Wszystko rozpoczyna się praktycznie tam, gdzie się zakończyło. Nasi bohaterowie po ucieczce z wybuchającego laboratorium jadą dalej drogą, planując swój kolejny krok. Tym razem natrafiają na autostradę zawaloną autami - istne cmentarzysko, pełne samochodów i zwłok. Gdy przeszukują pojazdy w poszukiwaniu potrzebnych rzeczy, zauważają nadciągające liczne stado zombie. Tutaj niestety pojawiła się dość wyraźna, negatywna niekonsekwencja twórców serialu. Nasi bohaterowie chowają się pod autami, chcąc przeczekać, aż zombie sobie przejdą. Pamiętamy w pierwszym sezonie, jak musieli wysmarować się flakami, aby zombie ich nie wyczuły, więc w tym przypadku scenarzyści zaprzeczyli sami sobie.
[image-browser playlist="607289" suggest=""]Copyright © 2010-2011 American Movie Classics Company LLC. All rights reserved.Trochę sztucznie wypadła scena, gdy T-Dog rozciął sobie rękę, z której krew zaczęła przesadnie tryskać. Plusem natomiast jest urozmaicenie akcji w postaci zabijania zombie. Dziwne wrażenie wywołała scena z żywym trupem węszącym po przyczepie, w której ukrywała się Andrea. Czyżby to było jakieś stado pozbawione węchu, które nie potrafi znaleźć ukrywającej się kobiety? Głównym wątkiem odcinka było poszukiwanie zaginionej dziewczynki, która zniknęła po tym, jak Rick ukrył ją, uciekając przed zombie.
Fabuła rozwija się dynamiczniej niż w pierwszym sezonie. Akcja parła do przodu i trudno było znaleźć nudne momenty. Wydaje się, że twórcy zdołali znaleźć równowagę pomiędzy usatysfakcjonowaniem widzów narzekających na brak zabijania zombie, jak i tych, którym podoba się przedstawienie typowych, w miarę wiarygodnych ludzkich zachowań w obliczu nieprawdopodobnych sytuacji. Znalazło się w odcinku kilka scen, które rozwijały relacje postaci i powoli doprowadzały do rozłamu w grupie, a także kilka symbolicznych i zaskakujących, jak np. spotkanie zombie siedzących w kościele. Element religii był wyraźnie obecny w tym odcinku, gdy bohaterowie pozbawieni nadziei, kierowali swoje prośby do Boga. Czyżby te sceny miały sugerować, że twórcy traktują całą sytuację z zombie jak biblijną apokalipsę?
[image-browser playlist="607290" suggest=""]Copyright © 2010-2011 American Movie Classics Company LLC. All rights reserved.
Premiera The Walking Dead bez wątpienia warta była oczekiwania. Odcinek dobry, emocjonujący i zmuszający do refleksji. Ogromne wrażenie zrobiła końcowa scena z jeleniem, która zakończyła się gigantycznym zwrotem akcji. Tak dobry cliffhanger był temu serialowi bardzo potrzebny, żeby widz z niecierpliwością wyczekiwał na kolejny odcinek. Brakowało tego w pierwszym sezonie. Trudno przewidzieć, w jaką stronę rozwinie się druga seria, lecz mam nadzieję, że scenarzyści nie zapomnieli, iż w The Walking Dead nie chodzi tylko o zabijanie zombie. Całość ma się opierać głownie na relacjach bohaterów, ich rozwoju i odkrywaniu samych siebie w ekstremalnych warunkach. Sukcesem będzie, jeśli widz zacznie identyfikować się z postacią i zastanawiać, czy postąpiłby tak samo w danej sytuacji. Na razie drugi sezon idzie w zdecydowanie dobrym kierunku. Oby tak pozostało.
Ocena: 7/10