Wątek nazwy firmy Richarda odgrywa najważniejszą rolę w trzecim odcinku. Twórcy pokazują z przymrużeniem oka całą otoczkę budowania wszystkiego od postaw. Zabawnie wyglądają sceny wymyślania nowej nazwy, w których wszystko sprawia wrażenie tak głupiego i absurdalnego, że aż szalenie prawdziwego. Sama historia negocjacji odkupienia nazwy Pyed Piper jest istotna, bo ma wpływ na rozwój głównego bohatera. Zauważmy, jak zmienia się on w tym jednym odcinku, gdzie przez upublicznienie informacji na temat swojej firmy musi walczyć o to, co kocha. Richard z początkowej rozmowy z właścicielem nazwy jest trochę mniej pewny siebie niż ten z końcowej, który wyraźnie stawia na swoim. Wydaje się, że stopniowe dojrzewanie Richarda będzie najważniejszym motywem serialu.

Kolejnym krokiem budowy jest wizja firmy. Ironia sytuacji Richarda polega na tym, że on wie, co zrobił, ale nie wie, do czego chce doprowadzić. Na tym też skupia się większość czwartego odcinka, który porusza tematykę wewnętrznej podróży do tego, by odkryć własną wizję. Końcowe sceny z rozmową z Peterem Gregorym po raz pierwszy udowadniają głębszy pomysł na postać Bachmana, który nie jest tylko biorącym narkotyki bawidamkiem, ale diabelnie inteligentnym facetem, który jest użyteczny i potrzebny. Brawa za sam ostatni moment wymiany słodkości pomiędzy Richardem i Bachmanem, który dosadnie pokazuje, co Mike Judge jako twórca serialu myśli o takich motywach i tym, co one wywołują. Na pierwszy rzut oka wygląda to jak typowy gag oparty na humorze kloacznym, ale jednak po wnikliwszym zastanowieniu można dojść do wniosku, że wymiotowanie po tak uroczych komplementach jest jednak znakiem, iż słowa takie nie są w stylu tego serialu. Gdyby nie motyw z wymiotami, odcinek zakończyłby się głupio i banalnie.

[video-browser playlist="634708" suggest=""]

Big Head dotychczas sprawiał wrażenie wciśniętego do tego serialu na siłę. Kiedy zdecydowano się podziękować mu za współpracę przy projekcie w Hooli, nie widać żadnego pomysłu na wykorzystanie tej postaci. Nie ma on żadnej roli do odegrania. Motyw z pokazaniem ludzi na kontrakcie, których nikt nie chce zwolnić, jest bez wątpienia ważny, bo zwraca uwagę na istotny element biurokracji w konkurencyjnej firmie, ale to zbyt mało, by usprawiedliwić obecność tego bohatera w obsadzie. Oby twórcy mieli jeszcze coś w zanadrzu w związku z Big Headem.

Oba recenzowane odcinki Doliny Krzemowej świetnie pokazują ekscentryczność miliardera Petera Gregory'ego. Na pierwszy rzut oka wygląda on jak nierozgarnięty głupek, który nie wie, co się wokół niego dzieje, a fakt zarabiania przez niego pieniędzy staje się zagadką. Jednak wraz z rozwojem historii twórcy świetnie pokazują, że pod tymi dziwacznymi zachowaniami kryje się ktoś błyskotliwy, inteligentny i z głową do interesów. Widzimy to w motywie z ziarnami, który pozytywnie zaskoczył; było to potrzebne, aby widz mógł lepiej zrozumieć tę postać.

Dolina Krzemowa to serial bardzo specyficzny, który z lekkim przymrużeniem oka pokazuje kulisy budowania firmy od początku. Potrzeba tu jednak jeszcze krystalizacji formy, bo czasem niektóre postacie zachowują się dziwnie, a widzowi serwowane są chyba zbyt przesadzone motywy.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj