażowanym i wytrwałym. Niestety, zachłanność potrafi zgubić nawet największego geniusza. Garrett jest bowiem człowiekiem, który swoją dumę ceni niezmiernie wysoko. Nie skala się pracą sprzątacza czy nawet szofera. Uważa to za pracę poniżej swojej godności. Do szewskiej pasji doprowadza go fakt, że może być nawet multimilionerem, a pracownicy banków i tak będą go traktować jak najgorszego śmiecia. Zaślepiony złością przestaje myśleć racjonalnie i nawet gdy jego partner stara się go odwieść od pomysłu zakupu banku, on dalej prze przed siebie. Nie rozumiejąc, że rząd nie pozwoli na to, by czarnoskóry człowiek był właścicielem banku. I tak rozpoczyna się upadek giganta. Wszystko za sprawą polityki i urażonej dumy. Oczywiście, jak to w filmach opartych na faktach bywa, twórcy postanowili trochę wygładzić fakty, by postawić swoich bohaterów w jak najbardziej pozytywnym świetle i tak na przykład w scenariuszu pominięto fakt, że w momencie, gdy Garrett się wzbogacił, rozwiódł się z pierwszą żoną i poślubił drugą. Najwidoczniej ktoś uznał, że przez to widz mógłby mniej przychylenie patrzeć na głównego bohatera. The Banker miał początkowo trafić do kin, ale koronawirus pokrzyżował te plany i finalnie trafił na platformę Apple. Może i lepiej, bo wątpię, by ten tytuł znalazł się w tradycyjnej dystrybucji kinowej w Polsce, a tak możemy go bez problemu oglądać. A jest to produkcja godna uwagi.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj