Wreszcie po kilku tygodniach widać, ze Person Hardman jest cieniem wielkiej firmy sprzed lat, jest kolosem na glinianych nogach i tylko patrzeć, jak i kiedy upadnie. Jak zwykle w takich sytuacjach nasilają się kłótnie, puszczają bohaterom nerwy, a traci na tym najbardziej wizerunek firmy. Nic niezwykłego, ale trzeba zauważyć, że twórcy dosyć dobrze odwzorowali atmosferę zaistniałej sytuacji. Ciekawe jednak, dokąd te wydarzenia zaprowadzą nas w finale drugiego sezonu.
Motorem napędowym odcinka nie była sprawa, którą możemy śledzić od paru już dobrych tygodni, ale interakcje pomiędzy postaciami. Świetny powrót seksownej Dany Scott z pewnością zelektryzował nie tylko męską część publiczności, ale wniósł także charakterystyczny i niekonwencjonalny polot do dialogów, którego nie było już dosyć dawno w serialu. Gierki słowne, jakie mogliśmy oglądać na ekranie, to poezja dobrze znana z pierwszego sezonu, sprawiająca, że widz musi niezwykle szybko przetłumaczyć w swojej głowie, o czym tak naprawdę rozmawiają bohaterowie. Wisienką na torcie bez wątpienia był Daniel mówiąc słynne już: What will Harvey do? (WWHD). Jednak takich sytuacji była cała masa i stanowiły one wyborną rozrywkę dla widza.
[image-browser playlist="594334" suggest=""]
©2013 NBCUniversal, LLC
Jeśli jednak już mowa o świetnych relacjach między postaciami, to trzeba zauważyć, że duetowi Harvey-Scott nie ustępował Mike z Katriną, w międzyczasie zahaczając także o Rachel. I mimo że nie był to poziom docinek równy wcześniej wymienionemu duetowi bohaterów, to trudno odmówić temu drugiemu trio kunsztu, z jakim rozładowywali napiętą sytuację w kancelarii, nawet jeśli były to zwykłe, szczeniackie zagrywki. Ja jednak czuję, że to nie było ostatnie starcie pomiędzy Harveyem nr 2 a młodą, ambitną blondynką.
Trochę gorzej niestety prezentował się wątek Rachel Zane, która z odcinka na odcinek zdaje się traci wiarę w to, że zostanie prawnikiem. Trudno się z tym nie zgodzić, jednak nie można też nie zarzucić jej, że zbyt często przy porażkach staje się małą, bezbronną dziewczynką. Brakuje jej pazura, którym wydrapałaby sobie drogę do upragnionego celu. W końcu z samego wyglądu człowiek nie użyje. Póki jednak co, przepiękna brunetka nie chce brać przykładu z bardziej doświadczonej Jessiki, która nie zamierza się poddać w obliczu dużo trudniejszej sytuacji, ani z Donny, która także już wyszła z twarzą z opresji w tym sezonie. Cóż z tego, że Louis miażdży jej marzenia brutalnym kłamstwem? Powinna wstać i powiedzieć: będę najlepszym prawnikiem, jakiego znasz! Tylko dlaczego tego jeszcze nie robi? Jakiego bodźca potrzebuje do dalszego działania?
[image-browser playlist="594335" suggest=""]
©2013 NBCUniversal, LLC
Ostatnim aktem odcinka „Normandy” była Jessica, która po raz kolejny zaskoczyła. Zdjęła nazwisko Daniela ze ściany, zniszczyła je, chyba finalnie rozwiązując sprawę i zbratała się z zupełnie nieoczekiwanym partnerem. Jest to tym bardziej szokujące, że pani Pearson, mimo że jest szefową firmy, to obecnie jest najbardziej nieobliczalną osobą w niej pracującą. Na razie podejmuje trafne decyzje, pytanie tylko – na jak długo? Aż strach pomyśleć, co nas czeka ze strony tej postaci w finale.
Przedostatni odcinek w sezonie był naprawdę niezły. Pokazał, jaka siła drzemie w relacjach i interakcjach pomiędzy bohaterami Suits. Natomiast w kluczowych momentach ze szwajcarską precyzją posuwał wątek główny do przodu. I choć trudno go jest zaliczyć do najlepszych z najlepszych, to mimo wszystko należy powiedzieć, że spełnił swoją rolę. Dał widzowi chwilę relaksu, ale i przygotował na finał, który już za tydzień.
Ocena: 7/10