Akcja serialu jest prosta jak budowa cepa. Kosmici przylatują na Ziemię i kupują sobie domki na przedmieściach, gdzie mieszkają przez 10 lat. Pewnego razu, jedna para odchodzi, więc ich dom jest na sprzedaż. W ich miejsce wprowadza się zwyczajna ludzka rodzina i na wzajemnych relacjach kosmitów oraz ludzi ma opierać się formuła rozbawiania widza w The Neighbors.
Jestem bardzo zaskoczony, że za serial odpowiada Dan Fogelman, który pisał scenariusz do filmu "Kocha, lubi, szanuje". Chociaż nie była to komedia najwyższych lotów, miała swoje momenty i potrafiła rozbawić. Tego nie można powiedzieć o The Neighbors, który jest zbiorem ogranych do granic możliwości skeczy z poprzednich tworów gatunku jak "Trzecia planeta od słońca", "Mork & Mindy" i "Stożkogłowi". Gagi są nudne, mało ambitne i nie potrafią rozśmieszyć. Zresztą puentą oceny niedanych prób rozśmieszenia jest nazwa urządzenia kosmitów - "Poo Pah". Czego można spodziewać się po serialu, który dla śmiechu korzysta ze słowa "kupa"?
[image-browser playlist="598536" suggest=""]©2012 ABC
Schemat zachowań kosmitów również znany nam bardzo dobrze. Są to istoty nieprzystosowane do życia na Ziemi, więc ich dziwactwa mają nas rozśmieszać. Tylko do tego trzeba aktorów wyjątkowych, którzy będą w stanie sprzedać to widzom. Takowych w The Neighbors nie znajdziemy, gdyż z niewiadomych przyczyn zakontraktowano kawałki drewna, ubrano je w charakterystyczne ciuchy i kazano im czytać dialogi. Naturalnie, kosmici muszą brać imiona po znanych sportowcach, bo czemu nie?
Żadna postać nie pozostawia po sobie nawet krzty pozytywnego wspomnienia. Brak dobrych pomysłów, amatorska realizacja oklepanych i pozbawienie opowieści jakiejkolwiek warstwy humorystycznej sprawia, że oglądanie tego wywołuje ból oczu i głowy. The Neighbors można porównać do niewypału z poprzedniego sezonu pt. Work It. Przewiduję szybką kasację, a szkoda - komedia science fiction to gatunek mający potencjał na sporo dobrej zabawy.
Ocena: 1/10