Matt Wegner, scenarzysta i rysownik Batman/Superman/Wonder Woman: Trinity, wziął na warsztat komiksowe legendy. W jego opowieści główne role grają Superman i Batman, którzy znają się i przyjaźnią od jakiegoś czasu, a także Wonder Woman – ona akurat kolegów po (superbohaterskim) fachu wcześniej nie spotkała, teraz jednak ujawnia swoje istnienie i sprzymierza się z nimi, by zażegnać niebezpieczeństwo ze strony Ra’s al Ghula. Ten jeden z najbardziej znanych przeciwników Mrocznego Rycerza postanawia wcielić w życie plan „oczyszczenia” Ziemi z choroby cywilizacji, co zamierza osiągnąć za pomocą kilku bomb atomowych. Sprzymierza się z nim klon Supermana, czyli Bizarro. Fabuła jest tu prosta: Ra’s al Ghul się chowa, skacząc od jednej tajnej fortecy do drugiej, Superman, Batman i Wonder Woman podążają zaś jego tropem, stopniowo unieszkodliwiając kolejne rakiety. Mamy też wątki wspomnianego Bizarro, a także pewnej młodej amazonki, trudno tu jednak mówić o jakimkolwiek większym stopniu złożenia opowieści. W czym więc tkwi siła Batman/Superman/Wonder Woman: Trinity? W postaciach, dokładnie zaś w tym, że Wagner doskonale ukazał dynamikę relacji tytułowej trójki superbohaterów.
Źródło: Egmont
Batman, Superman i Wonder Woman to postacie-pomniki, każdy więc mniej więcej wie, jacy oni są. Album Batman/Superman/Wonder Woman: Trinity wchodzi nieco głębiej w ich charaktery, skupiając się na różnicach, jednocześnie jednak podkreślając, że to, co dzieli tych członków Ligi Sprawiedliwości, stanowi jednocześnie o ich sile – oni po prostu świetnie się uzupełniają. Ciekawie wypada tu zarówno trudna przyjaźń Mrocznego Rycerza z Synem Kryptona, z pozoru niemożliwa, bo Batman i Superman to praktycznie przeciwieństwa, ale i relacja Batmana z Wonder Woman, widoczna wzajemna niechęć pomieszana z szacunkiem, gdzie spoiwem wspólnoty jest nie chęć, a konieczność współpracy. Chwała Wagnerowi za to, że nie skupił się wyłącznie na mordobiciach i ciętych ripostach (bolączka Ligi Sprawiedliwości z Nowego DC Comics), starając się opowiedzieć historię w drugiej kolejności efektowną, na pierwszym planie skupiającą się jednak na bohaterach. Pochwalić Wagnera wypada również za stronę graficzną, mnie kojarzącą się nieco z uwielbianym przeze mnie Superman. Red Son. Kreska jest podobna, kolorystyka również, choć tu paleta barw jest jaśniejsza. Szalenie podobają mi się też nawiązujące do klasyki, uciekające od futurystyki projekty kostiumów, zwłaszcza strój Batmana.
Źródło: Egmont
Batman/Superman/Wonder Woman: Trinity ukazała się w serii DC Deluxe, w zasadzie jednak równie dobrze sprawdziłaby się w ewentualnej kolekcji komiksów dla laików. To idealna opowieść dla tych, którzy o Supermanie, Batmanie i Wonder Woman wiedzą niewiele. Dostaną tu dobre, klarowne wprowadzenie do tego, kim są ci bohaterowie, bez uciekania się do powtórek z tak zwanych origin stories, a także będą mogli obserwować formowanie się najbardziej znanej grupy komiksowych superbohaterów. Koneserzy mogą narzekać na prostotę historii, ale chyba też uśmiechną się na widok klasycznego wyglądu Mrocznego Rycerza.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj