"The Originals" w końcu daje więcej czasu ekranowego Frei, która do tej pory pojawiała się okazjonalnie, ale zawsze potrafiła dobrze zaznaczyć swoją obecność. Podobać się może jej spotkanie z Michaelem, który w końcu powraca po niepotrzebnej przerwie. Ich wspólne sceny są emocjonalne i ciekawe, bo pokazują Michaela innego niż zawsze - Freya potrafiła wydobyć z tej zaślepionej bestii człowieka, którym niegdyś był. To też jest obietnica wielu emocji w kolejnych odcinkach, bo nie da się ukryć, że ten serial dzięki Michaelowi wprowadzającemu zamieszanie może jedynie zyskać. Zaskoczyć potrafią sceny konfrontacji Finna z Klausem. Kiedy Freya z jakichś przyczyn go uratowała, można było przewidywać ich sojusz i większe problemy dla tej dobrej strony Mikaelsonów. Dlatego też zakończenie wątku Finna jest tak wielkim zaskoczeniem, ponownie podkreślającym moc Frei, która wyróżnia się na tle każdej innej postaci serialu. Intrygująco i przede wszystkim satysfakcjonująco, bo w końcu pozbywamy się nudnego antagonisty. I oby teraz było więcej Frei, bo postać z niej niezwykle intrygująca. Może wprowadzić wiele dobrego do serialu. [video-browser playlist="672757" suggest=""] Trzeba pochwalić "nową" Rebekę, bo choć ciało inne, to aktorka wykonuje świetną robotę, by jak najbardziej przypominać starą, dobrą bohaterkę. Nie zapomina jednak, że musi wprowadzić tutaj trochę świeżości i dać coś od siebie, a to w tym odcinku jest najbardziej odczuwalne. Sceny z próbą otrucia Rebeki pokazują jej twardość w obliczu małych szans na przeżycie. Zdecydowanie może się to podobać, bo ukazuje ciekawszą perspektywę tej już nie niezwyciężonej postaci. Natomiast sam wątek aktualnego ciała Rebeki jest ciekawą wariacją na dr. Jekylla i pana Hyde. Czyżby stara właścicielka przejmowała kontrolę, gdy Rebekah wyłącza się w nocy? Intrygujące i wprowadzające coś nowego. Poza tym - albo mi się zdaje, albo "The Originals" jest obecnie jednym z niewielu seriali, w których twórcy bezpardonowo pokazują zabijanie nieletnich. W 15. odcinku podobać się może Klaus i jego makiawelistyczne oblicze, które tak bardzo lubimy. Gdy po raz pierwszy zaczął sączyć młodemu wilkołakowi jad do ucha, można było od razu domyślić się, że coś jest na rzeczy. Podsumowuje to pięknie końcowa scena w barze, dzięki której "The Originals" oferuje to, za co ten serial jest lubiany - kolejne pomysłowe intrygi w wykonaniu Klausa. Czytaj również: Stacja CW ogłasza daty finałów w sezonie 2014/15 "The Originals" w 15. odcinku oferuje emocje, dobry rozwój historii i potencjał na jeszcze więcej. Nawet słabe i niepotrzebne wstawki z Hayley nie potrafią popsuć dobrego wrażenia. Za tydzień zadebiutuje Dahlia, więc będzie się działo!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj