Wiele się zmieniło od finałowego odcinka trzeciego sezonu. Jak dobrze pamiętają widzowie, Mike w końcu postanowił opuścić kancelarię i przejść na nowy poziom pracy, zajmując się wykupywaniem innych firm i zarabianiem na tym. Widać to w początkowych minutach i fantastycznych scenach pokazujących krajobraz po zmianach. Harvey ostatecznie rozstał się ze Scottie i wrócił do dawnych nawyków, czyli pięknych kobiet na jedną noc. Również Jessica kogoś znalazła i ma tajemniczego kochanka. O Mike'u wspominać nie trzeba – jego związek z Rachel rozwija się w najlepsze.
Obserwowanie Spectera chodzącego po korytarzach firmy bez swojego najlepszego przyjaciela u boku wywołuje ambiwalentne uczucia. Do tego duetu tak się już każdy przyzwyczaił, że wszelkie zmiany wydają się obce, niecodzienne. Oczywiście Mike nadal ma wiele z Harveyem wspólnego. Wszak firma, w której pracuje Ross, jest klientem w kancelarii Pearson/Specter. Relacje, jakie ich teraz łączą, widać w znakomitej scenie, kiedy Mike wchodzi niczym pan, rozmawiając z dawnym mentorem jak równy z równym i zaczepiając Donnę. Na szczęście jedna z ulubionych postaci widzów nie daje sobie w kaszę dmuchać i szybko Rossa prostuje.
Nic nie jest jednak takie, jak się wydaje, a intryga dosyć szybko zostaje zawiązana. Trzeba przyznać, że liczba wątków zdaje się być imponująca. Dostajemy niemal wszystko: potencjalną bratobójczą walkę, wewnętrzne niesnaski w firmie, nowego wspólnika oraz kombinacje Louisa. Najciekawszym motywem wydaje się ten sugerujący, że Mike i Harvey będą ze sobą rywalizować o klienta. Zarówno Ross, młody, ambitny wilczek, mający problemy z szefem (tym samym, który go namawiał na pracę u siebie!) oraz próbujący wszystkim udowodnić, że nadaje się do nowej pracy, jak i Specter, będący poniekąd pod ścianą, mają konflikt interesów. Wszystko rozchodzi się o klienta. Firmę zajmującą się rynkiem filmów DVD przejąć chce zarówno klient kancelarii, jak i Mike. Na dodatek niedawny uczeń prosi mistrza o pomoc. Zapowiada się emocjonujący wątek, który może doprowadzić do ponownego powrotu Rossa. Na razie nie zapowiada tego nic oprócz delikatnych sugestii twórców, ale byłoby to ciekawe; duet Specter-Ross wydaje się stworzony dla siebie i smutno by było, gdyby panowie się nie zjednoczyli. Zanim jednak do tego dojdzie, można się szykować na bratobójczą walkę, w której Harvey i Mike wytoczą najcięższe działa. Zapowiada się wiele emocji oraz kombinowania, czyli wszystko to, co fani produkcji lubią najbardziej.
[video-browser playlist="617744" suggest=""]
Drugim wątkiem jest kwestia nowego wspólnika. Powraca motyw próby dobrania się do Pearson/Specter przez Erica Woodalla. Skoro nie udało się załatwić sprawy poprzez Mike'a, to trzeba spróbować przez klientów. Wysłannikiem, który ostrzega Jessicę i Harveya przez knowaniami Woodalla, jest pragnący pracować w kancelarii Jeff Malone. Co najciekawsze – i właśnie tutaj pojawia się twist odcinka – jest on jednocześnie tajemniczym kochankiem Jessiki. Jak rozwinie się ten wątek? Nie wiadomo, aczkolwiek podejrzewam, że tak jak sugerują twórcy, bohater zostanie nowym wspólnikiem, na boku sypiającym z szefową.
Niewiele w odcinku było Louisa, ale gdy już się pojawiał, to kradł dla siebie każdą scenę. Jego próby zostania wspólnikiem tytularnym są coraz ciekawsze, widać także jego oddanie. Ciekawe, jak poprowadzony zostanie wątek Litta pragnącego uchronić firmę przed Woodallem, skoro wszystkim zajmie się Malone. Może to być jeden z tych elementów, które zapewnią najwięcej frajdy.
Pierwszy odcinek nowego sezonu W garniturach idealnie zarysował wszystkie najważniejsze wątki. Spełnił swoją rolę, bo choć na pierwszy rzut oka niewiele się działo, to widać, w którą stronę podąży cała intryga. Na pewno będzie sporo niespodzianek, znając twórców serialu. Nie zabraknie także emocji, co dobrze zwiastuje już ta premiera. Powrót starych, dobrych bohaterów cieszy i dostarcza sporo zabawy. Pozostaje czekać na kolejne epizody i cieszyć się, że W garniturach jest w formie.