Turbulencje kontynuują opowiadanie historii opartej na niedomówieniach, ogólnikach i coraz bardziej nieudolnych próbach pobudzania ciekawości nowymi absurdami. Duża część odcinka skupia się na  pytaniu - czy to dziecko Bena Stone'a, czy nie? Sam fakt poświęcania tyle czasu na zbyteczny i kiepsko rozpisany dramat obyczajowy woła o pomstę do nieba, ale twórcy nie mogli na tym poprzestać. Wyjawienie widzom, że tajemnicze wizje bohaterów przechodzą na matkę dziecka, bo ta jest w ciąży jest... co najmniej dziwne i mało interesujące. Twórcy chcą nam wmówić, że cokolwiek się stało bohaterom, jest to kwestią genetyki. A do tego kontynuowany jest motyw spowiedzi czarnemu charakterowi, czyli pani major, więc banalny zabieg fabularny ma komplikować życie bohaterów, a superagent CIA już poznaje prawdę. Fatalnie wypada wątek kryminalny odcinka, w którym młody pasażer samolotu odnajduje zwłoki studentki. Dawno nie widziałem tak bolesnej przewidywalności - twórcy w taki sposób operują kamerą, że w scenie odnalezienia nieboszczki od razu wiemy, kto za to odpowiada... Trudno więc mówić o zaciekawieniu czy emocjach, aczkolwiek te są - głównie to irytacja, że twórcy nadal robią z Jareda idiotę zachowującego się jak nastolatek. Banalne, kiepsko prowadzone i diabelnie nudne. Oczywiście nie dostajemy żadnych odpowiedzi ani ciekawych sugestii, co dalej. Są ponownie sceny z nowym rodzajem wizji, która łączy Cala, Michaelę i Zeke'a, ale nic więcej z tego nie wynika. Twórcy budują ten wątek w taki sposób, jakby to było coś nieprawdopodobnie ważnego, a zaczynam odnosić wrażenie, że oni nie mają zielonego pojęcia, do czego to ma doprowadzić, bo robią wszystko, aby nic nie powiedzieć, ale by zachować przy tym pozory tajemniczości. Najgorszy jednak jest wypadek nastoletniej panny Stone - kolejny przykład na to, że twórcy nie potrafią kształtować wątków obyczajowych. Jej nagły bunt i problemy z rodziną są grubymi nićmi szyte. Nie ma w tym sensu, a jej zachowanie jest pasmem absurdu i głupoty. Przypuszczam, że to dopiero początek. Premiera 2. sezonu serialu Turbulencje była solidna, ale nie porywała. Ten odcinek podkreśla jednak wszystkie wady tej produkcji. Trudno śledzi się historię, która za wszelką cenę chce być tajemnicza i nic z tego nie wynika.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj