Serial powstał na podstawie bestsellerowej książki Jaya Ashera, autora powieści młodzieżowych. 13 Reasons Why jest zresztą jego pierwszą powieścią, ale patrząc na serial, można zrozumieć, dlaczego stała się takim hitem. Zawiera zapewne także te same elementy, sprawiające, że według widzów serial stał się albo rewelacyjną produkcją, którą można odtwarzać nastolatkom na lekcjach wychowawczych, albo przedramatyzowaną historią dziewczyny, która zrobiła burzę w szklance wody, niszcząc swoim wyborem życie wielu osób. Clay Jensen (Dylan Minnette) jest zwyczajnym nastolatkiem, już zresztą prawie dorosłym człowiekiem. Niedługo skończy liceum, ale w dorosłe życie musiał wejść znacznie szybciej, ponieważ jego przyjaciółka, koleżanka z klasy, Hannah Baker (Katherine Langford), popełniła niedawno samobójstwo. Rany są wciąż świeże, ale chłopaka dopiero czekają najcięższe w jego dotychczasowym życiu dni, będące swego rodzaju pokutą za popełnione grzechy. Pewnego dnia Clay znajduje na swojej werandzie pudełko, wyraźnie podrzucone, ponieważ opatrzone jest jedynie jego imieniem i nazwiskiem. W środku znajduje się mapka oraz kasety magnetofonowe, a każda ich strona jest ponumerowana. Okazuje się, że taśmy nagrała sama Hannah niedługo przed śmiercią, a każda opowiada o jednej osobie, która przyczyniła się do podjęcia przez dziewczynę najgorszej możliwej decyzji. Clay powoli i z mozołem zaczyna przesłuchiwać kasety na pożyczonym od przyjaciela Tony’ego (Christian Navarro) walkmanie, z przerażeniem czekając na swoją taśmę – przed nim odsłuchały ją także inne osoby wymienione na nagraniach, zaś zadaniem Claya jest po przesłuchaniu przekazać słowa Hannah dalej. Wystarczy zagłębić się w fora internetowe, aby odkryć, że 13 Reasons Why jest uważane za serial genialny, dobry, albo wręcz tragiczny, opowiadający o przewrażliwionej nastolatce, która odznaczała się wybitnie słabym charakterem, więc… dobrze jej tak. Takie opinie wywołują albo niesmak, albo przerażenie czy obawę o zdolność ludzkości do odczuwania empatii. Jeżeli taka postawa zacznie wśród nas dominować, ciężko wieszczyć dobrą przyszłość… Nie da się ukryć, że jednak coś jest na rzeczy, a ocena serialu polega w dużej mierze na tym, jak ocenimy samą Hannah. Już sam jej pomysł, aby po śmierci ukarać czy przynajmniej wywołać wśród szkolnych kolegów i koleżanek gigantyczną traumę, jest z jednej strony błyskotliwy, a z drugiej wywołuje przerażenie. Sama jej śmierć jest przecież na tyle wielką tragedią, że dokładanie znającym ją ludziom istną drogę przez piekło może wydawać się okrutne. Jednak nie każda z tych wymienionych przez nią trzynastu osób zawiniła w tym samym stopniu. Zaczyna się „w miarę” niewinnie od  Justina Foleya (Brandon Flynn), który całował się z Hannah, zrobił jej zdjęcie, które niekonieczne powinno dostać się ogólnej wiadomości uczniów, a które jednak w końcu zostaje szkolnym hitem rozpoczynającym gehennę dziewczyny. Zakończona, dość typowa, błyskawiczna nastoletnia przyjaźń z Jessicą (Alisha Boe) rozpadła się z powodu chłopaka, Alexa (Miles Heizer). Ten z kolei stworzył listę sprowadzającą dziewczyny do mniej lub bardziej seksownych przedmiotów. Tyler (Devin Druid), licealny stalker, nakrył Hannah całującą się z koleżanką z klasy, Courtney (Michele Selene Ang), ukrywającą swoją orientację seksualną. Zach (Ross Butler) jest przyzwoitym chłopakiem, który z czystej przekory zaszkodził Hannah. Sheri (Ajiona Alexus) to już cięższy przypadek – naprawdę dobra koleżanka, przemiła, ale jej jedna decyzja okazała się brzemienna w skutkach, a sama Sheri nie zamierza przyznać się do tragedii, do której doprowadziła. Marcus (Steven Silver) jest kolejnym chłopakiem, widzącym w Hannah „łatwą zdzirę”. Kiedy jednak dochodzi się do Bryce’a (Justin Prentice), zaczyna robić się naprawdę nieprzyjemnie. Początkowo przewiny kolegów Hannah nie wykraczają poza znane i nam typowe świństwa, które robią sobie wzajemnie