Na samym początku oglądamy rzeź wampirów i Lykanów. Ludzie dowiedzieli się o ich istnieniu i postanowili eksterminować oba gatunki. Pomimo usilnych starań, Selenie i Michaelowi nie udaje się uciec. Wampirzyca budzi się 12 lat później w ośrodku Antygen - miejscu, gdzie grupa naukowców próbuje stworzyć szczepionkę, która ma uchronić ludzkość przed chorobą. Jest to zupełnie inny świat. Wampiry chowają się przed ludźmi, Lykanie prawie całkowicie wyginęli, ludzie rozdają karty, a szef Antygenu z jakiegoś powodu chce Selenę żywą. Wystarczy jeszcze dodać, że główna bohaterka posiada córkę, którą interesują się obie strony konfliktu i otrzymujemy fabułę napędzającą cały film. Żadnych zgrzytów ani niekonsekwencji w odniesieniu do poprzednich filmów nie zauważyłem, historia jest spójna, występują ciekawe zwroty akcji, np. pojawienie się ulepszonego genetycznie Lykana. Finał opowieści jest satysfakcjonujący, jednak nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ta część jest przypomnieniem pierwszych dwóch filmów z serii oraz bardzo rozbudowanym wprowadzeniem do następnego. Końcówka nie zostawia żadnych wątpliwości i zapowiada następną część, a rozpoczęte w środku filmu wątki (zepchniecie wampirów do podziemia, stworzenie nowych Lykanów) oraz cliffhanger na samym końcu dają duże pole do popisu dla scenarzystów i nadzieję na kolejną dobrą część.
[image-browser playlist="605648" suggest=""]Fot. Screen Gems
Underworld: Przebudzenie jest niezwykle efektowny. Po kilkunastu minutach filmu akcja przybiera szaleńcze tempo i popychana cały czas przez fabułę nie zwalnia aż do samego końca. Scena ucieczki z ośrodka badawczego Antygen, starcia z ludźmi oraz Lykanami i w końcu finałowa potyczka są perfekcyjnie zrobione i na długo zapadają w pamięć. Efekty specjalne dopełnia idealnie dobrany slow-motion, który nie jest nadużywany jak w przypadku nowego Sherlocka Holmesa, a wręcz przeciwnie - razem z przyspieszeniami uzupełnia sceny walk i nadaje im charakterystyczny dla tej serii wygląd. Użyta technologia 3D wypada całkiem nieźle, obraz jest ostry nawet podczas dynamicznych scen, czuć głębię planu, a zawieszone w powietrzu cząstki srebra po wybuchu granatu w połączeniu z akcją w tle robią piorunujące wrażenie. Oczywiście większość scen aż tak dobrze się nie prezentuje, niemniej 3D użyte w filmie nie razi i raczej pozostawia dobre wrażenie. Scenografia jak i rockowa ścieżka dźwiękowa stoją na dobrym poziomie i wyraźnie czuć ciężki klimat poprzednich szczęści. Największym minusem jest długość filmu. Napisy końcowe widzimy po niecałej półtorej godzinie seansu. Zapewne zmieni to wersja reżyserska, gdy film ukaże się na Blu-Ray.
Poza Kate Beckinsale żaden aktor nie zabłysnął w filmie, scenariusz jasno określa główną bohaterkę filmu, a reszta postaci tylko go uzupełniała. Nastąpiła natomiast zmiana w charakterze Seleny. Obserwujemy rozpoczęcie przemiany z zimnej, zdystansowanej łowczyni Lykanów w odczuwającą emocje osobę, która za wszelką cenę chce obronić swoje dziecko. Ostatecznie i ten wątek został odrobinę spłycony i relacje między bohaterami zostały odsunięte na dalszy plan.
[image-browser playlist="605649" suggest=""]Fot. Screen Gems
Pomijając fakt, że Underworld: Przebudzenie jest stosunkowo krótki i naładowany efektownymi scenami akcji (przez co ucierpiała warstwa fabularna), można śmiało zaklasyfikować go jako dobry. Fani serii, bo w końcu głównie dla nich jest ten film, powinni być usatysfakcjonowani. Nie pozostaje nic innego, jak czekać na kolejną część, która moim zdaniem ma duże możliwości, wynikające głównie ze zmiany rozkładu sił w świecie Underworld.
Ocena: 7/10