Travis dzieli historię na kilka równolegle rozgrywających się wątków, które poprowadzone są wyśmienicie. Z lekkością buduje intrygujący klimat i dynamicznie rozwija fabułę, sprawiając, że kartki same się przekładają. Najbardziej do gustu przypadł mi wątek starego Boby Fetta. Travis, jak nikt inny, wspaniale czuje klimat Mandalorian, wyciągając z tak oklepanej postaci dodatkowe pokłady fajności. Dylematy moralne Fetta, rozmyślania o śmierci, o tym, co oznacza bycie Mandalorianinem i, koniec końców, Fett w akcji oraz jego rodzinne powiązania są niezwykle interesujące i dopracowane. Zauważyłem, że w pewnych momentach odliczałem kartki do kolejnego rozdziału o łowcy nagród.
Bynajmniej nie oznacza to, że pozostałe wątki nie były dobre. Po prostu historia Fetta wydaje się najlepsza. Na tym tle perypetie Jacena Solo wypadają dobrze. Zwłaszcza w odniesieniu do wydarzeń z "Zemsty Sithów" i upadku Anakina Skywalkera. Jacen chce podążyć drogą Sithów, ale zamierza uchronić siebie przed błędami dziadka. Nie jest jednak świadomy tego, że wszystko, co robi to bezpośrednia droga do stania się kimś gorszym od Vadera. Lumiya wypada na sprawną manipulantkę, która wmówiła młodemu Solo, że postępuje słusznie. Jacen powoli daje się pochłonąć Ciemnej Stronie - traci kontakt z rzeczywistością, a granica pomiędzy dobrej a złem się zaciera. Traviss ukazuje to w wiarygodny sposób, chcąc udowodnić, że to naiwność i głupota Jacena doprowadza do tego błędu. Po zapowiedziach tego wątku lękałem się, że będzie to powtórka z rozrywki, ale bynajmniej tak nie jest - na pewno nie do końca. Upadek Jacena jest powiązany z Anakinem, ale zarazem bardzo się od niego różni i jest pokazany na innych płaszczyznach. Na tym tle obserwujemy Bena Skywalkera, który jest pod wielkim wpływem młodego Solo. Ben zaczyna w niego wątpić, a może nawet i bać. Zwłaszcza, gdy dochodzimy do kluczowej dla fabuły sceny tortur, z której Jacen nie potrafi wybrnąć obronną ręką.
Początek konfliktu z Korelią również można zaliczyć do udanych. Traviss umiejętnie manipuluje motywem "powrotu Imperium", skupiając się na politycznych napięciach, intrygach i ostatecznie samej wojnie. Stopniowo je rozwija, dolewając oliwy do ognia. Autorka wyraźnie świetnie się czuje w motywach łączących politykę z moralnymi sprzecznościami. Zostaje jeszcze historia Hana i Lei oraz ich misji szpiegowskiej, która początkowo jest przeciętna, lecz z czasem nabiera wigoru i emocji. Końcowe wydarzenia to świetny popis pisarki i zamkniecie jednego z ważniejszych wątków Hana Solo w Expanded Universe.
Traviss jest jednym z najlepszych autorów tworzących w ramach Expanded Universe. Czuje klimat i przy pomocy lekkiego pióra wyśmienicie go buduje, stosując odpowiednio wyważone słownictwo i metafory. Świetnie prowadzi historię, sprawiając, że czyta się ją z zapartym tchem. Aż szkoda, że opuściła EU. Jest to bez wątpienia dobra powieść, która odbudowała moją w wiarę w serię "Dziedzictwo Mocy", którą po "Zdradzie" spisałem na porażkę.