gimnazjaliści czy licealiści (dzieci z podstawówki przemilczmy). Jednak z serialu 13 Reasons Why wyłania się obraz przerażający, choć odrobinę dla nas egzotyczny. Ci nastolatkowie są już niczym dorośli – fakt, że włóczą się po nocach zdaje się bardziej akceptowalny dla ich rodziców, a kiedy Clay zostaje przyłapany na posiadaniu narkotyków, kara zdaje się nieszczególnie proporcjonalna do czynu. W Stanach prawo jazdy można zrobić szybciej niż w Polsce, a młodzi gniewni jeżdżą samochodami, na które większość z nas zarobi… pewnie nigdy. Nie wszyscy pochodzą z bogatych rodzin, a przykład Justina pokazuje, co patologiczna rodzina może zrobić z normalnego chłopaka. Courtney wychowywana jest przez gejów, co jest główną przyczyną ukrywania przez nią własnej orientacji seksualnej, na co Clay reaguje ogromnym zdziwieniem. To jednak inny świat, ale pytanie, czy i nasi polscy nastolatkowie mają takie same problemy jak Hannah, zostaje długo po seansie. Czas jednak wspomnieć coś więcej o głównych bohaterach tej historii. Fabuła opowiedziana jest z perspektywy Claya, który jako jedyny postanawia coś z taśmami Hannah zrobić. Jej zemsta (?) staje się i jego, co szybko okazuje się dla kolegów niewygodne, ponieważ ich grzeszki mogą wyjść na jaw. Wkrótce ma zacząć się też oficjalne śledztwo w sprawie śmierci dziewczyny, a nastolatki zaczynają mieć poważny problem – prędzej czy później nie tylko ich rodzice, ale i policja dowiedzą się, że mniej lub bardziej przyczynili się do śmierci Hannah. Clay niczym samotny obrońca prawa rusza i po kolei, wraz z odsłuchiwaniem taśm, wyrzuca kolegom i koleżankom ze szkoły, co zrobili – albo czego nie. Clay jest typowym, miłym, odrobinę wycofanym nastolatkiem, a widz przez większość sezonu zastanawia się, w jaki sposób ten ewidentnie dobry chłopak doprowadził do samobójstwa przyjaciółki. Prawda okazuje się nie aż tak okrutna, ale Clay przeżywa ją tak bardzo, że sam ma ochotę ze sobą skończyć. Fakt, że był wysoko w hierarchii taśm oznacza, że Hannah uznała go za jednego z głównych winowajców. Claya nie da się nie polubić za jego próby dociekania prawdy, założył w końcu, że Hannah opowiedziała tylko i wyłącznie prawdę, a sam chce udowodnić, że jego znajomi okazali się po części przestępcami. Sama zaś Hannah jest bohaterką bardzo niejednoznaczną. Jej obrońcy używają przeważnie argumentu, że w jej wieku ciężko o czysto dorosłe, racjonalne myślenie, a burza hormonów i środowisko rówieśników robią swoje. Dopiero ostatnie taśmy, a zwłaszcza część opisująca imprezę u Jessiki rzeczywiście wskazują na to, że jej życie zaczęło być pasmem udręk. Jednego wieczoru odrzuciła Claya, była świadkiem gwałtu, a potem drogowego incydentu, doprowadzającego później do wypadku z prawdziwego zdarzenia, który zakończył się śmiercią dobrego przyjaciela Claya. To dość i dla dorosłego człowieka, ale czemu sama nie zgłosiła przestępstw, będąc ich jedynym świadkiem? Bierna postawa Hannah może być nazwana roszczeniową, ponieważ wygląda to chwilami tak, jakby była w stanie tylko brać, a za spadające na nią nieszczęścia odpowiadają wyłącznie inni. Prawda mieści się zapewne po środku, ponieważ gatunek zdarzeń, które się jej przytrafiły i dorosłego pozbawiłyby co najmniej równowagi psychicznej. Nie wspominając o samym gwałcie na niej… Hannah być może stała się ofiarą własnej nierozwagi, ale także okrucieństwa i cóż, zwyczajnej głupoty znajomych. Warto jeszcze wspomnieć o Tonym, mającym chyba najbardziej niewdzięczne zadanie – strzeżenie reguł wyznaczonych przez zmarłą koleżankę. Przyjaciel Claya odznacza się niesamowicie wręcz silną psychiką, a zarazem empatią, ponieważ nie zostawia Claya, gdy ten zaczyna przesłuchiwać swoją taśmę. 13 Reasons Why rzeczywiście można by wyświetlać w szkołach, a z tego co wiem (rodzina w odpowiednim wieku), serial stał się głośny także i wśród młodzieży. Jest też zresztą znakomitą produkcją dla dorosłych – rodziców czy nauczycieli. To nie jest co prawda głęboki wykład traktujący z naukowego punktu widzenia o psychice nastolatka, ale wiedza, że często jest ona krucha, to nie towar luksusowy. Hannah analizuje, co w jej życiu poszło nie tak, od którego dokładnie momentu zaczęła się jej droga ku samodestrukcji, a widz musi się pogodzić z jej tokiem myślenia – obojętnie, czy mu się to podoba, czy nie. Hannah nie jest bohaterką głupią, ale raczej delikatną dziewczyną, wrażliwą, która po prostu nie dała sobie sama rady, a kiedy sięgnęła po pomoc, nie otrzymała jej. To właśnie finałowa taśma, opisująca przebieg rozmowy Hannah ze szkolnym pedagogiem, wzbudza ogromne niedowierzanie. Postawa tego nauczyciela powinna służyć za przykład, jak nie powinno się doradzać nie tylko nastolatkowi, ale każdemu człowiekowi, będącemu na skraju woli do życia. Stwierdzenie, że Hannah może zgłosić się na policję albo po prostu… jako ofiara gwałtu żyć dalej, zdumiewa i nie daje o sobie zapomnieć. Oby tacy nauczyciele byli tylko wytworem fikcji literackiej. Serial wciąga niesamowicie, ponieważ początkowo traktuje się go jak kryminał. Śmierć Hannah nie jest jeszcze tak „namacalna”, a retrospekcje z jej udziałem przeplatają się ze śledztwem Claya, więc widz mimowolnie skupia się bardziej na głównym bohaterze. Z czasem poznaje się jednak coraz lepiej samą Hannah, a im dalej, tym serial staje się coraz cięższy klimatem. Początkowe winy uczniów, takie jak stalking czy wyzywanie od dziwek, oczywiście jest jak najbardziej naganne, ale nie powoduje jeszcze chęci porzucenia serialu od nadmiaru mrocznych myśli. 13 Reasons Why ogląda się hurtem, czekając przede wszystkim na taśmę Claya, ale kiedy dochodzi do niej i do ostatnich dwóch odcinków, atmosfera staje się naprawdę ciężka. Widz wie, że nie zostanie mu najpewniej oszczędzona scena samobójstwa Hannah, ale i same sceny gwałtu, przedstawione dość obrazowo, wstrząsają. Zaś moment, kiedy główna bohaterka podcina sobie żyły, pozostaje w pamięci na długo i nie daje o sobie zapomnieć. Dopiero w tym momencie Hannah staje się osobą z krwi i kości, a nie wspomnieniem, bezcielesnym głosem z taśm, a rozpacz jej rodziców i Claya staje się zupełnie prawdziwa. Niekoniecznie satysfakcjonuje samo zakończenie, dosłownie ucinające masę wątków, a już na pewno śledztwo prokuratury. Jednak pojawia się pytanie, czy były one potrzebne. Tak naprawdę liczy się, że prawda o taśmach i tak wyjdzie na jaw, a nastoletni bohaterowie serialu będą żyć dalej. Nie wszyscy na wolności. Jeżeli z kolei chodzi o stronę audiowizualną, to naprawdę dobrze wyprodukowany serial. Wszystkie retrospekcje mają inną, cieplejszą kolorystykę niż teraźniejsze wydarzenia, łatwo więc rozróżnić, które „czasy” oglądamy. Montaż jest zresztą znakomity, ponieważ widz nie gubi się ani razu w wydarzeniach, a z pewnością każdy bacznie zwraca uwagę na czoło Claya. Pomysł, aby uraczyć go wypadkiem rowerowym i plastrem na czole był znakomity. Jeden rzut oka na czoło chłopaka i już wiadomo, czy oglądamy wspomnienia Hannah czy jego śledztwo. Strona muzyczna odznacza się kilkoma nostalgicznymi utworami, idealnie pasującymi do obrazu. Nie sposób nie pochwalić też gry młodych aktorów. Oczywiście nie wszyscy są w wieku licealistów, których grali, ale widać, że wciąż dobrze pamiętają, jak to jest chodzić do szkoły. Brawa należą się przede wszystkim dla wcielających się w Claya i Hannah Dylana Minnette’a oraz Katherine Langford. 13 Reasons Why warto obejrzeć – to jest pewne. Pewne jest też, że postawa bohaterów u każdego widza wywoła zupełnie inne odczucia, a czy uznamy najnowszy serial Netflixa za arcydzieło, rewelacyjnie przedstawiające życie i relacje współczesnych amerykańskich licealistów, czy za pseudopedagogiczny dramat nastolatki, która zbyt łatwo się poddała, zależy od nas. Serial jednak zdecydowanie nie daje o sobie zapomnieć, co samo w sobie jest ogromną zaletą.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj