Przychodzi taki moment w życiu niemal każdego z nas, kiedy musimy zadecydować, czy nasze życie potoczy się tak samo jak większość znanych nam życiorysów, czy też będziemy podążać za marzeniami i celami z naszej młodości. To taka chwila, w której dorastamy i najczęściej wartościujemy nasze nastoletnie hobby, marzenia i dążenia, zmieniamy priorytety i zastanawiamy się, co tak właściwie jest dla nas najważniejsze. Czasami jest to świadomy wybór, czasami życie samo pisze nam scenariusz. W takim właśnie punkcie spotykamy po raz kolejny Edda i Harry'ego, słynnych Ghostfacers, których po raz ostatni mieliśmy okazję oglądać w miniserialu z 2010 roku.

Podczas gdy twórcom zdarza się ostatnio od czasu do czasu zapomnieć o tym lub owym wątku poruszonym w odległej przeszłości i zmieniać pewne fakty, powracanie do postaci, których nie trzeba wskrzeszać, to dobry zabieg, pozwalający utrzymać spójność i ciągłość przedstawionego świata. O ile nieudolność Edda i Harre'go próbujących z przesadną emfazą pozować na profesjonalistów zawsze przynosiła pewien powiew świeżości i dozę absurdu oraz dystansu do wykonywanego przez Winchesterów zajęcia, o tyle "Thinman" nasuwa pytanie, czy ich powrót był naprawdę potrzebny, przede wszystkim Samowi i Deanowi. Nie z tego świata zawsze było serialem potrafiącym doskonale operować subtelną metaforą i symboliką, ale też czasami ją przerysować, nie doceniając inteligencji widza. Paralela między obecną sytuacją braci, którzy od zeszłego odcinka krążą w koło problemu i zapiekli w swoim uporze nie potrafią być ponad to (choć tak naprawdę rozwiązanie tego węzła gordyjskiego leży w tym momencie bardziej w rękach Deana), a konfliktem między samozwańczymi łowcami duchów jest tak dosłowna i niezawoalowana, że nie pozostawia widzom pola do myślenia i refleksji.

Nie jest dobrze, gdy scenarzyści dają oglądającym wolny wstęp za kulisy, wołając głośno: patrzcie, po co stworzyliśmy tę fabułę! Tworzy się w ten sposób automatycznie wymuszone i sztuczne okoliczności, podczas gdy widz powinien zachować wrażenie, że oto coś dzieje się przypadkiem i w sposób naturalny. To jasne, że Samowi i Deanowi potrzebny jest jakiś impuls, jakiś przykład inspirujący do przewartościowania priorytetów i uznania pewnych praw i racji drugiej strony, jednak czy powinien to być akurat ten przykład? Dlaczego nie pokazano go choćby w nieco mniej oczywisty sposób?

[video-browser playlist="635258" suggest=""]

Na szczęście nie jest oczywista fabuła reszty odcinka, czyli kwestia tak zwanego potwora tygodnia. Przynajmniej w tym przypadku nie do końca wiemy, do czego zmierza wątek Thinmana, tym bardziej że zachowuje wszystkie pozory autentyczności i nadprzyrodzoności. Nawet Winchesterowie dają się zwodzić i podążają za sprzecznymi teoriami, jakby zapominając, że czasami potwór jest potworem tylko z nazwy.

Co za tym idzie, serial powraca do kontrowersyjnej kwestii zabijania istot ludzkich. Szkoda tylko, że robi to wyłącznie na potrzeby tego odcinka. Dawno minęły czasy, kiedy Winchesterowie dostrzegali nieetyczność mordowania opętanych przez demony ludzi razem z pasożytem. Co stało się z egzorcyzmami i dewizą polowania na potwory oraz ratowania ludzi w równowadze?

"Thinman" zapowiadał się początkowo jako lżejszy odcinek, niekoniecznie powiązany z fabułą, ostatecznie jednak okazał się opowiadać wcale niewesołą historię mocno powiązaną z wątkiem braterskich relacji. Szkoda, że w sposób zbyt dosłowny i czytelny. Nie był to jednak odcinek zły - historia Thinmana i misternego planu Edda z zaskakującym zakończeniem, powiązana z refleksją o dorastaniu i umiejętności godzenia się z wyborami najbliższych nam ludzi zdecydowanie poprawiła jego fabularną atrakcyjność i utrzymała dobre tempo całości. Co ciekawe, to pierwszy od dawna odcinek, który naprawdę stara się widza straszyć, jak na serial z zacięciem horrorowym przystało. Czy wniesie coś do konfliktu Winchesterów i pomoże im go rozwiązać? Odpowiedź na pytanie, czy można przebaczyć manipulację i kłamstwo komuś, do kogo mamy bezgraniczne zaufanie, pozostaje w zawieszeniu, podobnie jak pęczniejąca w ciasnej przestrzeni Impali potrzeba braterskiej rozmowy. To skomplikowane.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj