Trzech tatuśków to komedia dla dorosłych, która miała być niepoprawna i wulgarna. Twórca chciał obnażyć hipokryzję tzw. poprawności politycznej. Zamysł wydaje się trafny i interesujący, bo mamy pokazaną różnicę pokoleniową pomiędzy 40-latkami a młodszymi bohaterami. Bill Burr stara się zderzyć ze sobą te światy, by odsłonić ich absurdy i uwypuklić problemy ludzi. Hipokryzja tych skrajności często jest trafnie puentowana, a niektóre momenty są naprawdę zabawne. Widać więc, że debiutujący reżyser (wcielający się również w główną rolę) miał duże ambicje. Niestety świetnie wyszło tylko na papierze. Gdy przychodzi co do czego, okazuje się, że Bill Burr nie ma nic interesującego do powiedzenia o problemach współczesności. Przez to produkcja wydaje się dość pustą dyskusją o tym, jak to kiedyś było fajnie. Nie ma żadnych wniosków, bawiących gagów ani puenty, która by niosła ze sobą jakiś głębszy przekaz. Gdy ktoś porusza taki temat, to jednak musi  być w tym jakiś cel. Niestety w filmie niewiele z tego wynika, co obnaża problemy scenariusza Trzech tatuśków. A potencjał był niezaprzeczalny. Burr często też idzie na łatwiznę. Tytułowe trio bohaterów nie ma charakteru i trudno do końca uwierzyć w ich przyjaźń. Finalnie każdy z nich przechodzi jakąś przemianę, dojrzewa i staje się lepszym człowiekiem, ale droga prowadząca do tego to pasmo banałów i pustych, powtarzalnych frazesów. Zakończenie powinno gwarantować satysfakcję i pozostawić jakiś ślad w widzu. Niestety historia nie wzbudza emocji, co tylko jest dowodem na to, że Burr w ogóle nie zrozumiał, jakim materiałem dysponuje. Produkcja Trzech tatuśków może Was rozbawić w momentach, gdy prezentuje hipokryzję młodego pokolenia i zarazem niepoprawność starszego. Tę przesadę widać po obu stronach konfliktu. Potencjał był tu jednak na coś wyjątkowo dobrego, a wyszło przeciętnie i mało ciekawie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj