Niecały rok po premierze na "dużych" sprzętach, Tony Hawk’s Pro Skater 1+2 trafił na Nintendo Switch. Czy port ten wart jest uwagi?
Uwielbiam Nintendo Switch i obok PS5 jest to mój główny sprzęt do gier. Coraz częściej zdarza mi się jednak narzekać na ograniczoną moc tej konsolki i wiążące się z tym problemy, takie jak niższa rozdzielczość czy płynność zabawy. Na szczęście nie wszystkie porty są kiepskie pod względem technicznym i czasami zdarzają się prawdziwe perełki.
Tony Hawk’s Pro Skater 1+2 zdecydowanie się do nich zalicza.
Tony Hawk’s Pro Skater 1+2 zadebiutował w 2020 roku na pecetach i konsolach PlayStation 4 oraz Xbox One. Gra okazała się sporym sukcesem – tak pod względem jakości, jak i wyników finansowych. Zapowiedź wersji na Switcha przyjąłem z umiarkowanym optymizmem, mając w pamięci kilka wcześniejszych prób przenoszenia „dużych” gier na tę platformę. Na szczęście obawy okazały się bezpodstawne i Vicarious Visions wykonało świetną robotę.
Osobom, które ubiegłoroczna premiera z jakichś powodów ominęła, chciałbym na wstępie przypomnieć, że mamy tu do czynienia z remakiem dwóch pierwszych odsłon tej skaterskiej serii, skondensowanych do jednej produkcji. Całość doczekała się nowej warstwy wizualnej, pewnych usprawnień w rozgrywce (choć jej „szkielet” pozostał niezmieniony), a także odświeżonej ścieżki dźwiękowej, w której znalazło się ponad 30 zupełnie nowych utworów. I wszystko to udało się z powodzeniem przenieść na Nintendo Switch.
Wersja na konsolkę Nintendo nie różni się pod względem zawartości od tej, która dostępna jest na sprzętach konkurencji. Dostajemy dokładnie te same poziomy, skaterów czy tryby zabawy (łącznie z multiplayerem na podzielonym ekranie!). Sam ten fakt robi pozytywne wrażenie, ale byłby nic nie wart, gdyby gra działała źle. Na szczęście tak nie jest.
Twórcy oczywiście musieli iść na pewne kompromisy i grafika wyraźnie oberwała, choć nie tak drastycznie, jak chociażby w
Doom Eternal. Lokacje i modele postaci zawierają mniej detali, oświetlenie i cienie wyglądają gorzej, a tekstury są w niższej rozdzielczości, przez co czasami w oczy rzucają się rozmycia. Wszystko to przestaje mieć znacznie dosłownie sekundę po tym, jak nasza postać rozpoczyna jazdę. W ruchu kompletnie nie zwraca się uwagi na wymienione przeze mnie przed momentem mankamenty, bo… zwyczajnie nie ma na to czasu, gdy jest się wciągniętym w rozgrywkę. A ta na przenośnej konsolce sprawia nie mniej frajdy niż na dużo wydajniejszych urządzeniach Sony i Microsoftu!
Początkowo czułem też pewne obawy w związku z zablokowaniem płynności na poziomie 30 klatek na sekundę, ale i do tego bardzo szybko przywykłem. Dosłownie po kilkunastu minutach przestało mi to przeszkadzać. Jedynym, co nieco bardziej mnie frustrowało, były ekrany ładowania. Krótkie, dwuminutowe kursy sprawiają, że będziemy obserwować je dość często, a przy trwają one dość długo. Podejrzewam, że nie byłoby to dla mnie tak irytujące, gdyby nie to, jak bardzo w tej kwestii rozpieściła mnie nowa generacja konsol, która w wielu grach niemal całkowicie wyeliminowała loadingi.
Tony Hawk’s Pro Skater 1+2 to bardzo udany port. Bez pewnych kompromisów się nie obyło, ale dla mnie są one warte tego, by móc grać w tę świetną produkcję w dowolnym miejscu. Bicie punktowych rekordów i masterowanie wszystkich lokacji w trakcie wakacyjnych podróży pociągiem brzmi jak świetny plan!
Plusy:
+ to dokładnie ta sama gra, co na innych platformach;
+ gameplay sprawia mnóstwo frajdy;
+ wygląda przyzwoicie – jak na możliwości Switcha…
Minusy:
- … ale pod względem grafiki wyraźnie odstaje od innych platform;
- dość długie czasy ładowania;
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h