Najnowszy epizod jest częścią dwuodcinkowego finału bieżącego sezonu Ucha Prezesa. Po raz pierwszy twórcy miniserialu zbudowali dłuższą fabułę, którą następnie podzielili, stosując szokujący cliffhanger. Czy tego typu forma sprawdzi się w przypadku Ucha Prezesa? Oceniamy!
Wszyscy liczący na bardziej rozszerzoną, wielowątkową fabułę lekko się zawiodą. To nadal to samo stare, dobre
Ucho Prezesa. Nie ma tu mowy o jakiejkolwiek próbie kreowania czegoś rozbudowanego, w stylu zachodnich sitcomów. Odcinek 15, podobnie jak poprzednie epizody, to wciąż zbiór niezgorszych skeczów kabaretowych, parodiujących naszą współczesną scenę polityczną. To oczywiście duża zaleta. Po co zmieniać sprawdzoną formę?
Tym razem
Robert Górski i spółka wzięli na tapetę dość mroczny temat. Służby specjalne, szpiegostwo czy współpraca z SB to kwestie, które nie powinny powodować nadmiernego rozbawienia. Szczególnie jeśli władza używa ich do walki politycznej, stosując niekiedy metody bezpodstawnych oskarżeń. Twórcy
Ucha Prezesa jednak spróbowali poddać satyrze również to ciężkie zagadnienie. Wyszło niespodziewanie dobrze. Szkoda, że ofiarą padł Mariusz. Dosłownie i w przenośni.
Gabinet Prezesa odwiedza dwóch speców od służb specjalnych. Przynoszą Szefowi dramatyczną informację. Mariusz jest tajnym współpracownikiem, a być może nawet szpiegiem! Mają również teczki naszego niezbyt rozgarniętego asystenta. Prezes pod wpływem oskarżeń zaczyna patrzeć na swojego współpracownika w inny sposób. Cała ta atmosfera powoduje ciąg sytuacji, które w prostej linii prowadzą do tragedii w końcówce odcinka.
Brzmi jak poważny thriller szpiegowski? Twórcy z pewnością chcieli nawiązać do takiej formy filmowej przy budowaniu odcinka, jednak całość jest tradycyjnie niezwykle zabawna. Przez ponad 15 minut obserwujemy komiczną grę pomiędzy Prezesem a Mariuszem. Czy ten drugi rzeczywiście jest szpiegiem? Jak mówi pani Basia: „Prochu by nie wynalazł”, jednak z drugiej strony pewne jego działania są dość dwuznaczne. Twórcy nie dają jasnej odpowiedzi w kwestii prawdziwej tożsamości Mariusza. Na razie. Historia rozpoczęta w bieżącym epizodzie będzie kontynuowana w finale za tydzień.
Tym razem siłą odcinka nie są przybywający na Nowogrodzką goście, a duet Prezes–Mariusz. Fajnie, że ten drugi wreszcie dostaje więcej czasu ekranowego i nie stanowi jedynie elementu umeblowania gabinetu na Nowogrodzkiej. Gra pomiędzy tą dwójką dostarcza wiele zabawnych momentów. Prezes sprawdza swoje podejrzenia w stosunku do Mariusza, insynuuje i w końcu oskarża, podczas gdy jego asystent nie zdając sobie w ogóle sprawy z niepokojącej sytuacji w jakiej się znalazł, rżnie głupa i brnie w kolejne kłopoty. Całość świetnie by się sprawdziła jako zmyślny skecz Kabaretu Moralnego Niepokoju rozbawiający publiczność podczas występu na żywo, na jednej z wielkich gal kabaretowych. To forma, w której Górski i
Mikołaj Cieślak czują się najlepiej, co doskonale widać podczas seansu tego dość kameralnego odcinka.
15 epizod zakończył się potężnym cliffhangerem. Ci którzy widzieli zdjęcia promocyjne wiedzą, że Prezes postrzelił swojego asystenta. Ostatnie momenty zaskakują brutalnością. Mariusz zostaje zastrzelony z zimną krwią w dość bezwzględny sposób. Ale czy rzeczywiście?
Ucho Prezesa już nie raz udowadniało, że potrafi w niezwykle ciekawy sposób pokazać absurd i abstrakcję, więc być może Domofon wróci do świata żywych.
Finał sezonu za tydzień. Już teraz mieliśmy do niego lekkie wprowadzenie. Syn pani Basi wraz z ekipą budowlaną rozpoczął tajemniczy remont w korytarzu na Nowogrodzkiej. Do czego to wszystko prowadzi? Na finiszu twórcy
Ucha Prezesa pokazują, że nie brak im pomysłów na ciekawe rozwiązania fabularne i nadal potrafią zaskoczyć widza. Mają też odwagę podjąć nieprzyjemne i kontrowersyjne tematy w sposób satyryczny i komiczny. Ostatni epizod już niedługo i musi to być mocne zakończenie. Serial po prostu na nie zasługuje.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h