The Knick: sezon 2, odcinki 2-8 – recenzja
W drugiej serii The Knick nabiera rozmachu, zwłaszcza w pierwszych odcinkach, odchodząc od medycyny na rzecz wątków społecznych.
W drugiej serii The Knick nabiera rozmachu, zwłaszcza w pierwszych odcinkach, odchodząc od medycyny na rzecz wątków społecznych.
Pierwszy sezon The Knick Stevena Soderbergha miał świetny początek, by później nieco zwolnić. W drugiej serii wydaje się, że będzie inaczej, bo też w inny sposób prowadzona jest fabuła – bardziej jednostajne tempo, bez kulminacji w wielkim zwrocie akcji. Jednym z powodów takiego stanu rzeczy jest fakt, iż w tej serii dzieje się dużo, dużo więcej, postać grana przez Clive’a Owena nie dominuje już, a staje się jedną z kilku równie ważnych.
Sam serial przeszedł drogę od produkcji skupiającej się na medycynie i rewolucji naukowej na tym polu z przełomu XIX i XX wieku do serialu o szerszej tematyce, poruszającego większość ważnych kwestii społecznych tych czasów. W drugim sezonie dominują sprawy rasowe, emancypacja kobiet, a także rewolucja przemysłowa i technologiczna (pierwsze zastosowania benzyny) oraz obyczajowa – w jednym z odcinków dwoje bohaterów pracuje nad stworzeniem… prezerwatyw.
Przy tym duszą The Knick pozostaje kariera dr. Johna Thackery’ego i jego nieustająca walka o rozwój medycyny, ze skupieniem w tym sezonie na badaniu i leczeniu uzależnień. To fascynująca opowieść, pokazująca nam sposób myślenia uczonych z początku XX wieku (wycięcie kawałka mózgu jako lek na uzależnienie), a także drogę dochodzenia do wielu powszechnych dzisiaj procedur operacyjnych. Nie zabrakło także wątków polskich, tu w postaci prac nad adrenaliną.
Zresztą, jedna z nowych głównych postaci ma polskich rodziców, przekłada nawet z polskiego publikację naukową dla chirurga pracującego z Thackerym. Również jeden z uzależnionych od alkoholu jest Polakiem, emigrantem z Białegostoku, stąd znalazło się miejsce na scenkę z prowadzoną w naszym języku rozmową.
Dzieje się naprawdę dużo – można odnieść wrażenie, że w jednym odcinku wątków jest teraz więcej niż w całym poprzednim sezonie. Chwalić należy przede wszystkim bardzo dobry rozwój bohaterów i relacji między nimi, nawet w przypadku postaci drugoplanowych, których losy śledzimy z równym zaangażowaniem.
The Knick jest więc kroniką, w tym sezonie zdecydowanie pełniejszą niż w poprzednim. Ta ewolucja serialu cieszy – zamiast iść dalej tą samą ścieżką, Soderbergh otwiera przed nami nowe szlaki, zupełnie jakby poprzednia seria była ledwie wprowadzeniem do dużo większej opowieści. Serial pozostaje przy tym niezwykle efektowny – od scenografii przez muzykę aż po fenomenalne sceny operacji, w których odwzorowanie narzędzi oraz ludzkich tkanek i narządów budzi podziw.
Poznaj recenzenta
Marcin ZwierzchowskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat