The Elder Scrolls V: Skyrim
Oczekiwania wobec kolejnej części serii zatytułowanej "Skyrim" były przeogromne. Gra dzięki olbrzymiemu światu i fantastycznemu klimatowi fantasy w większości je spełniła, stając się jedną z najlepszych gier 2011 roku.
Oczekiwania wobec kolejnej części serii zatytułowanej "Skyrim" były przeogromne. Gra dzięki olbrzymiemu światu i fantastycznemu klimatowi fantasy w większości je spełniła, stając się jedną z najlepszych gier 2011 roku.
Zawsze ceniłem sobie serię "The Elder Scrolls", która oferowała coś wyjątkowego w porównaniu do innych gier z gatunku RPG. Wiele godzin spędzonych nad "Morrowindem", trochę mniej przy "Oblivionie", sprawiały, że oczekiwania wobec "Skyrima" były ogromne. Czy gra ja spełniła?
[image-browser playlist="606626" suggest=""]
Pierwsze wrażenie zawsze jest najważniejsze i "Skyrim" to potwierdza. Początkowe minuty gry to zauroczenie wspaniałym klimatem fantasy i pięknem otaczającego świata. Takie rzucenie nas w środek akcji, gdy budzimy się na wozie ze skazańcami dobrze pozwala wczuć się w postać bohatera i poznać początek całej historii. Gdy już z kompanem uciekniemy katowi spod topora i siejącemu zamęt smokowi, rozpoczyna się kompletna swoboda.
To prawdopodobnie jest największa zaleta "Skyrima" - wielka swoboda w trakcie gry. Możemy robić praktycznie, co chcemy - nie ma ograniczeń ani przymusu, że akurat w tej chwili musimy zająć się głównym wątkiem, czy pobocznymi questami - wolność wyboru. Takim sposobem możemy zwiedzać świat, miasta, rozmawiać z ludźmi, poznawać krainę i znajdować poboczne questy. Jeśli mowa o samych zadaniach, są one bardzo różnorodne - nie ma tu ani krzty monotonii. Oczywiście znajdą się questy typu "zabij, przynieś, posprzątaj", ale są one przemieszane tyloma innymi, ciekawymi i oryginalnymi zadaniami, że trudno narzekać na nudę po kilkudziesięciu godzinach zabawy. Sam główny wątek nie jest tak długi, jakby można było tego oczekiwać, a jego koniec nie jest wystarczająco spektakularny. Tylko w odróżnieniu od innych gier gatunku tutaj nie jest to tak do końca wadą - gdy już skończymy wątek główny pozostaje nam jeszcze wiele godzin gry z pobocznymi questami, zadaniami od gildii itd. W większości gier w tym momencie wszystko się kończy, a w "Skyrimie" zabawa trwa dalej.
[image-browser playlist="606627" suggest=""]
Twórcy gry chcieli, aby świat, po którym się poruszamy był różnorodny i tętnił życiem Takim sposobem mieszkańcy miast, wsi nie mają przypisanego pola, że akurat w tym miejscu mają stać jak kołki i nigdzie się nie ruszać. NPC prowadzą swoje życie, chodzą, rozmawiają, zajmują się swoimi rzeczami. Pozwala to wczuć się w pewien klimat, zwłaszcza, że czasem przechodząc obok postaci sterowanych przez komputer, te zagadują nas, oferując zadania. Świat to nie tylko żyjące stworzenia - to także olbrzymie połacie terenu. Zawsze lubiłem eksplorację w tego typu grach i tutaj naprawdę wielbiciele takich elementów mogą poczuć się jak ryba w wodzie. Krajobrazy są przepiękne, różnorodne, a niektóre wielkie budowle budzą niesamowity podziw. Oszałamiająco wygląda to nocą, gdy na niebie dostrzec można zorze. Dodatkowo klimat tworzy ciągle zmieniająca się pogoda - gdy nagle złapie nas burza śnieżna lub deszczowa - fantastyczne wrażenie. Na grafikę narzekać można, jeśli chodzi o postacie bohaterów i potworów, rażą wtedy wszlekie niedopracowania i technologiczne niedociągnięcia. Wydaje mi się, że twórcy zlekceważyli trochę postaci, nie korzystając ze współczesnej technologii, która uczyniłaby je bardziej realistycznymi.
"Skyrim", chociaż jest grą, ma także świetną obsadę aktorską - w angielskiej wersji słyszymy tak dobrych aktorów jak Christopher Plummer, Max von Sydow czy Joan Allen. Wywiązali się oni ze swoich ról śpiewająco. Zaskoczony byłem poziomem polskiej wersji - spolszczenie tak rozbudowanej gry jak "Skyrim" to nie lada wyzwanie i dystrybutor wyszedł z tego obronną ręką - plus za dobranie prawdopodobnie najlepszych aktorów do podkładania głosu w naszym kraju, takich jak Piotr Fronczewski czy Wiktor Zborowski. Bałem się, że zniszczy to trochę klimat, ale na szczęście były to obawy nieuzasadnione. Dzięki temu gra staje się bardziej filmowa - a wszystko to dodatkowo podkreśla świetna muzyka Jeremy'ego Soule'a. W każdej części ten element stał na najwyższym poziomie, ale tutaj postanowiono pójść o krok dalej - w końcu słychać, że muzyka o epickim rozmachu jest nagrywana przez żywą orkiestrę. W wielu momentach było to odczuwalne, gdyż zawsze wychodzę z założenia, że muzyka ilustracyjna tworzona na żywych instrumentach wytwarza większe emocje, niż ta nagrywana przy pomocy syntezowanych dźwięków.
[image-browser playlist="606628" suggest=""]
Dużym minusem jest to, że aktorzy nie mieli za bardzo na czym pracować. Poziom dialogów niestety nie jest najwyższy. Często są one sztuczne. Twórcy w każdym elemencie stawiają na swobodę, ale w dialogach zmuszają gracza do wielkich ograniczeń. Po jakimś czasie zaczynają one nudzić i irytować. Brakuje większej możliwości wyboru - nie liniowości prowadzenia rozmowy i opcji różnych wariantów dialogu, który powinien mieć dla nas po kilka różnych zakończeń. Pozostaje nadzieja, że w kolejnej części (ktoś wątpi, że taka powstanie?) w końcu pójdą krok dalej i dodadzą tę wielką swobodę także w dialogach z NPC. Wadą "Skyrima" są także techniczne bugi - częste wychodzenie gry do Windowsa psuje wszelkie wrażenia z rozgrywki. Na szczęście niedawno wydany patch 1.2. skutecznie większość błędów poprawił.
"The Elder Scrolls V: Skyrim" niezaprzeczalnie jest jedną z najlepszych gier 2011 roku, która daje kilkadziesiąt godzin niesamowitej zabawy. Jest to jeden z tych tytułów, które są fantastyczną i niezapomnianą przygodą.
Ocena: 9/10
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat