Zawsze ceniłem sobie serię "The Elder Scrolls", która oferowała coś wyjątkowego w porównaniu do innych gier z gatunku RPG. Wiele godzin spędzonych nad "Morrowindem", trochę mniej przy "Oblivionie", sprawiały, że oczekiwania wobec "Skyrima" były ogromne. Czy gra ja spełniła?

[image-browser playlist="606626" suggest=""]

Pierwsze wrażenie zawsze jest najważniejsze i "Skyrim" to potwierdza. Początkowe minuty gry to zauroczenie wspaniałym klimatem fantasy i pięknem otaczającego świata. Takie rzucenie nas w środek akcji, gdy budzimy się na wozie ze skazańcami dobrze pozwala wczuć się w postać bohatera i poznać początek całej historii. Gdy już z kompanem uciekniemy katowi spod topora i siejącemu zamęt smokowi, rozpoczyna się kompletna swoboda.

To prawdopodobnie jest największa zaleta "Skyrima" - wielka swoboda w trakcie gry. Możemy robić praktycznie, co chcemy - nie ma ograniczeń ani przymusu, że akurat w tej chwili musimy zająć się głównym wątkiem, czy pobocznymi questami - wolność wyboru. Takim sposobem możemy zwiedzać świat, miasta, rozmawiać z ludźmi, poznawać krainę i znajdować poboczne questy. Jeśli mowa o samych zadaniach, są one bardzo różnorodne - nie ma tu ani krzty monotonii. Oczywiście znajdą się questy typu "zabij, przynieś, posprzątaj", ale są one przemieszane tyloma innymi, ciekawymi i oryginalnymi zadaniami, że trudno narzekać na nudę po kilkudziesięciu godzinach zabawy. Sam główny wątek nie jest tak długi, jakby można było tego oczekiwać, a jego koniec nie jest wystarczająco spektakularny. Tylko w odróżnieniu od innych gier gatunku tutaj nie jest to tak do końca wadą - gdy już skończymy wątek główny pozostaje nam jeszcze wiele godzin gry z pobocznymi questami, zadaniami od gildii itd. W większości gier w tym momencie wszystko się kończy, a w "Skyrimie" zabawa trwa dalej.

[image-browser playlist="606627" suggest=""]

Twórcy gry chcieli, aby świat, po którym się poruszamy był różnorodny i tętnił życiem Takim sposobem mieszkańcy miast, wsi nie mają przypisanego pola, że akurat w tym miejscu mają stać jak kołki i nigdzie się nie ruszać. NPC prowadzą swoje życie, chodzą, rozmawiają, zajmują się swoimi rzeczami. Pozwala to wczuć się w pewien klimat, zwłaszcza, że czasem przechodząc obok postaci sterowanych przez komputer, te zagadują nas, oferując zadania. Świat to nie tylko żyjące stworzenia - to także olbrzymie połacie terenu. Zawsze lubiłem eksplorację w tego typu grach i tutaj naprawdę wielbiciele takich elementów mogą poczuć się jak ryba w wodzie. Krajobrazy są przepiękne, różnorodne, a niektóre wielkie budowle budzą niesamowity podziw. Oszałamiająco wygląda to nocą, gdy na niebie dostrzec można zorze. Dodatkowo klimat tworzy ciągle zmieniająca się pogoda - gdy nagle złapie nas burza śnieżna lub deszczowa - fantastyczne wrażenie. Na grafikę narzekać można, jeśli chodzi o postacie bohaterów i potworów, rażą wtedy wszlekie niedopracowania i technologiczne niedociągnięcia. Wydaje mi się, że twórcy zlekceważyli trochę postaci, nie korzystając ze współczesnej technologii, która uczyniłaby je bardziej realistycznymi.

"Skyrim", chociaż jest grą, ma także świetną obsadę aktorską - w angielskiej wersji słyszymy tak dobrych aktorów jak Christopher Plummer, Max von Sydow czy Joan Allen. Wywiązali się oni ze swoich ról śpiewająco. Zaskoczony byłem poziomem polskiej wersji - spolszczenie tak rozbudowanej gry jak "Skyrim" to nie lada wyzwanie i dystrybutor wyszedł z tego obronną ręką - plus za dobranie prawdopodobnie najlepszych aktorów do podkładania głosu w naszym kraju, takich jak Piotr Fronczewski czy Wiktor Zborowski. Bałem się, że zniszczy to trochę klimat, ale na szczęście były to obawy nieuzasadnione. Dzięki temu gra staje się bardziej filmowa - a wszystko to dodatkowo podkreśla świetna muzyka Jeremy'ego Soule'a. W każdej części ten element stał na najwyższym poziomie, ale tutaj postanowiono pójść o krok dalej - w końcu słychać, że muzyka o epickim rozmachu jest nagrywana przez żywą orkiestrę. W wielu momentach było to odczuwalne, gdyż zawsze wychodzę z założenia, że muzyka ilustracyjna tworzona na żywych instrumentach wytwarza większe emocje, niż ta nagrywana przy pomocy syntezowanych dźwięków.

[image-browser playlist="606628" suggest=""]

Dużym minusem jest to, że aktorzy nie mieli za bardzo na czym pracować. Poziom dialogów niestety nie jest najwyższy. Często są one sztuczne. Twórcy w każdym elemencie stawiają na swobodę, ale w dialogach zmuszają gracza do wielkich ograniczeń. Po jakimś czasie zaczynają one nudzić i irytować. Brakuje większej możliwości wyboru - nie liniowości prowadzenia rozmowy i opcji różnych wariantów dialogu, który powinien mieć dla nas po kilka różnych zakończeń. Pozostaje nadzieja, że w kolejnej części (ktoś wątpi, że taka powstanie?) w końcu pójdą krok dalej i dodadzą tę wielką swobodę także w dialogach z NPC. Wadą "Skyrima" są także techniczne bugi - częste wychodzenie gry do Windowsa psuje wszelkie wrażenia z rozgrywki. Na szczęście niedawno wydany patch 1.2. skutecznie większość błędów poprawił.

"The Elder Scrolls V: Skyrim" niezaprzeczalnie jest jedną z najlepszych gier 2011 roku, która daje kilkadziesiąt godzin niesamowitej zabawy. Jest to jeden z tych tytułów, które są fantastyczną i niezapomnianą przygodą.

Ocena: 9/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj