W 2 sezonie cieszy fakt, że w gruncie rzeczy opowiadane wydarzenia odcinają się od Alfreda i Wessex. To oznacza, że dostajemy fabułę pełną świeżości, nowych pomysłów i ciekawych rozwiązań. Cel jest jasno nakreślony w pierwszym odcinku i wychodzi on od finału poprzedniej serii. Uhtred chce zemsty na Kjartanie za zabicie jego przybranego ojca oraz chce odzyskać swoje ziemię. Prosty cel, do którego będą dążyć podczas tego sezonu, z wyraźnym naciskiem na konflikt z przeciwnikiem. I co tu dużo mówić? Jest to fabuła z potencjałem na wiele dobrych odcinków, obok których można dobudować wiele ciekawych wątków pobocznych związanych z walką z wikingami oraz polityką. Nie ma do czego się przyczepić. Uhtred pod koniec poprzedniej serii był trochę irytujący w swoich decyzjach i zachowaniach. W pewnym etapie rozwoju postaci twórcy poszli w skrajność, przez co ten bohater bardzo na tym ucierpiał. A jest to postać ciekawa, warta lepszej rozbudowy i pokazania w kolejnych odcinkach. Dlatego też dobrze, że pierwszy odcinek pokazuje Uhtreda, jakiego lubimy. Czasem zabawny, pomysłowy, charyzmatyczny z wieloma przywarami, za które jest ganiony przez swoich kompanów. Dobrze zostaje zasugerowana jego relacja z zakonnicą, która mu towarzyszy. Na razie jest to dość sympatyczny duet, który dobrze się ogląda. Mam nadzieję, że w tym aspekcie nie pójdą w stronę romansu, bo tego typu wątki nie działały najlepiej w poprzednim sezonie. Problem mam tylko z jego podejściem do kobiet. Jak tylko pojawia się nowa ładna bohaterka, jego spojrzenie sugeruje dalszy rozwój wydarzeń. Oby w tym aspekcie nie przesadzili i nie szli zgodnie z ogranym scenariuszem, bo to odbiłoby się negatywnie na jakości. Oczywiście to wszystko nie jest całkowicie oddzielone od wydarzeń w Wessex. Cała fabuła w odpowiednio dopracowany sposób łączy się z ogólną historią, czyli zjednoczeniem Anglii i walką z wikingami. Wprowadzenie wątku nowego króla sąsiadującego z Wessex królestwa jest ciekawy, z dobrze budowanym klimatem (scena koronacji), ale i humorem. To jest duży atut tego sezonu, że sceny zabawne są subtelnie wprowadzane w odpowiednim momencie, gdy pasują i bawią tak, jak trzeba. W premierze pojawia się kilka nowych postaci, które wyraźnie odegrają ważną rolę. Trudno coś więcej o nich powiedzieć, ale ze wszystkich to Guthred odgrywa najistotniejszą rolę. Jego wątek wydaje się jednym z ważniejszych w tym sezonie, a potencjał zostaje nam bardzo klarownie zarysowany. Jest w nim jednak coś intrygującego i tajemniczego. Tak, jakby ukrywał coś, co potem wyjdzie na jaw. Nie zdziwiłbym się, jeśli okazałby się on kimś innym, niż wszyscy sądzą. Szczególnie, że bohater jest na celowniku duchownych związanych z proroctwem, które najprawdopodobniej jest zmyślone. To ma szansę być wartościowym dodatkiem w tej serii. Dobra, ciekawa premiera 2 sezonu serialu The Last Kingdom, która utrzymuje poziom, do jakiego ta produkcja przyzwyczaiła. Cieszy, że nie ma spadku jakości, bohaterowie są zawsze jacyś (nawet ci nowi) i nic na razie nie irytuje. Dostajemy spokojny wstęp do historii, która może emocjonować przez kolejne odcinki.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj