The Originals w odcinku "Alive & Kicking" skupia się przede wszystkim na retrospekcyjnych podróżach w czasy świetności rodziny Mikaelsonów. Każdy szanujący się fan twórczości Julie Plec wie, iż ten zabieg fabularny jest często wykorzystywany w serialach amerykańskiej kreatorki. Retrospekcje za wspólny mianownik obierają postać Kola i jego relacje z braćmi. Każda tego typu scena ma w tym przypadku określone zadanie – odzwierciedlić uczucia, jakimi prawdopodobnie kierować się będą reinkarnacyjne postaci Kola, Fina i Esther w realizacji planu skierowanego przeciwko pozostałym członkom rodziny. Plec zmyślnie manipuluje sekwencjami historycznymi; zwraca w nich przede wszystkim uwagę na aspekt zemsty, dopiero pod koniec weryfikując osąd widzów poprzez przypomnienie podstawowej zasady rządzącej poczynaniami Pierwotnych: rodzina jest najważniejsza. Przy pomocy tego zabiegu postać Kaleba wybija się na tle wskrzeszonych postaci.
Nowy odcinek po brzegi wypełniony jest sojuszami. Po szybkim pokonaniu Franceski i jej zwolenników rozproszone grupy nadnaturalnych stworzeń szukają schronienia w grupie. Im silniejsza ekipa, tym większe szanse na przetrwanie. Dzięki temu rozwiązaniu zagłębiamy się w plany Cassie wobec swoich synów oraz wczuwamy się w intencje kierujące poszczególnymi figurami szachowymi w grze o Nowy Orlean. Świeżość The Originals zdecydowanie pozwala twórcom uniknąć marazmów, które na potęgę pojawiają są w Pamiętnikach wampirów. 2. sezon spin-offu to wciąż nowa wizja, a postacie, które wydają się nam już dobrze znane, udowadniają, że nadal mają fascynującą część historii do dopowiedzenia. Najlepiej egzemplifikuje to postać Kaleba alias Kola. Rewelacyjnym posunięciem castingowym okazało się obsadzenie Daniela Sharmana w roli uprzednio okupowanej przez Nathaniela Buzolica. Aktor ten w przeciwieństwie do nijakiej (i jak na mój gust zbyt młodej) Natalie Dreyfuss oraz drewnianego Yusufa Gatewooda idealnie wpasowuje się w rolę zawadiackiego i lekkomyślnego Kola Mikaelsona. Zresztą sam odmieniony bohater pokazuje, że ma w tej serii kilka prywatnych asów w rękawie.
[video-browser playlist="633062" suggest=""]
Nic jednakże nie dostarcza w tym odcinku takich emocji jak "comingoutowa" scena Mikaela. Już wcześniej wspominano, że Sebastian Roché wykazuje wielką charyzmę w kreowaniu postaci głowy rodziny Pierwotnych, ale w 2. odcinku zwyczajnie kradnie dla siebie całą scenę ratowania Daviny z opresji. Emocje, krew i chwile grozy – czego chcieć więcej? Owa sytuacja ukazuje nam dwie podstawowe prawdy: "bransoletkowa" więź łącząca czarownicę z wampirem jest niezwykle silna, lecz równocześnie bardzo niebezpieczna (zarówno dla jej wrogów, jak i dla samej zainteresowanej). Po drugie, incydent ze srebrną ozdobą wizualizuje w pewnym stopniu, kto przede wszystkim padnie ofiarą zemsty Mikaela po jego ewentualnym odzyskaniu wolności. Jest to krwawa obietnica twórców złożona żądnym krwi widzom.
Czytaj również: Nowy zwiastun 4. sezonu "Grimm"
Podsumowując, "Alive & Kicking" jawi się jako epizod-obietnica. Oferuje fanom dużo nadziei na przyjemną i momentami emocjonującą przygodę w nowoorleańskich kręgach. Należy teraz trzymać kciuki za powodzenie opracowanego planu, gdyż istnieje duża szansa, że 2. sezon The Originals utrzyma dobry poziom reprezentowany przez 1. serię perypetii Klausa i Elijaha.