Połączenie sił scenarzysty Jasona Aarona i rysownika Esada Ribica dało w serii o Thorze – nomen omen – piorunujący efekt. Bogobójca to najlepszy tom, jaki dotychczas ukazał się w Polsce w ramach Marvel NOW.
Niezwykle potężne postacie to dla scenarzystów równie potężne problemy. O wiele trudniej jest opowiedzieć dobrą historię z Supermanem niż z Batmanem – sam wybór przeciwnika jest tu niełatwy, bo musi to być ktoś dorównujący potędze Człowieka ze Stali lub przewyższający go w jakiś inny sposób, a w przypadku takich starć trzeba już myśleć w zupełnie innej skali. Thor zaś to w dużej mierze taki Superman świata Marvela, w tym względzie, że jest niesamowicie silny i niewiele postaci może mu zagrozić. W końcu to bóg.
Aaron postawił więc gromowładne bóstwo na drodze tytułowego Bogobójcy, czyli tajemniczej istoty, która przemierza wszechświat i w brutalny sposób uśmierca nieśmiertelnych. Thor trafia na „ślady” jego działalności i rozpoczyna polowanie, które odciśnie piętno na całym jego życiu, będzie prześladować go nawet na starość, skutkując połączeniem w komiksie trzech linii czasowych, a więc i trzech Thorów: młodego, jeszcze zanim był godzien nosić swój młot, współczesnego (członka Avengers) oraz starego, czyli jednookiego i osamotnionego w wymarłym Asgardzie.
W efekcie dostajemy kompleksową opowieść o Gromowładnym, bo widzimy, jak zmieniał się przez lata - od szukającego chwały, napitku i niewiast młokosa, poprzez wielkiego herosa, aż do złamanego i zmęczonego życiem starca. Aaron umiejętnie skacze między liniami czasowymi, splata je, tworząc opowieść jednocześnie prostą i złożoną: prostą, bo Thor de facto idzie z miejsca na miejsce, szuka Bogobójcy i ściera się z jego sługami, złożoną jednak, bo raz, że pokazuje Thora z różnych perspektyw, a dwa - trzy główne wątki są niezwykle umiejętnie połączone, przez co tworzą jedną przenikającą się całość, a nie osobne historie. Wielka to sztuka.
Przy okazji niemała zasługa Esada Ribica, który nie tylko po prostu ma niesamowitą kreskę – realistyczne, szczegółowe, malarskie plansze, doskonale oddające klimat czy to dawnej Europy, czy kosmicznej pustki, jak i sprawdzająca się w dynamicznych scenach akcji – ale także świetnie wspomógł Aarona w splataniu ze sobą trzech linii czasowych. Po jego stronie leżało też oddanie bogactwa przemierzanego przez Thora wszechświata, pokazywanie kolejnych bóstw, planet, miast, które wyniosły ten komiks na nową skalę – w Thor Gromowładny #1: Bogobójca czuć ten kosmiczny rozmiar opowieści.
W jednym tomie dostaliśmy więc mieszankę space opery z fantasy, gdzie przemierzający kosmos Thor zabiera czytelników w podróż po wymarłych miastach, planetach, panteonach, a Ribic kreśli je swoją wspaniałą, malarską kreską. Thor Gromowładny #1: Bogobójca to świetny komiks, najlepszy spośród dotychczas wydanych w Polsce odsłon Marvel NOW, i dowód na to, że nawet z pozoru proste, oparte na brutalnej sile postacie można oddać z głębią i zaangażować w emocjonującą historię.
Czapki z głów!