Lata siedemdziesiąte w Nowym Jorku - to już prawie pół wieku temu. Inne czasy, inne obyczaje i inna muzyka. I właśnie na muzyce skupia się Vinyl, najnowszy serial HBO.
Vinyl to ciekawie, mocno i (jak sądzę) wiarygodnie pokazane realia muzycznego świata sprzed lat. Głównym bohaterem serialu jest Richie Finestra (Bobby Cannavale), który prowadzi z sukcesem wytwórnię płytową. Rzecz w tym, że sukcesy się kończą, a firma, by przetrwać, potrzebuje nowych talentów. Nie wystarczą dziesiątki pracowników, rozmaitych wiceprezesów, managerów, sekretarek – potrzeba jeszcze kogoś, kto stworzy nową dobrą muzykę, która porwie tłumy. Richie miota się więc w poszukiwaniu nowych zespołów, w próbach zatrzymania przy sobie wielkich gwiazd, w rozmaitych organizacyjnych i finansowych przedsięwzięciach, a przy tym musi jeszcze znaleźć trochę czasu dla rodziny... Nie ma lekko.
Nowy serial HBO czerpie garściami z doświadczeń
Boardwalk Empire – to inne czasy, inna estetyka, inna historia, ale trzon jest podobny: oto bohater, otoczony przez przyjaciół, wrogów, rodzinę i różne dziwne indywidua, próbuje panować nad swoim życiem i imperium, które stworzył. Czasem pomagają w tym pieniądze, czasem wystarczy dobre słowo, czasem niezbędna jest przemoc albo sporo seksu. Liczą się efekty i wszystkie chwyty są dozwolone. Jeśli Richie sam czegoś nie zrobi, to zawsze ma ludzi, którzy chętnie wręcz uprzedzą jego potrzeby.
No url
Nawiązania do
Zakazanego imperium to nie tylko idea i aktor Bobby Cannavale. To przede wszystkim twórcy - Terence Winter i Martin Scorsese. Tym razem także Scorsese wyreżyserował pilota (a to odcinek pełnometrażowy, więc w zasadzie powinno mu się to liczyć jak kolejny duży film), a Winter pisze scenariusze. Do tego duetu dołączył jednak trzeci twórca – Mick Jagger. I to chyba w pełni uprawomocnia ten projekt jako interesującą i wiarygodną wizję historii muzyki popularnej.
Co jeszcze jest w pilocie? Gdzieś powoli widzimy tu, że muzyka się zmienia. Zbliża się rewolucja lat siedemdziesiątych – z jednej strony punk, z drugiej disco. To wszystko, co było wcześniej, staje się powoli przeżytkiem. To czas buntu i czas zabawy. Tymczasem sekretarki w wytwórni płytowej mają szuflady pełne narkotyków, a rozmowy biznesowe odbywają się w trakcie seksualnej orgii. Czy taką pracę można połączyć ze spokojnym domem?
Te dwie godziny wprowadzają nas w klimat opowieści, w której od głośnej muzyki będą walić się nowojorskie kamienice, i na razie tylko stawiają dyskretne pytania. Jaka była przeszłość żony Richiego, Devony (Olivia Wilde) i jakie były jej związki z Warholem? Czy młoda Jamie (Juno Temple) naprawdę zrobi karierę? Na ile bezkompromisowy jest buntowniczy wokalista Kip (James Jagger – tak, to syn Mike'a)?
Jak zwykle w produkcjach HBO dosłownie zanurzamy się w tamtych czasach, tamtej opowieści i niespecjalnie mamy ochotę po tych dwóch godzinach wrócić do XXI wieku. Całe szczęście, że przed nami jeszcze sporo odcinków.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h