The New Normal od początku miał konwencję bajkową - świat trochę wyidealizowany, pozbawiony problemów, ale uroczy i często zabawny. Przez cały czas twórcom udawało się zachować umiar, nie przekraczając granicy kiczu. Niestety, po raz pierwszy zrobili o jeden krok za daleko.
[image-browser playlist="595859" suggest=""]©2012 NBC
Matt Bomer wciela się w byłego chłopaka Bryana, który nie chciał z nim dzieci. Tematyka potomstwa jest zarazem motywem przewodnim każdego wątku. Bryan i David planują kolejne dzieci, a Monty (Bomer) przechodzi przemianę i również chce doczekać się latorośli, ale nie ma partnera, z którym mógłby dzielić tę radość. Nasza para bohaterów chce go zeswatać z człowiekiem z ośrodka, który był odpowiedzialny za zapłodnienie ich surogatki. W samym centrum sytuacji znajduje się Goldie, która ma własne marzenia.
Odcinek straszliwie cierpi na brak zabawnych momentów. Pozbawiono ten serial najważniejszej jego zalety - kąśliwych uwag Jane Forrest, która również musi przejść jakąś dziwaczną przemianę, pokazując, że czarnoskóra Rocky jest teraz jej najlepszą przyjaciółką. Coś, co na początku serialu nie było do pomyślenia, teraz staje się rzeczywistością. Forrest w tym odcinku to zupełnie inna postać, która nie potrafi rozbawić, a jej słowa mają teraz jedynie ostrość gumowej kaczki. W jej wątku zaprezentowano nam dziwaczną, nieśmieszną i wręcz żenującą scenę z dwoma transwestytami, która miała w jakimś sensie symbolizować to, co Jane z Rocky chciały przekazać Shani, a jedynie wywołuje ból głowy u widza, zastanawiającego się, "po co to?". Wydaje się, że twórcy chcieli na siłę dodać coś innego, nawet szokującego, na czym cierpi cały serial.
[image-browser playlist="595860" suggest=""]©2012 NBC
Największą bolączką jest jednak przekroczenie wspomnianej granicy kiczu. Przesłodzenie tej opowieści może wywołać ból zębów. Wszystko jest piękne, miłość jest najważniejsza bez względu na wiek oraz wszyscy muszą być równi. Takie morały można wyczytać z tego odcinka, ale nie mogą one odnieść przewidywanego skutku. Są przytłoczone naiwnością i przesadną infantylnością całej opowieści. Kwintesencją tego jest wątek Shanii i jej wrednych koleżanek ze szkoły - gdy im tłumaczy, że teraz będą równe i sprawiedliwie będą wymyślać działania dla swojej grupy, ma się ochotę wyłączyć telewizor i wyjść z pokoju.
The New Normal zawsze prezentował dobry humor i sympatyczną bajkową opowieść. Tutaj wykonano ruch w złym kierunku, przytłaczając widza jego brakiem i straszliwą przesadą w idealizowaniu całej historii.
Ocena: 3/10