Pierwszy sezon The Knick Stevena Soderbergha miał świetny początek, by później nieco zwolnić. W drugiej serii wydaje się, że będzie inaczej, bo też w inny sposób prowadzona jest fabuła – bardziej jednostajne tempo, bez kulminacji w wielkim zwrocie akcji. Jednym z powodów takiego stanu rzeczy jest fakt, iż w tej serii dzieje się dużo, dużo więcej, postać grana przez Clive’a Owena nie dominuje już, a staje się jedną z kilku równie ważnych. Sam serial przeszedł drogę od produkcji skupiającej się na medycynie i rewolucji naukowej na tym polu z przełomu XIX i XX wieku do serialu o szerszej tematyce, poruszającego większość ważnych kwestii społecznych tych czasów. W drugim sezonie dominują sprawy rasowe, emancypacja kobiet, a także rewolucja przemysłowa i technologiczna (pierwsze zastosowania benzyny) oraz obyczajowa – w jednym z odcinków dwoje bohaterów pracuje nad stworzeniem… prezerwatyw. No url Przy tym duszą The Knick pozostaje kariera dr. Johna Thackery’ego i jego nieustająca walka o rozwój medycyny, ze skupieniem w tym sezonie na badaniu i leczeniu uzależnień. To fascynująca opowieść, pokazująca nam sposób myślenia uczonych z początku XX wieku (wycięcie kawałka mózgu jako lek na uzależnienie), a także drogę dochodzenia do wielu powszechnych dzisiaj procedur operacyjnych. Nie zabrakło także wątków polskich, tu w postaci prac nad adrenaliną. Zresztą, jedna z nowych głównych postaci ma polskich rodziców, przekłada nawet z polskiego publikację naukową dla chirurga pracującego z Thackerym. Również jeden z uzależnionych od alkoholu jest Polakiem, emigrantem z Białegostoku, stąd znalazło się miejsce na scenkę z prowadzoną w naszym języku rozmową.
Źródło: HBO
Dzieje się naprawdę dużo – można odnieść wrażenie, że w jednym odcinku wątków jest teraz więcej niż w całym poprzednim sezonie. Chwalić należy przede wszystkim bardzo dobry rozwój bohaterów i relacji między nimi, nawet w przypadku postaci drugoplanowych, których losy śledzimy z równym zaangażowaniem. The Knick jest więc kroniką, w tym sezonie zdecydowanie pełniejszą niż w poprzednim. Ta ewolucja serialu cieszy – zamiast iść dalej tą samą ścieżką, Soderbergh otwiera przed nami nowe szlaki, zupełnie jakby poprzednia seria była ledwie wprowadzeniem do dużo większej opowieści. Serial pozostaje przy tym niezwykle efektowny – od scenografii przez muzykę aż po fenomenalne sceny operacji, w których odwzorowanie narzędzi oraz ludzkich tkanek i narządów budzi podziw.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj