Epizod, w którym naszego Prezesa odwiedza gość zza granicy, był tyko kwestią czasu. Wielu stawiało, że w pierwszej kolejności będzie to wizytator ze wschodu lub przybysz zza oceanu. Padło jednak na naszą zachodnią sąsiadkę, Angelę. Niestety, ani Prezes, ani Mariusz, ani pani Basia po niemiecku nie radzą sobie zbyt dobrze. Nic straconego – pani Agata, była nauczycielka niemieckiego, mieszkająca obecnie w pałacu prezydenckim, z chęcią pomoże. Jak łatwo przewidzieć, żart w najnowszym odcinku opiera się głównie na niemiecko-polskich lapsusach i grach słownych. Uczestnicy spotkania nie rozumieją się za grosz, co generuje wiele przezabawnych momentów. Ósmy odcinek ma dwa równoległe miejsca akcji. Pierwszym z nich jest pokój Prezesa, drugim recepcja. Pani kanclerz przybywa na zebranie z ochroniarzem, który pilnując wejścia do gabinetu, jest zmuszony „pokonwersować” z wiecznie oczekującym panem Andrzejem i nadgorliwą panią Basią. W obu przypadkach humor skupia się na problemach komunikacyjnych bohaterów. Brakuje w tym może trochę finezji i kreatywności, ale zdarzają się naprawdę dobre momenty. Nie ma przecież nic śmieszniejszego jak pseudopoligloci próbujący dogadać się z sobą w wielu różnych językach.
fot. ShowMax
Akcja nabiera tempa, gdy w recepcji pojawia się pani Krystyna. Próbuje ona sforsować drzwi do gabinetu Prezesa, jednak zostaje powstrzymana przez twardego, niemieckiego ochroniarza. Kto by się spodziewał, że w tym kameralnym programie satyrycznym doczekamy się TAKIEJ sceny. Ochroniarz rzuca panią Krystyną, tak że ta niszczy stanowisko dowodzenia pani Basi. Wyszło to…dziwnie. Można odnieść wrażenie, że twórcy Ucho Prezesa, dysponując znacznie większym budżetem na produkcję kolejnych odcinków, postanowili to wykorzystać przy pierwszej lepszej okazji. Wypadło na widowiskową scenę akcji i trudno powiedzieć, czy to była dobra decyzja. Osobiście wolę Ucho Prezesa w tradycyjnej, kameralnej formie. Wstawka kaskaderska z udziałem pani Krystyny była dość sztuczna i ewidentnie nie pasowała do intelektualnej, satyrycznej formy poprzednich odsłon Ucha Prezesa. Nie zmienia to jednak faktu, że stanowiło to wielce zaskakujące rozwiązanie. Już samo pojawienie się pani Krystyny było niespodziewane. Angela, Andrzej, Agata i teraz roztrzepana pani Krysia. Bieżący odcinek obfituje w wyjątkowych gości. Tradycyjnie wizerunek każdego z nich jest fenomenalną parodią rzeczywistych postaci. Trudno się nie uśmiechnąć, patrząc na panią prezydentową w charakterystycznej pozie podczas powitań czy na panią Krystynę wcinającą energicznie sałatkę, piekląc się przy tym cholerycznie. Doskonała satyra na prawdziwe postacie to od pierwszego odcinka domena Ucha Prezesa. Twórcy nadal trzymają poziom w tej kwestii. Nie da się ukryć, że forma miniserialu rozwija się w bardzo dynamiczny sposób. Robert Górski i spółka, mając do dyspozycji większy budżet produkcyjny, eksperymentują gdzie się da. Czasem wychodzi to lepiej, czasem gorzej, jednak ważne jest, że nawet o krok nie cofają się w celnym punktowaniu przywar współczesnej rzeczywistości politycznej. Dlatego też pozostaje nam mieć nadzieję, że Ucho Prezesa będzie trwało jeszcze bardzo długo. Nic przecież nie stoi na przeszkodzie, aby seria była kontynuowana nawet po zmianie ekipy rządzącej. Robert Górski nie takie rzeczy już przerabiał.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj